Prawdopodobnie pomysł na uzyskanie żaru w ten sposób powstał w obozie jenieckim lub więzieniu w Europie jeszcze przed 1939 rokiem, gdzie stosowano tą technikę do podpalania papierosów/wzniecania pożarów. Wyobrażam sobie taki scenariusz, gdzie osadzeni pozbawieni wszelkich możliwych źródeł ognia wykorzystują to, co było dostępne w celi, a więc bawełniana wata służąca do opatrunków, bawełniane części odzieży, gazety plus popiół z papierosów lub wapno zeskrobane z pobielonych ścian. Rolowano deską na podłodze, miską, lub podeszwą buta.
Niemiecki ekspert survivalu Rudiger Nehberg, napisał o tym w swojej książce, stąd niekiedy metoda bywa nazywana Rudiger Roll. Technika rolowania jest mało znana, w Polsce nie znam nikogo kto by ją prezentował, ale to nieistotne. Poza filmami na yt znalazłem tylko skąpe informacje na zagranicznych forach. A technika uważam, że łatwa, ciekawa i warta poznania.
Na czym polega ta technika? Jak nazwa wskazuje na rolowaniu, podobnie jak to się czyni rolując np. liście tytoniu na cygara. W wyniku nacisku i rolowania wywołujemy tarcie pomiędzy włóknami, wzrasta gęstość i temperatura, w warunkach beztlenowych jakie panują we wnętrzu ''cygara'' dochodzi do zapłonu.
Najlepiej sprawdzają się produkty z czystej 100% bawełny w formie włókien - gaza, waciki, tampony, opatrunki; gorzej elementy odzieży (grubsze włókna) np. spodnie, koszuli, bielizna, ważne by była to czysta bawełniana bez domieszki tworzyw sztucznych. Prócz tego nadaje się papier toaletowy, ręcznik papierowy (czysta celuloza), gazeta (zwykła, nie kolorowa), juta, konopie, len, sizal, włókna pokrzywy. Włókna muszą być wytrzymałe by się nie rozpadły w wyniku rolowania i powstałego ciepła tarcia. Włókna syntetyczne nie nadają się.
Bawełnę czy inne włókna należny skręcić jak najciaśniej tak, by powstało coś na kształt cygara. Następnie w rekach, a później deską (lub inny płaski przedmiot) kilka razy przeciągnąć lekko dociskając do podłoża (np. stołu). Przez rolowanie uzyskujemy coraz większe zagęszczenie włókien naszego ''cygara'' zmniejszy się jego średnica. Stopniowo zwiększamy szybkość jak i docisk. Po kilkudziesięciu ruchach powinniśmy mieć dymiące włókna. Trzeba obserwować co się dzieje z rolowanymi włóknami, czy się nie poluźniają, nie rozpadają. Jeśli wszystko robimy dobrze to, rolowane włókna zmienią swój kolor na ciemniejszy, do czarno brązowego, zaczną dymić, Wtedy przestajemy rolować, wierzchnie warstwy włókien rozrywamy i rozdmuchujemy żarzące się we wnętrzu włókna.
Możliwy jest jak najbardziej zapłon samych włókien (ale tylko niektórych) poprzez rolowanie bez dodatkowych składników (popiołu), jest to jednak trudniejsze i rzadziej stosowane rozwiązanie.
Najczęściej stosuje się zestaw włókno + izolator. Prócz bawełny, czy innych naturalnych włókien jako izolator i materiał zwiększający tarcie stosuje się materiał niepalny (z wyjątkami), najczęściej jest to popiół, poza tym: soda, nadmanganian potasu, rdza (tlenki żelaza), wapno, kreda, sproszkowane muszle, kości, siarka z zapałek, pieprz cayenne, podchloryn wapna, dwutlenek manganu (zużyte baterie alkaliczne), azotan amonu, błyskoporek. Dodanie do włókien dodatkowej substancji zwiększa tarcie i utrzymuje ciepło powstałe w wyniku tarcia pomiędzy włóknami, ułatwia zwęglanie włókien i zwiększa szybkość zapłonu. Niektóre z substancji reagują bardzo gwałtownie i trzeba zachować ostrożność, np. nadmanganian potasu, którego jeśli dodamy za dużo wręcz wybucha i włókna zajmują się ogniem. Popiołem czy inną substancją posypujemy włókna na początku zwijania.
Uzupełnieniem jak zwykle opisu są zdjęcia i filmiki.