Podczas wędrówek niejednokrotnie znajdowałem dynie, które wysiały się przypadkowo i rosły sobie na dziko. Kilka tygodni temu znalazłem dynie na nęcisku dla leśnej zwierzyny. Dynie obrodziły na moim ogrodzie. Z części zrobiłem dżemy oraz inne przetwory. Pozostałe przechowuję w piwnicy i zużywam na bieżąco. Bardzo smakuje mi przecier zrobiony z dyni, marchewek i kwaśnych jabłek. Równie smaczna jest zupa i placki z dyni. Argumentem przemawiającym za włączeniem dyni do domowego jadłospisu jest też książka Elizabeth Gilbert - "Ostatni taki Amerykanin''. Literatura godna polecenia dla ludzi, którzy chcą żyć poza systemem.
Placki można przyrządzać na wiele sposobów z różnych gatunków dyni. Najlepiej do tego celu nadaje się dynia Hokkaido, która ma zwięzły miąższ.
Zwykła dynia jest bardziej soczysta, po starciu miąższ należy odcisnąć i odlać nadmiar soku.
Dynie myjemy, kroimy na mniejsze kawałki i czyścimy. Ścieramy na tarce o grubych oczkach.
Dodajemy jajko, sól, pieprz, imbir, cynamon i odrobinę mąki.
Starannie mieszamy składniki.
Ciasto kładziemy na rozgrzany olej i smażymy na rumiano z obu stron.
Przy okazji robienia placków z dyni sprawdziłem kilka patentów na zamiennik tarki. Podziurawiona gwoździem puszka ściera bardzo dobrze, ale za drobno. Muszla ślimaka winniczka działa mało efektywnie.
Najlepiej sprawdził się metalowy kapsel. Jego krawędzie są bardzo ostre, umożliwiają zeskrobanie miąższu o równomiernej wielkości w krótkim czasie.
Po dorobieniu uchwytu wygodniej się pracuje.
W
dobie ''epidemii'' ważne jest nabycie odporności. Nie siedźcie w domu, idźcie do
lasu. Bo kto po lesie łazi, ten się nie zarazi ;)
Prawda. W lesie się nie zaraziłam, tylko w sklepie, gdy kupowałam jogurt, mleko, masło i jeszcze parę drobiazgów. Nawet nie zauważyłam, kiedy. Ech...
OdpowiedzUsuńJuż jest trochę lepiej, ale nie całkiem dobrze. Niecierpliwie czekam na możliwość spaceru po lesie, może jeszcze parę grzybków znajdę? Bo ominęła mnie tej jesieni przyjemność grzybobrania. A ja tak lubię łazić po lesie i zbierać różności, zwłaszcza grzybki!
Przepis na placki dyniowe z pewnością wypróbuję. Uwielbiam Twoje wpisy!
Dobry pomysł tylko to jajko czy kura była dzika? :D
OdpowiedzUsuńNie, jajko było od małomiasteczkowej kury ;)
Usuń"Ostatni taki Amerykanin"? Mogę prosić o więcej takich literackich rekomendacji dla ludzi, którzy chcą żyć poza systemem?
OdpowiedzUsuńFantastyczny Życiowy Pamiętnik Mr. Wilson!!! Doceniamy Twe dzielenie się z Nami Twą Bogatą Duchowo Egzystencją!!!
UsuńDla literackich natchnień możemy gorąco polecić Żywot Anastazji z Syberyjskiej Taigi w kolekcji 10 Ksiąg z serii Dzwoniące Cedry Rosji napisanych przez zaiście Inspirującego autora Vladimira Megre <3
Jeśli ktoś żyje poza systemem, to zwykle jest mało medialny.
OdpowiedzUsuńNo to jutro będą placki jak sąsiadka sprzeda dynie 😜 Mega blog, tyle informacji nie znajdzie się nigdzie. Dziękuję i pozdrawiam Marcin
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki za tytuł! Kupiłem i jestem w trakcie lektury ;]
OdpowiedzUsuńNo i placki były i teraz będą tylko lepsze. Jeszcze może zupę krem zrobię bo kawał dyni został a kiedyś jadłem i super smakowała.
OdpowiedzUsuńPołączenie karotenu dyni z tłuszczem (vit. A) silnie wzmacnia naszą odporność. A ja pamiętam ABSURDALNY zakaz wstępu do parków i lasu!
UsuńDynię hokkaido uważam za jedną ze smaczniejszych odmian, w przeciwieństwie do tego (ersatz'u) co zakrywał kapsel.
Hokkaido można dusić na patelni bez niczego, byle trochę tłuszczu było. Oczywiście placuszki (palce lizać) lepsze, choć bardziej pracochłonne*.
*Nie dotyczy mrówek i Wilsona