Gdzie ta zima, ja się pytam? Straszyli zimą stulecia. Plotka
głoszona już od kilku lat. A z roku na rok coraz cieplej, śniegu mniej.
Ryb pod lodem nie połowi, na bagna strach iść żeby się nie skąpać. Przez
cały okres zimy naliczyłem raptem kilka dni ''zimowych''. Temperatura
powietrza spadła zaledwie kilka stopni poniżej zera, nawet
rzeka nie zamarzła. Sukces, bo już kra przez kilka godzin płynęła. Śnieg
poprószył w tym roku też oszczędnie. Nie było
po co wyciągać łopaty do odśnieżania. W góry znowu nie udało mi się
pojechać. Niepocieszony liczę, że za rok, przyjdzie w końcu ta zima
stulecia, chociaż na kilka dni. I nie będę żył wyłącznie wspomnieniami z dzieciństwa. A w góry i tak pojadę.
Zdążyłem
tej ''zimy'' przetestować schronienie na arktyczne mrozy. Tylko w
zasadzie bez mrozów. Pech w tym, że kiedy mogłem wyjść do lasu, to
robiło się cieplej. Budowę mam w każdym razie przećwiczoną. Pozostanie
do sprawdzenia działanie tego typu schronień w bardzo niskich
temperaturach.
Pomysł na super schronienie
zaczerpnięty jest, z tego co się dowiedziałem, z Morsa Kochanskiego.
Dokonań tego Pana nie muszę nikomu przybliżać. To autor jednej z
najlepszych książek dotyczących tradycyjnego bushcraftu. Dziwi mnie, że
tyle kiepskich książek poruszających zagadnienia survivalu i bushcraftu jest tłumaczonych na język polski, a tłumaczenia
książki Morsa Kochanskiego wciąż nie możemy się doczekać. Jego książka
zawiera szereg wskazówek dotyczących przetrwania w warunkach
kanadyjskich lasów północy. A więc warunkach dużo bardziej wymagających
niż nasze.
Zasada działania super schronienia jest
podobna do szklarni. Postaram się wyjaśnić na czym to polega. Wcześniej
przyznam się, że wiedza z podstaw wymiany cieplnej już dawno wyszła mi z
głowy razem z włosami i ewentualne błędy merytoryczne w tekście mogą
się przytrafić.
Głównym
źródłem ciepła jest ognisko, bo o takim wariancie będziemy rozważać. Pomiędzy ogniskiem, a otoczeniem odbywa się
wymiana ciepła na drodze konwekcji, promieniowania i przewodzenia. W
super schronieniu oprócz
tradycyjnego tarpa, plandeki czy naturalnych materiałów na pokrycie
dodatkowo wykorzystujemy nowoczesne materiały, bezbarwną folię i
koc ratowniczy lub metalizowaną płachtę. Przy nich połączeniu uzyskamy
najlepsze efekty. Niektóre z modyfikacji super schronienia bazują na
zastosowaniu samej foli. Bezbarwna (najlepiej) folia jest umieszczona
pod kątem prostym do ogniska (osłaniamy nią wejście do szałasu), które
rozpalamy o jeden duży krok od schronienia. Promieniowanie cieplne emitowane z
ogniska przenika przez folię i ogrzewa schronienie, którego przestrzeń
jest zamknięta. Jej zadaniem jest przepuścić jak
najwięcej promieniowania cieplnego do środka i ograniczyć wymianę z
zimniejszym powietrzem z zewnątrz. Musimy szczelnie okryć nasz szałas, aby zlikwidować wszystkie przeciągi. W szałasie w kształcie muszli wystarczy okryć przód, w szałasie jednospadowym również boki. Jeśli mamy więcej foli możemy osłonić nią cały szałas.
Metalizowany koc/płachta wewnątrz działa jak ekran,
odbija promieniowanie, które zostaje rozproszone wewnątrz schronienia.
