niedziela, 5 marca 2017
Rok poszukiwacza roślin - marzec
Upłynął niecały miesiąc od mojego lutowego wpisu, a zmiany zaszły rewolucyjne. Mamy przedwiośnie, śnieg już kilka dni temu zniknął, na zbiornikach wodnych pozostały resztki topniejącego lodu. Tylko na bagnach miejscami ziemia jeszcze zamarznięta, ale przy tych warunkach to kwestia kilku dni. Słońce mocno grzeje, w przyrodzie widać duże ożywienie. Klucze żurawi, motyle i pierwsze zielone listki roślin. To zapowiedz nowego, pysznego sezonu.
Wczoraj i dziś chodziłem po okolicy w poszukiwaniu dzikich roślin jadalnych. Jest tego bardzo dużo, ale zacznijmy od tego, co najciekawsze - od soków. Krótki czas zbioru soków, więc trzeba przypilnować, bo warto, szczególnie smaczny jest sok z klonu i brzozy. Już dwa tygodnie temu ruszyły soki w klonach, wczoraj spuszczałem pierwsze litry soku z brzozy. Na razie cieknie tylko na najcieplejszych, piaszczystych wzgórzach. Na grab będzie trzeba jeszcze zaczekać.
Co do dzikich nowalijek, które mnie równie cieszą, skubanie małych, zielonych listków w słoneczny, wiosenny dzień jest samą przyjemnością. Trzeba dłużej zbierać, bo są jeszcze małe, ale nie o ilość nam chodzi. Po zimie organizm potrzebuje witamin i minerałów, te zawarte w roślinach są łatwo przyswajalne i zdrowe. Listek do listka i na sałatkę się uzbiera. Zbierać można już pierwsze młode listki: pokrzywy, bluszczyku kurdybanku, czosnaczku, dzikiego szczypioru, szczawiu, szczawiku, podagrycznika, gwiazdnicy, trybuli, stokrotki, cykorii, mniszka, jasnoty, chrzanu, tasznika, wyki, ziarnopłonu, rukwi, rzeżuchy, koniczyny, krwawnika, ostrożnia.
O listkach wiedzą prawie wszyscy, ale na wiosną można też zbierać pierwsze młode źdźbła perzu i innych traw (do pierwszego kolanka). Ciekawe są kiełki niecierpka, bardzo smaczny dodatek do sałatki. W miejscach podmokłych możemy poskubać situ. Za kilka tygodni powinien być już skrzyp polny i młode pędy chmielu.
Co niektórzy zbierają młode pączki drzew: lipy, brzozy, klonu, wierzby, głogu, topoli. Na sosnę jeszcze za wcześnie.
Na krzewach widziałem już ostatnie owoce dzikiej róży i głogu. Dwa tygodnie udało mi się jeszcze znaleźć garść żołędzi na kawę. To nie pora na owoce. Jedynie co to owoce jałowca można zbierać.
Surowce na herbatki bez zmian: pędy malin, jeżyn, sosny, świerka, jodły, borówki, czeremchy, brzozy. Pojawiły się młode listki poziomki i glistnika jaskółcze ziele.
Wiosna to pora zbioru korzeni: chmielu, chrzanu, dzikiej marchewki, pasternaku, łopianu, wiesiołka, mniszka, pięciornika gęsiego, kłącza pałki, czyśćca błotnego, trzciny, perzu, sitowia, bulwy topinamburu, świerząbka, złoci.
Jedną z oznak nadchodzącej wiosny jest kwitnąca leszczyna. Z jej kwiatostanów zaparzymy smaczną herbatkę oraz zrobimy placuszki.
Dziś zbierałem pierwsze kwiaty podbiału na syrop. Niedługo też zaczną kwitnąć fiołki.
Dzień jest coraz dłuższy, jest też coraz cieplej. Robi się zielono, kolorowo, roślin będzie przybywać. Cieszmy się nadchodzącą wiosną niczym ptaki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jaka piekna garsc wiedzy o dzikich roslinach! Dziekuje.
OdpowiedzUsuńI od razu czuć wiosnę. :)
OdpowiedzUsuńTaka duża obfitość względem lutego, to chyba wynik braku pokrywy śnieżnej, prawda? Bo, fakt, kwiatów jeszcze w lutym nie było (u mnie nie ma do tej pory - chyba, że mało wytrwały jestem w poszukiwaniach), ale korzenie raczej dałoby się odnaleźć przy odpowiedniej determinacji.
Czy może był inny powód?
Tak,łatwiej szukać roślin gdy śniegu nie ma :) Dłuższy dzień, słonce coraz mocniej przygrzewa, to i rośliny ruszyły.
OdpowiedzUsuńJeszcze próbuję rozszyfrować (dla zabawy 😊), co tam masz na kocyku. Zaczynając od butelki z sokiem klonowym czy początkowym brzozowym a może zwykłą wodą (?);dalej kopaczka, wiesiołek, marchew, czyściec, topinambur, perz, gałązki mogą być wierzbowe,ale tego właśnie nie wiem; potem coś turzycowatego-jakiś sit, pokrzywa, kurdybanek albo czosnaczek (?), gwiazdnica, szczypiorek, mniszek, borówka, szczaw i glistnik. Zazdroszczę czystej "dzikiej" okolicy i pozdrawiam z centrum Łodzi 😉 Gośka
OdpowiedzUsuńSok z brzozy, dalej kopaczka, wiesiołek, czyściec, topinambur, perz,gałązki jeżyn, sitowie, pokrzywa, czosnaczek, gwiazdnica, szczypiorek, warzucha, podagrycznik, mniszek, glistnik, w środku podbiał. Bardzo dobra znajomość roślin, nie łatwo po takim zdjęciu rozpoznać jaka to roślina. Pozdrawiam z dzikiego wschodu :) Artur
OdpowiedzUsuńO, to teraz muszę poczytać o warzusze (jakie fajne słowo), bo tego ziółka jeszcze nie znam. Może by Kasia coś napisała o tym na Leśnym Rzemiośle...? Pozdrawiam. G.
OdpowiedzUsuńBogaty luty był w 2017 roku.
OdpowiedzUsuńWszystko zależne od pokrywy śnieżne i temperatury. Przyroda rządzi się swoimi prawami, my się tylko uczymy.
Napiszę teraz ciekawostkę: zaobserwowałem kiedyś tam, w mieście, tuż przy ścianie bloku i płytce chodnikowej, kwitnący okaz fiołka wonnego. Było to w pierwszej połowie lutego! ALE: wystawa była południowa, ściana bloku też miała odpowiednią temperaturę (takie "szklarniowe warunki") wilgotność odpowiednia to i ZAKWITŁ! Takie cuda przyrody, zaobserwować można też w dziczy, ot sprzyjające warunki. Pies