opanowywaniu ręcznego świdra ogniowego jest szybkie ześlizgiwanie się dłoni w dół świdra. Głównie to sprawa techniki, ale wpływ ma także siła, z jaką ściskamy świder, siła z jaką świder dociskamy do podstawki, długość świdra, jego grubość, powierzchnia oraz nasze dłonie. Częste powtarzanie tego cyklu (podnoszenie dłoni do góry i opadanie) jest niekorzystne, powoduje zatrzymanie pracy świdra i stygnięcie końcówki.
Dobrym rozwiązaniem by temu zapobiec jest użycie pętli na kciuki. Jest to ok. 40 cm długości ''linka'' z pętelkami na końcach, przez które przekładamy kciuki podczas świdrowania. W połowie swej długości ''linka'' zamocowana jest na górnym końcu świdra, tak by równomiernie rozłożyć naciąg na oba kciuki. Siła docisku świdra do podstawki kontrolowana jest kciukami, dłonie odpowiadają tylko za ruch obrotowy świdra. ''Linka'' nie musi być zamocowana na stałe do świdra, może luźno opierać się w wycięciu na końcu świdra, tak by się nie ześlizgiwała.
Znalezienie materiału nie powinno nastręczać nam większych problemów, o ile nie bierzemy udziału w programie ''Naked and afraid"" i nie jesteśmy na plaży nudystów :)
Materiał na uchwyt na kciuki do świdra nie musi być tak elastyczny i wytrzymały jak linka do łuku ogniowego, w świdrze działają mniejsze siły. Mamy więc do wykorzystania bogactwo materiałów.

W sytuacji awaryjnej w pierwszej kolejności korzystamy z elementów własnej garderoby np. bandana, sznurówki z butów, pasek od spodni, linka do regulacji obwodu kurtki w pasie, tasiemki od ściągania kaptura, odcięte nogawki spodni, pocięte i skręcony sznurek z naszej odzieży.

W terenie szukamy elastycznych włókien roślinnych np. pokrzywy, łodygi jeżyn, pędy chmielu, korzenie sosny, świerka czy innych drzew, łyko wiązu, lipy, wierzby.

Nie będę wymieniał wszystkich gatunków roślin, jakie stosuje w tym rozwiązaniu. Świder z uchwytem na kciuki potrzebny jest mi głównie na pokazy, by zaprezentować jego różne warianty, oraz do testowania ''opornych'' gatunków. Przykładowo tylko, uchwyt mam przy sośnie, leszczynie, wierzbie, kasztanowcu, klonie, świerku, jodle i świdrze z przegubem, gdzie końcówka już może być w zasadzie z dowolnego gatunku.
Uchyt można też zrobić jednostronny, tylko na jeden z kciuków, chociaż uważam, że jest to mniej korzystne rozwiazanie.
Mój ulubiony naciąg zrobiony jest z paska wyprawionej skóry. Noszę go ze sobą, a w lesie dorabiam pozostałe elementy świdra.


Świder z uchwytem na kciuki ma też pewne ograniczenia, zastosowanie go wymusza określoną długość i sztywność świdra. W niektórych przypadkach można zastosować świder z przegubem.
Świder z uchwytem na kciuki jest dobrym rozwiązaniem w sytuacji awaryjnej i dla początkujących. Ja wolę tradycyjne rozwiązania, maksymalnie uproszczone, z minimalną liczbą elementów.
„powymyślali te durackie maszyny, bo siły w rękach nie mieli” :)