Dodatkowo koc termiczny/płachta tworzy z pokryciem szałasu (materiały naturalne, płachta budowlana, tarp) warstwę
izolacyjną ograniczającą ucieczkę ciepła. Koc termiczny lub płachtę odsuwamy o kilka centymetrów od pokrycia /plandeki/tarpa aby stworzyć przegrodę powietrzną, która poprawia izolacyjność cieplną naszego schronienia.
Jak na zdjęciach widać zbudowałem dwa szałasy. Zabrakło najlepszego rozwiązania, z kocem termicznym wewnątrz i plandeką. To mam nadzieję kolejnej zimy przetestować jak będą mrozy.
Pierwszy szałas jest w kształcie muszli o konstrukcji wyplecionej z gałęzi wierzby, pokryty kocem termicznym i osłonięty cienką folią. Problemem przy budowie obu schronień była zamarznięta ziemia i wbicie gałęzi. Kolejna rzecz, do budowy szałasu w kształcie muszli zużyłem 3 koce. Zastanawiam się, czy nie lepiej było je użyć w inny sposób? Koce termiczne są wykonane z delikatnej metalizowanej foli i przeznaczone są z reguły do jednorazowego użytku. Łatwo je uszkodzić, rozedrzeć na wystających gałęziach i mamy dziury w szałasie. Takie folie też szeleszczą na wietrze, to bardzo deprymujące. Koc termiczny lepiej było by zawiesić w środku schronienia, za plecami jako tylni ekran. Z zewnątrz zastosować pokrycie z plandeki budowlanej lub innych materiałów. Aby nie zwiało foli boki szałasu obłożyłem cięższymi gałęziami. Szałas zrobiłem celowo za wysoki. Chciałem sprawdzić jak działa patent przy większej przestrzeni do ogrzania. Do tego miałem wygodne łóżko traperskie wyłożone suchymi trawami. Przed szałasem paliłem zwykłe ognisko.
Drugi szałas zbudowałem klasyczny, jednospadowy z ramą wykonaną z leszczynowych
gałęzi, naciągniętej plandeki budowlanej i osłonięty grubą bezbarwna
folią. Nie użyłem koca termicznego. Przed schronieniem paliłem podłużne ognisko z kilku kłód. Posłanie to świerkowe gałęzie i wełniany koc. Tym razem również nie ograniczałem się z wielkością schronienia. W obu schronieniach nie robiłem dodatkowego ekranu z przeciwnej strony szałasu. Ekran pozwoli by na bardziej efektywne wykorzystanie ciepła ogniska.
Uwagi dotyczące tego typu schronień. Koc termiczny o wymiarach 160 x 200 cm niewiele waży i zajmuje mało miejsca. Łatwy do dostania, zwykle i tak nosimy ja w plecaku razem z apteczką. Wadą jest niska trwałość. Do zastosowań awaryjnych jak najbardziej. Metalizowana płachta o podobnej wielkości jest u nas dużo mniej popularna. Więcej waży i zajmuje miejsce. Ja nie dublowałbym sprzętu, wybierałbym pomiędzy taką płachtą, a innymi rodzajami pokrycia na szałas. Jeśli jest ciepło, mam śpiwór, to metalizowana płachta staje się balastem. Jeśli z kolei jest zimno i zamierzam korzystać z ogniska, to metalizowaną płachtę uważam za bardzo dobre rozwiązanie. Zarówno na pojedyncze jak i kilkudniowe wędrówki. Jest trwalsza niż tarp czy budowlana plandeka i skuteczniej wykorzystuje ciepło ogniska.
