Pomysł uzyskania ognia przy użyciu lodu nie jest nowy, podał go Jules Verne, zastosował m.in. komandor R.F. Scott w latach 1910-1912 podczas wyprawy na Biegun Południowy. O wcześniejszym wykorzystaniu soczewek z lodu przez rdzenne społeczności zamieszkujące obszary podbiegunowe trudno coś powiedzieć myślę, że nawet gdyby ta technika była znana, to sprowadzała się wyłącznie do nielicznych przypadków, na pewno nie była techniką tak rozpowszechnioną jak np. łuk ogniowy.
Lodowa soczewka to najbardziej zawodna metoda na otrzymanie żaru, zależy od wielu czynników i nie można na niej do końca polegać. Traktuję ją jako sztuczkę, bardziej w kategoriach zimowej zabawy niż realną możliwość uzyskania żaru w terenie, przynajmniej na razie.
W tym roku inaczej podszedłem do tematu, na spokojnie, bardziej przemyślałem to, co chcę zrobić, kilka nowych patentów podejrzałem w sieci. Przede wszystkim, i to polecam wszystkim na początek, chciałem nauczyć się robienia soczewek. Nie myślałem by uzyskać żar, nie szukałem czystego lodu, skoncentrowałem wysiłek na kształtowaniu kawałków lodu. Był mróz, więc z lodem nie miałem problemu, kilka wiaderek z wodą zostawionych na noc i rano materiał do nauki przygotowany. Lód nie był idealny, miał małe pęknięcia, uwięzione pęcherzyki powietrza, miejscami był biały, lecz to nie przeszkadza, do nauki się nadawał.
Miałem kilka ładnych brył lodu, z jednego wyciąłem płaski plaster, do cięcia użyłem małej składanej piły do drewna, świetnie się nadaje do tego. Tą samą piłką nadałem kawałkowi lodu zaokrąglony kształt, następnie wyrównałem nierówności nożem.
Kolejny, bardzo ważny etap to dokładne szlifowanie, kawałek lodu ma uzyskać sferyczny kształt, jak najdokładniej odwzorowany i o możliwie najmniejszych nierównościach.
Najlepiej do tego celu z rzeczy, które wypróbowałem nadaje się krótki kawałek miedzianej rury, przesuwamy końcem po powierzchni we wszystkich kierunkach (dla kuli), doskonale szlifuje, koniec bardzo agresywnie ścina wszystkie nierówności na powierzchni lodu nadając mu sferyczny kształt. Średnicę miedzianej rury dobieramy do wielkości soczewki, orientacyjnie stosunek średnicy rury do soczewki to 1:1,5-1,7.
Poza rurą z miedzi z powodzeniem wypróbowałem rurę z PVC, szklany słoik, metalową puszkę po konserwie, aluminiową puszkę po napoju energetycznym, kubek, butelkę, kość i parę innych rzeczy o podobnych kształtach, krawędzie nie są takie ostre jak w przypadku miedzianej rury i szlifowanie trwa odpowiednio dłużej. Moje ostatnie soczewki robiłem używając słoika i rury PVC DN50, szlifujemy tak długo aż uzyskamy pożądany kształt, na koniec wygładzamy powierzchnię lodowej soczewki ciepłem rąk.
Teraz przyjrzyjmy się soczewce, jeśli dokładnie wszystko zrobimy to na jej powierzchni nie może być żadnych nierówności czy rys po szlifowaniu, idealnie gładka powierzchnia podobna do szkła. Samo zrobienie soczewki zajmuje mi ok. 15-20 minut i uważam to za najłatwiejszy etap tej metody, schody zaczynają się dalej.
Co do kształtu soczewki, najlepsze efekty dają soczewki sferyczne dwuwypukłe, w kształcie kuli i zbliżone do niej wyglądem, a więc o bardzo agresywnych wypukłych powierzchniach. Dzięki temu promienie słoneczne z dużej powierzchni skupione są po przejściu przez ośrodek w maksymalnie małym punkcie, przekłada się to na większą skuteczność takich soczewek. Skuteczniej działają soczewki mniejsze o bardziej wypukłych kształtach niż większe, ale bardziej ''płaskie'', większa soczewka to większa powierzchnia ''zbierającą'' promienie świetlne, ale też większy punkt skupienia o niższej temperaturze.
Kuliste soczewki mają wiele osi optycznych, pozwala to na ich obracanie, możemy szukać najlepszego ustawienia, w przypadku bardziej ''płaskich'' soczewek nie zawsze to pomaga. Lodową kulę łatwo uformować używając np. miedzianej rury, większe soczewki o mniej wypukłych kształtach są trudniejsze do wykonania. Kształt moich soczewek jest bardziej ''płaski'', wynikło to wyłącznie z jakości brył lodu, które miałem, omijając zanieczyszczenia był to najbardziej optymalny kształt.
Wielkość soczewek, z których uzyskałem żar to średnica ok. 8-9 cm i grubość 4-5 cm. W materiałach, z których korzystam średnice soczewek mają najczęściej 5-10 cm i zwykle wynika to z wielkości czystego kawałka lodu.
Ze względu na obszerność podzieliłem wpis o lodowych soczewkach na trzy części, chociaż to i tak pewnie nie wyczerpie tematu. W ostatnim postaram się napisać o wszystkich pozostałych sprawach.
Czy może pan napisać jak zrobić lud bez bąbelków powietrtza?
OdpowiedzUsuńO tym będzie w cz. III wpisu o soczewkach z lodu.
OdpowiedzUsuńBez czytania części 3 !
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś ze szkoły podstawowej, wie co zrobić aby woda nie zawierała
rozpuszczonych w niej gazów, zrobi lód bez "bąbelków" :-)
A ja lubię płyny z bąbelkami! Przy pomocy takiego odpowiednio nagazowanego
płynu uzyskam spokojnie ogień i trochę drewna na zapas :-)
Nie wszędzie jest zasięg, nie każda bateria ma nieskończoną pojemność.
Co jeszcze dodać, aby wytłumaczyć, że dla własnego dobra warto znać
podstawowe prawa fizyki!
Prawda, zielonego pojęcia nie mam, jaki jest teraz w podstawówce program
z fizyki. Wiem czego (i jakich niepotrzebnych rzeczy!) uczyli mnie dawniej.
Samokształcenie? Może jednak ktoś wspomina o Archimedesie, Newtonie?
Miast "ideologizować i seksualizować" ???
Ci zacni "wujowie" prawili dokładnie to co później posłużyło do zbudowania
tej, NASZEJ cywilizacji. Prawa fizyki są niezmienne!
Wilson właśnie wykorzystuje proste prawa fizyki, które doprowadzają Go
do zamierzonego celu. Prawa optyki!
Mam tylko cichą nadzieję iż pytał czwartoklasista a nie starszy :- (
Albo chociaż panienka, susząca właśnie tipsy (niezbędne do lasu !!!) : -)
( Sie chce mieć samca alfa, trza inwestować! )
Pies