poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Zrób sobie krzesiwo - z pilnika
Pilnik to najprostszy sposób na własne krzesiwo. Jedyna przeróbka, choć nie jest to wcale konieczne, ogranicza się do odłamania kawałka pilnika. Wpływa to na wygodę w używaniu krzesiwa.
Poszukajmy na skupach złomu, w warsztacie, domu starego zużytego pilnika do metalu takiego, którym już nie da się pracować. Może być nawet z wierzchu pokryty rdzą, dla nas będzie prawdziwym skarbem. Najważniejsza jest stal z jakiego wykonany jest pilnik, zwykle węglowa zahartowana powyżej 60 HRC. To, że pilnik jest zahartowany tak wysoko nie oznacza wcale, że z krzesiwa będzie przy uderzeniu o krzemień sypał deszcz iskier, ważniejszy jest skład stali. Obecnie producenci oferują tanie pilniki, ale z kiepskiej stali, są wysoko zahartowane i iskry wprawdzie będą ale to nie to. Sam mam kilkanaście krzesiw, kupione i zrobione własnoręcznie, jednak najlepiej z nich sprawdza się stary rosyjski pilnik! Żadne krzesiwo, nawet to zrobione przez kowala, gdziekolwiek by nie było kupione nie dorównuje mu pod względem ilości i temperatury powstających przy krzesaniu iskier.
Preferuję pilniki płaskie, wygodnie trzyma się w dłoni, grubości 3-5 mm i długości po ułamaniu 7-10 cm. Używam też całych niełamanych pilników ale wygodniejsze są krótsze kawałki, z jednego pilnika można otrzymać kilka krzesiw. Stal, z którego wykonane są pilniki jest krucha. Wystarczy unieruchomić pilnik w imadle, szczelinie między deskami, kamieniami i nacisnąć z boku na szerszą powierzchnię -powinien bez problemu pęknąć. Nierówny koniec można zeszlifować. Kawałki pilnika można osadzić w oprawie, podobnie jak przy krzesiwie z ostrzy łamanych. Ja używam krzesiw z pilnika bez oprawy, ponieważ pilnik, nawet jeśli to tylko mały fragment z nacięciami, to dalej jest pilnikiem i w razie potrzeby mogę w ten sposób go wykorzystać np. do szlifowania kości czy naostrzenia siekierki. Jedna boczna krawędź pilnika jest zwykle gładka i tej strony używamy przy krzesaniu, jeśli nacięcia są z obu stron to trzeba je zeszlifować.
Przerobiłem kilka pilników w ten sposób na krzesiwa i jestem z nich zadowolony. Są tanie, funkcjonalne, łatwe do zrobienia. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie dla osób, które chcą krzesać iskry krzesiwem stalowym. Krzesiwo z ułamanego pilnika doskonale spełnia swoją rolę, nie wygląda może najładniej ale to nie istotne. Nie łudźmy się, że kupione w sklepie czy na okazjonalnej imprezie historycznej krzesiwo wykute przez kowala będzie dużo lepsze. Często stare pilniki z uwagi na dobrą stal są przez kowali przekuwane na krzesiwa o bardziej tradycyjnych wyglądach, a więc to nasze krzesiwo z pilnika ze złomu i to nowe, kupione ze sklepu, w niczym poza ceną i wyglądem nie będą się różnić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chciałbym jedynie potwierdzić, że krzesiwo wykonane w sposób opisany wyżej jest najlepsze i niezniszczalne. Polecam wszystkim!
OdpowiedzUsuńWitaj:) szukałam przepisu na syrop z podbiału i znalazłam Ciebie! jestem zachwycona Twoją pasją!
OdpowiedzUsuńmelduję zostać na dłużej ...... :)
Pozdrawiam:)
Czym pocierac by uzyskac jak najlepszy efekt?
OdpowiedzUsuńOczywiście krzesakiem :)
OdpowiedzUsuńPoza masą, ten typ ma prawie same zalety: TANIOCHA i niezawodność !
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś nie "MUSI" nosić "biżuterii" to ma tani utrudniacz pozyskania ognia.
Dla "niekumatych", ułatwiacze to: zapalniczka, zapałki. Pies
Witam.
OdpowiedzUsuńJaki ma być skład stali w pilniku, aby wiedzieć że pilnik jest odpowiedni?
Witam Trudno mi coś powiedzieć o składzie stali bo zwyczajnie się na tym nie znam.
OdpowiedzUsuńMożna pilnikiem o pilnik uderzać czy musi być krzesak?
OdpowiedzUsuńMusi być krzesak.
OdpowiedzUsuńKrzesaki to tylko kamienie?
OdpowiedzUsuńNie, jest bardzo dużo różnych skał i minerałów które są dobrymi krzesakami. Poza tym są materiały syntetyczne czy choćby porcelana.
OdpowiedzUsuńTzn. że porcelaną można uderzać w pilnik?
OdpowiedzUsuńTak, porcelana też daje radę.
UsuńI jak tu Wilsonowi nie przyznać racji. Pilnik jest najpewniejszą "łatwizną" jaką ja znam, jeśli mowa o materiale na krzesiwo.
OdpowiedzUsuńCo mnie wzięło na "klakiera"?
Nigdy (przez całe życie) nie byłem niczyim klakierem. Ale czas jakiś temu "oświeciło mnie" gdy komuś nie zadziałało piezo przy .... "nowoczesnym" palniku gazowym w terenie. Przez minutę obserwowałem co "wujo" zrobi. Zes ... się!
Usłyszałem: "ma ktoś ognia?". No mieli, ale nie właściciel "cudu techniki" za niemałą kasiorę, bo to jednak kosztuje! (nawet jak PRC, a zwłaszcza - na renomę wszak pracuje się latami) :-)
Co taki "omijacz" Wilsonowych patentów tak nagle "wzruszył się" krzesiwem.
Ano z powodu piezo. Noszę (nominalnie) w krzaki potrójne zabezpieczenie, ale bywa, że i więcej się trafi "w porywach". Jest więc w wodoszczelnym pojemniku i (leciutkie) krzesiwo syntetyczne. ALE, gdybym nie miał, natychmiast pomyślałbym o zrobieniu takowego w Wilsonowym stylu.
Ma się rozumieć na mój gust! Bo, każdy "sam sobie przyprawia potrawę na własnym talerzu!"
"Przeraża mnie" i wprawia w osłupienie, jak homo sapiens może nie być "sapiens". Klarowniej? Bezgraniczna wiara w reklamę producenta, niezawodność urządzeń i "światowy postęp" :-) "POWALA mnie"!
Dobra! Sam widzę, że zrzędzę. To TANIUTKIE krzesiwo, ma prawie 100% niezawodność, o ile ktoś go nie zgubi :-) (trza mieć talent lub pecha).
Każdy nauczy się krzesać iskry, już po paru minutach? :-)
Wystarczy ta 1 o właściwej energii iskra i gaz wydobywający się z palnika ZAPŁONIE!
"I to by było na tyle" :-) .
Ma ktoś ogień? Halo! Jest tu ktoś? Zimno, MAMUSIU !!! Kto MI "D" podetrze !!!
:-) wesoło mi :-)
Ale tu się śmiać nie pora. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha ... :-(
Pies