wtorek, 11 czerwca 2013
Hubka z próchna
Robinson Crusoe, bohater książki Daniela Defoe, skrzesał iskry za pomocą noża i krzemienia na
suche, rozkruszone w dłoniach próchno. Nie jest to tylko literacka fikcja, co prawda akcja książki toczy się w innych warunkach klimatycznych, ale i w naszych lasach znajdziemy gatunki drzew, z którymi można postąpić podobnie.
Jodła i świerk, próchno z tych dwóch gatunków drzew łapie iskry z krzesiwa tradycyjnego bez specjalnego przygotowania, wystarczy je wysuszyć. Próbowałem z innymi gatunkami ale bezskutecznie, niektóre wprawdzie łapią iskrę, lecz po chwili gasną, żar się nie rozprzestrzenia.
Nie tylko ważny jest gatunek drzewa z jakiego pochodzi próchno ale i jego rodzaj (struktura, właściwości) ma duże znaczenie, nie każde się nadaje. Tylko żywiczne, włókniste, miękkie i elastyczne, pochodzące z twardzieli próchno dobrze spełni swoje zadanie. Takie próchno pachnie żywicą, świerkowe jest żółtawe i lekko kruche, jodłowe jest jaśniejsze i bardziej elastyczne. Gdy iskra spadnie na suche próchno to zacznie się żarzyć, żar będzie się rozprzestrzeniał (włókna muszą do siebie przylegać), łatwo się go rozdmuchuje.
Gdy już znajdziemy spróchniały świerk lub jodłę nie zawsze, mimo że dobrze wygląda, takie próchno będzie działać. Trzeba się nauczyć rozpoznawać dobrą hubkę, wziąć kawałek próchna i spróbować, jeśli łapie iskry to napychamy sakiewkę. Próchno jest delikatne i w transporcie łatwo się kruszy stąd najlepiej przechowywać go w pojemniku o sztywnych ściankach. Z jednego pnia można uzyskać ogromną ilość hubki, przy niskiej wilgotności powietrza takie próchno od razu jest gotowe do użycia. Jodła i świerk to pospolite drzewa, nie koniecznie muszą to być stare drzewostany, hubki szukamy przy spróchniałych pniach, wiatrołomach, w dziuplach.
Nie tracimy czasu na przygotowanie hubki, skuteczna i prosta w użyciu, jedna z nielicznych jakie udało mi się znaleźć w lesie i mogłem jej od razu użyć do niecenia ognia. Bardzo niewiele jest naturalnych hubek, które można użyć do krzesiwa tradycyjnego a nie wymagają preparowania. Nieraz w ciągu całego dnia wędrówki widziałem w lesie setki a może i tysiące okazów hubiaka pospolitego, nawet błyskoporka kilkadziesiąt owocników czy warstwiaka zwęglonego, co z tego, mimo że było sucho i słonecznie żaden z tych grzybów nie był na tyle suchy by przyjmował iskrę z krzesiwa tradycyjnego. Próchno jodły i świerka działa podobnie a dużo łatwiej znaleźć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A co sądzisz o próchnie brzozy? Ja akurat mam kilka klocków spróchniałej brzozy w szopie i służy mi na podpałkę w piecu, ciekawam czy w przypadku polowego niecenia ognia jest tak samo dobra.
OdpowiedzUsuńMi nie udało się ''odpalić'' próchna brzozy krzesiwem tradycyjnym bez opalania.
OdpowiedzUsuńWoah! I'm really enjoying the template/theme of this site.
OdpowiedzUsuńIt's simple, yet effective. A lot of times it's diifficult
to get that "perfect balance" between superb usability and appearance.
I must say you have done a ery good job with this.
In addition, the blog loads very fast for me on Firefox.
Excellent Blog!
A ja widziałem jak koleś w filmie "Plemienna Szkoła Przetrwania" rozpala krzemieniem korę brzozy podartą w cienkie paski . Czyni tak w Norwegii plemie -SAMI
OdpowiedzUsuńJa tak nie potrafię.
OdpowiedzUsuńPróchno potrafi też świecić w nocy! Przyznaję się iż nie widziałem lecz czytałem kilkukrotnie w literaturze. Zachodzi tu powolne utlenianie. Zbyt wilgotne próchno nie zapali się samo, bo woda (wilgoć) odbiera ciepło i "reakcja łańcuchowa" (autokataliza) nie następuje aż do tego stopnia.
OdpowiedzUsuńAle biblijne "gorejące krzewy" występują do dziś.
W optymalnych warunkach następuje samozapłon olejków lotnych i krzew naprawdę płonie i spala się całkowicie (w przeciwieństwie do biblijnego).
Wysuszone próchno to "inna bajka", efekty są szybkie i zadowalające. Pies