poniedziałek, 3 czerwca 2013

Soczewka z butelki


Przybyła mi nowa zabawka w zbiorze rzeczy do ''robienia'' ognia - denko od szklanej butelki. O butelkę w lesie coraz łatwiej, różne są jej zastosowania, w sprzyjających warunkach może być źródłem ognia. Denko ma lekko wklęsły kształt, przy odrobinie wyobraźni zobaczymy soczewkę wklęsło-wypukłą. Krzywizna soczewki z denka jest mało agresywna i jej zdolności skupiające są małe, ogniskowa jest duża, chociaż nie jest to żadna rewelacja w sytuacji awaryjnej można jednak tym wzniecić ogień.

Ja użyłem butelki z bezbarwnego szkła, denko było czyste bez rys. Manewrowałem denkiem tak by dokładnie ''wymierzyć'' ognisko, najlepsze ustawienie można poczuć jako najgorętszy punkt na skórze dłoni. Później umieszczamy w tym miejscu hubkę i nieruchomo trzymamy denko do mementu pojawienia się  dymu (żaru).








Na filmiku widać jak długo trwało szukanie dobrego ustawienia, najważniejsze jednak że jest to do zrobienia.




3 komentarze:

  1. Czyli potrzeba około 30 sekund aby pojawił się żar. Interesuje mnie to z trochę innej strony. Dobrze wiedzieć, że przy słonecznej pogodzie tak można zapalić ognisko. W lesie znajduje się dużo butelek. Mama mi mówiła, gdy się z tego powodu denerwowałam, że od samego słońca pożar w lesie nie powstanie, bo promień słoneczny ulega przesunięciu. Odtąd tym bardziej wolę podnosić butelki. Na razie mokro. Zeszłego roku było bardzo sucho. Dziękuję za ten filmik, jest to bardzo przemawiające działanie. Ale dzisiaj takiego ognia nie dałoby się zrobić. Muszę poćwiczyć zapalanie przy pomocy patyczków, ale ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Annael
    Można w ten sposób rozpalić ognisko przy słonecznej pogodzie choć nie jest to najłatwiejszy sposób. Sam wolę korzystać z łuku ogniowego lub świdra ręcznego, te techniki wydają się pewniejsze.
    Tobie i wszystkim początkującym polecałbym na początek krzesiwo tradycyjne, nie wymaga tyle wysiłku, skuteczne i proste. Kawałek ułamanego pilnika, zwęglona bawełna i krzemień. Łatwe do opanowania, dzieciaki krzesały iskry i rozpalały hubkę z takim zapałem na pikniku archeologicznym, że pierwszego dnia mój szałas o mało nie spłoną. Tylu ogniomistrzów, dobrze że woda była w pobliżu :)
    Świder ręczny i łuk ogniowy wymaga więcej wprawy i znajomości gatunków.
    Ale może się mylę:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry, piszę ponownie w sprawie kontaktu z autorem posta. Jestem autorem podręcznika szkolnego, w którym chciałbym wykorzystać fotografię z tego wpisu, dlatego proszę o kontakt.

    OdpowiedzUsuń