piątek, 20 lutego 2015
Drewniany kubek
[...] Gdy przyleciałem w połowie października, kiwał do mnie z brzegu kwitnący zdrowiem, dobrze odżywiony, a nawet odpasiony. Nie koniec na tym, na skraju lasu stał fajny dom z biewron, przytulnie urządzony i już ogrzewany, a w nim stół, krzesła, dużo regałów i ciepłe łóżeczko z miękkimi skórami. Z lewej strony był murowany kominek, a okno z szybkami ze zwierzęcych skór przepuszczało do środka światło. Z kalenicy zwisały wędzone szynki, a na podłodze zamiast dywanów leżały brunatne i czarne futra. Mężczyzna zrobił sobie pierwszorzędną sieć na ryby, a talerze, garnki i kubki zmajstrował z drewna. W kącie wisiała lampa tranowa, w składzie zaś miał tyle zapasów, że mógłby przeżyć całą zimę. Powiadam panu, że rzadko jadłem tak smacznie i do syta, jak u zdumiewającego Jana Kolszewskiego. Nie brakło mu niczego do szczęścia, w ogóle i generalnie niczego! Wszystko zrobił sam, posługując się jedynie siekierą, nożem i dwiema własnymi rękami." - Hans-Otto Meissner ''Sztuka życia i przetrwania''.
Inspirujące, prawda? Umiejętności godne podziwu, chociaż na początku XXI zupełnie niepotrzebne. Jestem przekonany, że nie znajdę nikogo w naszym kraju o takich umiejętnościach, gdybym dał komuś z młodzieży nóż i siekierę do rąk, powiedział - masz i zrób, to miałbym poważne obawy czy nie zrobi sobie krzywdy. Młodzież nie jest zainteresowana poznawaniem strych rzemiosł, ma inne spojrzenie na świat. Dla niej nie ma sensu robić własnoręcznie drewnianego kubka przez kilka godzin, skoro można kupić plastikowy czy metalowy kubek za kilka PLN, nie męczyć się, a do tego ładny, kolorowy i praktyczny. Zanika umiejętność posługiwania się siekierą, piłą, nożem, wiedza o właściwościach różnych gatunków drewna i jego ręcznej obróbki. Ten wpis jest dla żyjących ''dinozaurów'' ceniących sobie ręczną robotę w drewnie i kunszt rzemiosła, co chcą mieć naturalny wyrób jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny, a nie jeden z wielomilionowej produkcji z taśmy.
Praca w drewnie nam się spodobała, więc dłubiemy dalej. Kubek z uchem i z pozostawioną białą brzozową korą wygląda bardzo klimatycznie.
Jeśli kubek ma być bez ucha to sprawa jest prosta, wystarczy kawałek prostej gałęzi. Składaną piłką przycinam na odpowiednia długość, a nieodstępnie nożem łyżkowym wybieram wnętrze. Zwykle robię kubki bez ucha, łatwiej znaleźć materiał i ucho nie jest mi potrzebne, Jeśli zaś z uchem, to najprostszym rozwiązaniem wg mnie jest znalezienie grubszej gałęzi z mniejszym, bocznym odrostem, który będzie uchwytem.
Materiał to kawałki gałęzi rożnych gatunków drzew, o średnicy 5-10 cm i długości do 12 cm. Nożem łyżkowym trzeba zrobić na środku zagłębienie i je powiększać. Początkowo to jest łatwe, bo nie przeszkadzają nam ścianki, ale by wybrać materiał głębiej trzeba już większej wprawy w posługiwaniu się nożem łyżkowym. Ścianki powinny być równej grubości i niezbyt cienkie. Aby uzyskać gładką powierzchnię kubka szlifujemy ją drobnym papierem ściernym lub gąbką szlifierską, po wstępnym oczyszczeniu zwilżamy wodą, co spowoduje wstanie włosa. Ponownie suszymy i ostatecznie szlifujemy.
Najczęściej wybieram świeże drewno, jest to łatwiejsze z uwagi na to, że jest bardziej miękkie. Nie ma problemu by zrobić kubek z drewna sezonowanego, potrwa to nieco dłużnej. Preferuję miękkie gatunki drzew, zwykle materiałem na kubki jest brzoza, olcha, lipa, wierzba, jałowiec, rzadziej drzewa owocowe. Początkującym poleciłbym pracę w świeżej brzozie, ma miękkie drewno i nie pęka tak łatwo. Pozostawiona kora brzozowa z zewnątrz chroni przed szybkim wysychaniem.
Nasze kubki można przyozdobić barwiąc drewno naturalnymi barwnikami roślinnymi, wycinać lub wypalać rożne wzory. Bardzo ciekawie kolorystycznie wygląda drewno z rożnymi przebarwieniami, sękami, poskręcanym układem słojów.
Praca w drewnie świeżym wymaga większej ostrożności. Nie wolno się spieszyć podczas pracy w świeżym drewnie, musi ono powoli schnąć, równomiernie w całej objętości, tak by nie doszło do przesuszenia powierzchniowego gdyż w efekcie wyrób popęka nam. W zależności od gatunku drewna i wielkości kubka będzie ono mniej lub bardziej narażony na powstawanie pęknięć.
W czasie przerw w pracy zawijamy kubek razem z drewnianymi strużynami w lnianą szmatkę lub chowamy do szczelnej papierowej bądź foliowej torebki. Len i papier oddycha, przepuszcza parę wodną, drewno powoli schnie. Foliowe torebki z tworzyw sztucznych nie przepuszczają pary wodnej, w wysokiej temperaturze i przy dużej wilgotności może spowodować to pojawienie się pleśni na powierzchni drewna. Kontrolujemy zatem proces schnięcia drewna, co jakiś czas wyjmujemy i sprawdzamy, pozwalamy podeschnąć. W zależności od gatunku drewna, jego wilgotności początkowej i wielkości kubka, czas schnięcia będzie rożny, od kilku dni do kilku tygodni. Ja najczęściej korzystam z drewna ściętego zimą, kiedy nie krążą w nim soki, skraca to czas schnięcia.
