Dziki buchtują ściółkę w lesie w poszukiwaniu żołędzi, a ja przekopuję brzeg rzeki szukając bulw świerząbka bulwiastego.
Bulwy te tak bardzo mi posmakowały, że postanowiłem o tym napisać, pomimo tego, że jest to roślina, którą całkiem niedawno ''odkryłem''.
Kiedyś świerząbek był nawet uprawiany, do XIX wieku bardzo popularny w Galicji, jego bulwy w kuchni staropolskiej znane były pod nazwą ''popie jajka''. Przy uprawie bulwy osiągają większe rozmiary i zbiór jest bardziej opłacalny. Cenione ze względu na pożywność i bardzo dobry smak podobny do orzechów. Jadano je na surowo lub gotowane podobnie jak ziemniaki, wykorzystywano również liście dodając je do potraw zamiast pietruszki.
Zbiór bulw od końca sierpnia do początku maja. Szukamy w pobliżu uschniętych dwuletnich okazów tego gatunku, płytko pod powierzchnią ziemi, często zaraz pod warstwą liści. Bardzo przydatna przy poszukiwaniu bulw jest prymitywna kopaczka zrobiona z gałęzi lub poroża, którą rozgarniamy warstwę ściółki w poszukiwaniu bulw. Bulwy są małe i z tego względu zbiór jest bardzo czasochłonny, w ciągu godziny zbieram do 200-300g tego przysmaku.
Bulwy świerząbka są bogate w skrobię, ok. 20%, poza tym zawierają 4% białka. Można jej jeść na surowo lub gotowane, wystarczy klika minut by zmiękły. Skórka łatwo schodzi, jej usuwanie nie jest konieczne. Bulwy mają bardzo przyjemny smak, zwłaszcza po ugotowaniu, są miękkie, mączyste i lekko słodkawe. Wdaje mi się, że to najsmaczniejsze bulwy, jakie można znaleźć w naszych warunkach.