Mam taki nawyk, że podczas wędrówki zrywam różne części roślin, po czym
rozcieram je w dłoniach i wdycham uwolnione w ten sposób zapachy. Uwielbiam zapach,
jaki wydziela np. piołun, bagno czy szyszki chmielu. Chmiel znamy głównie z
upraw i jego zastosowania w przemyśle piwowarskim. Kwiatostany żeńskie
(szyszki) zawierają gruczoły lupuliny, które nadają piwu charakterystyczną
goryczkę, smak i aromat. Szyszki chmielu to też cenny surowiec leczniczy.
Zawierają one ponad 150 aktywnych substancji. Wykazują działanie: uspokajające,
nasenne, obniżające ciśnienie, rozkurczowe, wspomagające trawienie, antyoksydacyjne,
przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i antygrzybiczne.
W sezonie w terenie lubię się napić naparu z szyszek chmielu. Zbieram i przechowuję także w domu mały zapas surowca. Herbatka taka działa uspokajająco i pomaga zasnąć.
Nasiona chmielu mają łagodny aromat i gorzkawy smak. Rzadko wykorzystywane kulinarnie ze względu na ich niewielki rozmiar.
Podczas ostatniego biwakowania nad Wisłą w zaroślach znalazłem dziko rosnący chmiel. Nazrywałem całą torbę szyszek i zaniosłem do obozu. Rozsypałem na kurtkę i wystawiłem na słońce.
Po kilku godzinach szyszki roztarłem w dłoniach aby wysypały się nasiona.
Po przesianiu i odwianiu zanieczyszczeń pozostały mi same nasiona chmielu.
Z ich dodatkiem, na rozgrzanych kamieniach przy ognisku, upiekłem placuszki.
czy takie placuszki są gorzkawe?
OdpowiedzUsuńTak.
OdpowiedzUsuńNiezłe tematy :) pierwszy raz tu jestem, ale na pewno wrócę i pouczę się trochę o przetrwaniu :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyrosły te placuszki. A czy kamienie najpierw były rozgrzewane w ognisku. Pozdrawiam Tomek.
OdpowiedzUsuńTak.
UsuńTeż przepadam za zapachem piołunu i chmielu. I mam ususzone oba, ale nie pomyślałam o odsianiu nasion chmielu, ciekawe, trzeba będzie spróbować. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOba surowce w połączeniu z etanolem, dają dużo atrakcyjniejsze produkty (+18). No cóż jak się nie ma co się lubcia to się ... .
OdpowiedzUsuńTeż mam w zapasie trochę szyszek chmielowych, choć na co dzień degustuję Perełkę, na najlepszym bo Lubelskim chmielu. No nie ma porównania pomiędzy oboma smakami, gdzie tam naparowi do Złota Lubelszczyzny. A ciasteczka? Cóż, smacznego Wilson, smacznego. Mam nadzieję że mi los oszczędzi tego dłubania. Na szczęście można dodać (Wilsonowej ulubionej) pokrzywy. Pies