wtorek, 20 stycznia 2015

Pojemniki z brzozy


Małe drewniane pojemniki, na różne różności :)

Wykonanie jest bardzo proste, bierzemy kawałek gałęzi o średnicy naszego pojemnika i nieco większej (ok. 2 cm) długości. Mokre, świeże drewno brzozy jest miękkie i łatwiej będzie je nam obrabiać. Jeśli ma być w kolorze białym to nie  ściągamy kory. Dzielimy na dwie części, dłuższy to pojemnik, krótszy na zamknięcie. W dłuższym kawałku nożem łyżkowym wybieramy wnętrze. Krótszy kawałek nacinamy po obwodzie nożem i odcinamy stożkowe zamknięcie pojemnika, tak by się blokowało przy wciskaniu.


Pozdrawiam wszystkich robiących drewniane kuksy, łyżki, miski i inne rzeczy staropolskim
powiedzeniem, kto dłubie w drewnie, ten czuje się pewnie :)

wtorek, 13 stycznia 2015

Docisk do łuku ogniowego w rękojeści noża


Udoskonalam swój sprzęt, dostosowuję go do własnych wymagań, leży to w naturze każdego bushcraftowca. Nie odważę się mieć całego wyposażenia własnego wyrobu, to nie ma sensu w obecnych czasach, ale małe przeróbki jak najbardziej.

Zrobiłem małą  modyfikację  rękojeści noża, wkleiłem metalową tulejkę, która służy mi za docisk do łuku ogniowego. Nie widziałem by noże produkowane seryjnie miały coś podobnego, a jest to rzecz przydatna, przynajmniej dla niektórych osób. Są zwolennicy, którzy uważają, że takie rozwiązanie powinno się znaleźć w nożu survivalowym. Modyfikują oni na rożne sposoby swoje noże, tak by w razie potrzeby można było je wykorzystać również jako dociski do łuku.

Tulejka powinna być wykonana z materiału odpornego na ścieranie i wysoką temperaturę, najlepiej metalowa. Ja postanowiłem zrobić tulejkę z 1 groszówki, gdyż nic lepszego w domu nie znalazłem. Stempel, którym zrobiłem zagłębienie też był improwizowany, ze śruby z łbem zaokrąglonym. W rękojeści mory nawierciłem zagłębienie pod tulejkę, a następnie przykleiłem.

Rozwiązanie to jest bardzo wygodne, docisk nieznacznie zwiększa tylko wagę noża, nie przeszkadza w jego normalnym użytkowaniu. Mamy dwa w jednym, nóż i docisk, oszczędność wagi i miejsca w plecaku, trudno zapomnieć zabrać ze sobą nóż. W lesie, gdy chcę rozpalić ogień za pomocą łuku ogniowego jeden element już mam, nie szukam materiału na docisk, odpada jego wykonanie, nie dlatego, że nie potrafię, ale czasami zwyczajnie nie chce mi się robić docisku. Nie dotyczy to sytuacji, gdy trenuję techniki ogniowe z wykorzystaniem tylko naturalnych materiałów znalezionych w terenie takich jak drewno, kamień, kość, wtedy nie ma ułatwień.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Spaghetti z dzikimi roślinami i grzybami



Za oknem prószy śnieg, a ja siedzę przy kompie i delektuje się smakiem moich dzisiejszych zbiorów. W kalendarzu zima, ale to nie przeszkadza w niczym by wyjść w teren i poszukać czegoś smacznego do jedzenia. Zbiory roślin w zimie to tak jakby pójść do lodówki, zamarznięte lub schłodzone, ale są :)

Szczęście mi dopisało, w ciągu godziny nazbierałem torebkę roślin (gwiazdnica, pokrzywa, tasznik) oraz grzybów (boczniak i zimówka). Z tego przygotowałem spaghetti dla 4 osób. W domowych warunkach co prawda, ale w terenie tą potrawę również bez problemu można przygotować.

Rośliny, grzyby i co tam jeszcze tylko uda się nam w lesie czy na łące nazbierać, drobno kroimy i dusimy na oleju, maśle lub innym tłuszczu wedle uznania. Do tego dodajemy ugotowany wcześniej makaron, nie koniecznie musi być to spaghetti, jaki tam znajdziemy. Razem wszystko mieszamy, posypujemy startym serem, przyprawiamy odrobiną soli i pieprzu. Jeśli mamy w plecaku możemy wkroić kabanosy, ale nawet z samymi roślinami potrawa jest smaczna. W lecie można dodać dzikie aromatyczne rośliny i zrobić wersję bardziej ziołową, gęsta śmietana, pomidory, papryka czy sos pomidorowy, to już wersja de lux :)