Zwierzęce kości wykorzystałem do zrobienia praktycznych pojemników. Pierwszy służy mi za solniczkę lub pojemnik na przyprawy/hubkę, drugi za igielnik. Wykorzystałem maksymalnie naturalne właściwości znalezionych kości. Pierwszy pojemnik został zrobiony z fragmentu rurkowatej kości, w której odciąłem końce. Jeden z nich uszczelniłem korkiem zrobionym z sosnowej kory i sosnową żywicą. Zatyczka zrobiona z krótkiego kawałka wierzbowej gałązki. W drugim pojemniku wystarczyło dorobić tylko korek z sosnowej kory.
Naturalny kształt, rurkowaty przekrój, duża wytrzymałość i szczelność, to największe zalety pojemników wykonanych z kości zwierząt.
Pojemnik "pikuś" ale ta kościana igła i obróbka oczka igły, aby nie przecierało nici.
OdpowiedzUsuńNiestety jestem "noga" w obróbce kości. Z jakiego surowca te igły, bo 1 z jakimś nie kościanym odcieniem?
Kość, ale długo leżała w krzakach i obrosła mchem, efektem jest zielonkawy kolor. Ta druga igła też z kości, ale świeższe znalezisko.
OdpowiedzUsuńDowcipny Arturze, przecież nie znalazłeś gotowych kościanych igieł!
OdpowiedzUsuńNie pytam o szczegóły, bo nie potrzebuję takowych (mam lepsze: metalowe) podziwiam tylko zręczność i estetykę wykonania.
Mech tak mocno przerósł kość pomimo obróbki mechanicznej?
Zgaduję, igły przed testem szycia, robione na próbę (myślę teoretycznie o cechach użytkowych oczka igły) w ramach poznawczych.
Mech albo glony zabarwiły tak głęboko kość. Kościanymi igłami zszywałem np. koszyki, są jak najbardziej użytkowe.
OdpowiedzUsuńW takim razie masz moje DUŻE BRAWA, ponieważ ja jestem fanem rzeczy użytkowych (przeciw ozdobnym śmieciom), co nie oznacza braku poczucia estetyki. Ładne i funkcjonalne (oraz trwałe - to nie nasze czasy) to jest to!
OdpowiedzUsuń