czwartek, 26 listopada 2020

Naleśniki z owocami dzikiej róży


Pospolita roślina o bardzo wartościowych, lecz niedocenianych owocach. Kolce chroniące przed intruzami oraz drobne owoce, które wymagają pracowitego oczyszczania. To mnie nie zniechęca. Dzika róża, lub któryś z jej licznych taksonów, zwrócił moją uwagę podczas wędrówki polna drogą. Piękne czerwieniejące owoce wydały mi się bardzo atrakcyjnie kulinarnie. Stosunkowo duże, kuliste, szypułki o grubych ściankach. Co tu by z nich zrobić? Odpowiedz nasunęła mi się następnego dnia rano. Nabrałem ochoty na kawę i naleśniki w terenie. Owoce róży miały być dodatkiem. Spakowałem wszystko, co niezbędne i pojechałem do lasu. Nazrywałem kilka garści owoców i zabrałem je sobą. 


Na skraju sosnowego młodnika rozpaliłem ognisko i wstawiłem wodę, aby się zagotowała. 

Bo bez kawy roboty nie zaczynam;) 

Gdy kawa stygła wziąłem się czyszczenie i krojenie na drobno owoców dzikiej róży. 

Tak przygotowane dodałem do ciasta naleśnikowego i wymieszałem. Patelnię oparłem na trójnogu zrobionym z trzech patyków wbitych w ziemię. Patelnia przeznaczona specjalnie do naleśników, smażenie na niej to sama przyjemność. 

Nic nie przywiera a naleśniki są pięknie zrumienione. Takie naleśniki pieguski:) Nie uwieczniłem tego na zdjęciach, ale naleśników było więcej niż trzy. Nie mogłem wytrzymać i musiałem spróbować czy są smaczne;) No i czy kolejne nie wyszły, aby gorsze. Do zdjęć załapały się trzy ostatnie, i dolewka kawy;)

 

Angielska nazwa dzikiej róży to dog-rose wywodzi się stąd, że kiedyś była stosowana, jako lek na wściekliznę. Hm..., coś w tym jest. Jak zrobiłem kobiecie kawę i naleśniki z dziką róż, to przestała się na mnie wściekać;) Zdrówka!

5 komentarzy:

  1. Piękne naleśniki - czy można prosić o przepis? Bartek

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm
    uwielbiam różę ale wolę wyciskać miąższ z miękkich owoców

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepyszne są naleśniki z owocami dzikiej róży.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie naleśniki to bomba witaminowa dla organizmu. Tylko to oczyszczanie z kłujących włosków (wymywanie) trochę upierdliwe jest. Rosa canina (łac.) = róża psia, angielszczyzna też czerpie z łaciny.
    Prośby o przepis na ciasto naleśnikowe powalają, bez komentarza.
    A' propos anglików. W czasie II WŚ, przy blokadzie wyspiarzy przez Krigsmarine, owoce dzikiej róży na wyspach odegrały ważną rolę żywieniową!
    Kobiecie się nie dziwię, "jej stary" łazi gdzieś tam po krzakach, sam? A krzaki kojarzą się dwuznacznie!
    Wychodzi na to, że dzika róża oprócz cennych właściwości żywieniowych wpływa jeszcze korzystnie na psyche! Lub też jej połączenie z kawą? Niech to sobie sprawdzają inni, na domowych rottweilerach.
    Ja z róży (owoce) robię doskonałe syropy i wino, nie trzeba rozcinać i dłubać w środku. Dlatego podziwiam determinację i cierpliwość innych, (tu Artura) przy obróbce owoców.

    OdpowiedzUsuń