Końcowym etapem robienia drewnianego kubka będzie wtarcie w jego powierzchnię oleju jadalnego. Dzięki temu drewno nie wchłania wilgoci z płynów, które będziemy pili i zabezpiecza go przed pękaniem.
Na ostatnim zdjęciu praktyczne (wewnątrz sok z brzozy) zastosowanie kubka, żeby nie było, że drewniane kubki to tylko dla sztuki się robi :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mega fajne ! *.*
OdpowiedzUsuńNo do końca to nie wiem czy jeszcze zaliczam się do młodzieży- ćwierć wieku na karku haha :), ale już kilkakrotnie zabierałem się do własnoręcznie zrobionej kuksy, niestety drewno zawszę pękało, mimo opisanej przez Ciebie ostrożności. No nic, będę próbować od skutku.
OdpowiedzUsuńJak kuksa to tylko z czeczoty :) Z jakiego drewna robiłeś?
OdpowiedzUsuńAno taka „nie koszerna” kuksa bo nie z czeczoty :D Jakoś nie znalazłem nigdy tej odpowiedniej a teraz pewnie nawet gdybym znalazł to po prostu szkoda by mi jej marnować na naukę.
OdpowiedzUsuńRobiłem z brzozy, wiśni, jabłoni i z buku- łudziłem się, że skoro drewno będzie twarde to nie popęka.
Jabłoń odradzam, pozostałe gatunki są dobre. Nie tylko gatunek drewna jest ważny i czas schnięcia, ale też jak umieścimy naszą kuksę w stosunku do ułożenia słojów.
OdpowiedzUsuńczy gdzieś taki kubek mozna kupić?
OdpowiedzUsuńNie wiem tego, może gdzieś i można? Ja nie sprzedaję :)
OdpowiedzUsuńa czy drzewo gruszy nadaje się na taki kubek ? ;]
OdpowiedzUsuńWitam. Właśnie poszukiwałem informacji jak zrobić kubek brzozowy i wpadłem na tego bloga. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis, motywuje do strugania różności - a kubków BARDZO :)
OdpowiedzUsuńCześć Mr. Mam pytanie. Bodajże na reconie przeczytałem, że jeśli struga się w świeżym drewnie warto trzymać je w torbie z wiórami żeby nie wysycało za szybko i nie popękało. I niestety trafiło mi się to co opisywałeś w tym tekście, czyli włoski pleśni. Wiem, że bez chociażby zdjęcia ciężko cokolwiek powiedzieć ale jak sądzisz? Będzie coś jeszcze z tego czy do ognia?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Maciek/Niemir
Nie, wysusz i pleśń powinna zniknąć. Do rozwoju potrzebuje odpowiedniej temperatury i wilgotność, obniż jeden lub obie wartości a pleśń zniknie. Możesz włożyć na kilka dni do woreczka z solą by wyciągnęła wilgoć i pozbyć się przykrego zapachu pleśni.
OdpowiedzUsuńDzięki ;) zastanawiałem się czy plecha nie weszła zbyt głęboko i nie dłubię na marne. Myślałem nawet o tym żeby przepłukać spirytusem. Więc kontynuuje prace. Pozdrawiam
UsuńBardzo fajny pomysł... I ciekawy. Zastanawiam się jednak czy pokrycie takiego kubka olejem jadalnym nie spowoduje iż ten będzie się mieszał np. z nalaną, gorącą herbatą czy kawą. Myślałem raczej o zabezpieczeniu takiego kubka (szczególnie wewnątrz) jakąś żywicą czy lakierem z atestami do kontaktu z żywnością. Niestety nie znalazłem takiego lakieru na polskim rynku. Jeżeli gdzieś coś takiego jest do zdobycia to proszę o linka. (A może moje obawy co do smaku herbaty czy kawy z "nutą" oleju jadalnego są przesadzone?)
OdpowiedzUsuńPo zalaniu kubka gorącym napojem wypływają oczka oleju, ale w bardzo niewielkich ilościach. Im dłużej używamy, tym mniej go widać. Takie ilości nie zaszkodzą nam, nie wpłyną też na zmianę smaku napoju. Niektórzy używają naturalnego wosku zamiast oleju. Ja również z takim lakierem nie spotkałem się.
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem żem tu trafił, bo szukam dodatkowych porad, jak wykończyć mój kubeczek. Miała być kuksa, ale za mało wprawy i twardy materiał-czeczota bukowa. Powstał mi... Taki średniowieczny (i to wczesno) kubek. Spodobał mi się i postanowiłem go takim zostawić. Ślady po dłucie, dla mnie, dodają mu takie prawdziwej rzemieślniczej urody. Dzięki za super wpis, dzięki temu już wiem, że warto zaczynać od miękkiego drewna. Nic pazernie :) Sława!
OdpowiedzUsuńZ sezonowaniem drewna i wyrobów drewnianych mam wieczne kłopoty. Człowiek się stara, a to cholerstwo i tak popęka. 100 różnych patentów i porad a i tak pewności zero.
OdpowiedzUsuńKubki fajne, ale ja z niesezonowanego drewna nie odważył bym się cokolwiek robić, za dużo mi popękało już drewna. Nie lubię marnować czasu i patrzeć jak praca idzie na marne. Pies