niedziela, 15 czerwca 2014

Użyteczny chwast, czyli zupa z badyla :)



Nie zawsze w uprawach czy na grządkach z warzywami wyrośnie nam to, co byśmy chcieli, określamy te rośliny jako chwasty. Kojarzymy je z czymś szkodliwym i nieużytecznym, jednak nie do końca słuszne jest to określenie. Chwasty towarzyszyły człowiekowi od początków rolnictwa i część z nich była wykorzystywana jako składnik potraw. Takich użytecznych chwastów jest bardzo dużo, choćby pokrzywa, czyściec, perz, włośnica, komosa.

Dzisiaj o jednym z takich chwastów, komosie białej, popularnie zwanej lebiodą. Znana i pospolita roślina, użytkowana od neolitu do XVIII wieku, uprawiana także jako warzywo, jeszcze do niedawna była najczęściej wykorzystywaną dziką rośliną w kuchni przez nasze babcie. Piszę w czasie przeszłym, gdyż obecnie już tylko nieliczni entuzjaści, np. tzw. chwastożercy, doceniają smak lebiody.

Przeszedłem się kawałek za dom i narwałem komosy białej, z której ugotowałem na obiad polewkę.
Szczytowe części komosy wraz z niedojrzałymi jeszcze ziarniakami i młode listki drobno posiekałem, dorzuciłem do mięsnego wywaru. Kurki (trwa sezon) podusiłem na maśle i dodałem do gara razem z komosą, gotowałem kilkanaście minut aż wszystko zmięknie. Na koniec zaprawiłem mąką rozrobioną ze śmietaną. Do smaku dodaję czarnuszki lub koperku, sól.

Polewkę z komosy robię w kilku wersjach, z jajkiem, z kurkami lub pęczakiem. Jeśli nie jesteśmy ortodoksyjni to możemy dodać też ziemniaki.

I pomyśleć, że dla większości osób komosa to uciążliwy chwast, takie byle co. Wydajemy ciężko zarobione pieniądze kupując warzywa w sklepie, gdy tymczasem wcale nie mniej wartościowe rosną nam koło domu.

2 komentarze:

  1. Ja przyrządzam komosę jak szpinak, pyszna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Komosę uczyła mnie przyrządzać moja babcia. Teraz ja serwuję ją swojej rodzinie z dużym powodzeniem. Podobnie jak Ty i zamiast szpinaku :))

    OdpowiedzUsuń