Na tegorocznym pikniku archeologicznym Rydno w Wąchocku sprawdziłem
inny wariant łuku ogniowego - bez łuku. Chciałem też przetestować możliwości
kory drzew w zastępstwie linki czy rzemienia. A więc dwa założenia na początek,
nie mam odpowiednio wytrzymałej linki ze sobą i nie mam materiału na
łuk, mam pozostałe elementy zestawu (podstawka, świder, docisk) i chcę szybko
uzyskać żar. Wykorzystuję tylko naturalne materiały znalezione w terenie, nie
bawię się w preparowanie i skręcanie lin.
Najbardziej popularny jest tradycyjny zestaw z łukiem z założoną mocną
cięciwą, który odpowiada za ruch obrotowy świdra. Jednak sam łuk nie jest
elementem niezbędnym, można uzyskać żar, zarówno w pojedynkę, we dwie lub nawet
trzy osoby. Najłatwiej jest zestawem trzy- i dwuosobowym, wtedy każdy ciągnie za koniec
paska kory, raz w jedną raz w drugą stronę, tak jakbyśmy posługiwali się ręczną
piłą. Pasek kory jest raz owinięty wokół świdra, musi być mocno naciągnięty by
się nie ślizgał. Jedna z osób dociska świder do podstawki i podstawkę do
podłoża.
Bardzo widowiskowy jest łuk ogniowy na kilkanaście osób! Jedna osoba przytrzymuje świder, pozostałe przeciągają linę. Ale to tylko przy okazji dużych imprez o charakterze historycznym.
Znacznie trudniej jest to zrobić jednej osobie, gdyż musi pociągać na
przemian za dwa końce paska kory i przytrzymywać w zębach
docisk. Stosujemy delikatny zestaw (miękkie drewno, mniejszej
średnicy świder, prosty, gdyż wszystkie drgania przeniosą się na nasza
głowę) oraz wygodny docisk. Podstawkę można ścisnąć pomiędzy kolanami (pozycja
siedząca, zestaw jest nad podłożem), wtedy konieczne jest zastosowanie wariantu
podstawki z podkładką na żar, klęcząc dociskać kolanami podstawkę do podłoża
lub ją przyszpilić na stałe drewnianymi haczykami.
Łuk ogniowy to łatwa i skuteczna technika otrzymywania ognia przez
pocieranie, ale nie w każdych warunkach, ograniczeniem jest tu posiadanie
odpowiednio wytrzymałej linki, którą nie zawsze mamy. Linka musi być
jednocześnie wytrzymała i odporna na przecieranie. Każdy, kto próbował
uzyskać ogień wie jak ważny jest to element zestawu, prawie wszyscy
wykorzystują nowoczesne linki z tworzyw sztucznych. Ja sam używam na pokazach
mocnego, pojedynczego grubego rzemienia, ze względu na jego wytrzymałość i
wygodę. Żadna nowoczesna linka z tworzyw sztucznych nie służy mi tak długo
jak rzemień wycięty z naturalnej skóry. Używam też dwu- i
czterożyłowego powrozu skręconego na mokro z surowej skóry nasączonego
tłuszczem, są praktycznie nie do zdarcia. Znacznie rzadziej używam linek z
tworzyw sztucznych czy sznurków z włókien naturalnych.
Pokazy pokazami, a co zrobić, gdy znajdziemy się w sytuacji gdzie nie
mamy żadnej linki, pomijając sznurówki, pasek od spodni czy możliwość
zrobienia zaimprowizowanej linki np. z pociętej odzieży, itp.? Proponuję
wykorzystać to, co daje las, my do prób użyliśmy świeżo zdjętej kory lipowej
wraz z łykiem, pasek o szerokości ok. 2 cm i długości 1,5 m. Lipa,
gdyż rosła w pobliżu, można też zastosować elastyczną korę innych gatunków
drzew. Wbrew obawom o wytrzymałość ten sam pasek kory wytrzymał kilka prób. Bez
większych problemów otrzymaliśmy żar w podobnym czasie, co tradycyjnym
zestawem. Świdrowanie bez łuku jest łatwiejsze w zgranym zespole, warto wcześniej
poćwiczyć.
Próbowaliśmy też linki skręconej z łyka lipowego, wcześniej moczone,
oddzielanie warstw, suszenie i skręcanie. Jednak taka linka nie
wytrzymała nawet jednej próby, szybko uległa przetarciu, mimo bardzo
dużej wytrzymałości na zerwanie. Być może trzeba było użyć grubszej linki?
Kolejna próba to użycie świeżej kory lipowej zamiast linki do łuku, bez
skręcania. Tutaj też próba uzyskania żaru się nie powiodła, pasek
kory uległ zniszczeniu.
Poszerzając nasze umiejętności nie ograniczajmy się do tych
najbardziej znanych metod, ale poszukujmy nowych rozwiązań.