Przetestowałem dwa rodzaje bezbarwnej folii, cienką i grubą. Pierwsza lekka i mało trwała, jak będziemy się ostrożnie z nią obchodzić, to na kilka noclegów wystarczy. Grubsza znacznie trwalsza, ale odpowiednio więcej waży i zabiera miejsce w plecaku. Korzyści z foli to brak zadymienia w szałasie, brak przeciągów, szałas jest zamknięty z każdej strony. W cieplejszym okresie roku to również ochrona przed owadami. Jednym słowem cicho, ciepło i przytulnie. Wadą jest szeleszczenie folii (zwłaszcza cienkiej) i skraplanie się na wewnętrznej powierzchni pary wodnej. Nie jest to jednak bardziej uciążliwe niż podczas noclegu w namiocie. Zdecydowanie największą zaleta jest temperatura w takim schronieniu. Super schronienie nagrzewa się nie tylko od ogniska, ale także podczas słonecznej pogody. Komfort, jaki osiągamy w takim szałasie, jest porównywalny do spania w ogrzewanym namiocie. Moje wrażenia po testowaniu super schronienia są jak najbardziej pozytywne.
Folia nie jest odporna na wysoką temperaturę i iskry z ogniska. Łatwo o wypalanie dziury i z naszej szklarni ulatuje ciepło. Trzeba mieć na uwadze kierunek wiatru, odległość od ogniska i czym się pali. Nie jest to dobry typ schronienia podczas wiejących, zmiennych wiatrów. Wybierajmy drewno, które daje dużo ciepła, długo się spala i nie strzela iskrami. Dobrym pomysłem jest podczas największych mrozów rozpalenie nodi. Dziwnie ogląda się palące ognisko przez folię, ale cóż, coś za coś.
Super schronienie w pierwotnej wersji miało służyć do awaryjnego noclegu zimnym klimacie bezdomnym. Kawałek linki, koc termiczny i plandeka dawały możliwość szybkiego skonstruowania schronienia na krótki okres. Nie tylko dla pojedynczej osoby, ale też kilku. Nazwa super schronienie nie jest na wyrost, to jedno najlepszych schronień umożliwiających przetrwanie, nawet podczas największych mrozów. Super schronienie ma kilka rożnych modyfikacji, ale zasadza działania jest ta sama. Połączenie nowoczesnych materiałów z tradycyjnymi daje nam możliwość zbudowania trwałego i wygodnego schronienia. Ciepło ogniska zapewni komfort spania niczym w domu.
Jak spałeś? Odpowiedź na to pytanie stawia sprawę jasno, kto nowicjusz, a kto doświadczony w leśnym bytowaniu.
Na koniec jeszcze kilka zdjęć z mojego łażenia po lesie i obozowania. Co prawda teraz bardziej wiosennie niż zimowo, ale powspominać miło.
I visit every day some websites and blogs to read articles, except this web site
OdpowiedzUsuńgives quality based writing.
A nie robi się duszno w takiej szklarni? Ja w namiocie jak tylko słońce przygrzało ledwo wytrzymywałam. Pozdrowienia. Gośka
OdpowiedzUsuńTak, rzeczywiście powyżej pewnej temperatury robi się w takim schronieniu nie do wytrzymania. Tak jak wspomniałem to schronienie na zima porę roku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJuż dawno miałem napisać :) Ale do wpisu -> na naszym rynku jest płachta bodajże Bushmana z jednej strony metalizowana. Ale cena - 169,- trochę zabija.
OdpowiedzUsuńJa testowałem Tipi z folii budowlanej grubej. Temperatura na zewnątrz ok -6c w środku około 6-8 stopni na plusie, a grzejnik to ociekacz ze szwedzkiego sklepu :)
Swego czasu, gdy nie było jeszcze hipermarketów i innych molochów sklepowych, a wiec i lekkich plandeczek. Stosowałem przeróżne folie malarskie i kaptury na palety aby uchronić się przy ognisku przed zbyt intensywnym deszczem.
UsuńTemperatura zewnętrzna nie stanowi problemu, ewentualnie silne podmuchy wiatru z niefartownej strony (nasza wina?) ale na to są sposoby.
Inna rzecz, gdy mocno sypie iskrami, takiej osłony nie jest żal, tak jak i ciuchów ogniskowych, bo po to są, amen! Pies