piątek, 24 marca 2017

Małe co nieco z ogniska

Lubicie pieczonego węża z ogniska? A może skusicie się na  soczystego steka z rakiety? Czy preferujecie rośliny, np.duszone na parze bulwki pięciornika gęsiego z liśćmi czosnaczku? Jakby ktoś był głodny, to jeszcze są inne dania. Mam nadzieję, że pomożecie mi to wszystko zjeść? Tak, wyszło tego dużo.

Dawno już nie piekłem na ognisku węża, chleba indiańskiego ani robinsonki, to powolutku nadrabiam. Pieczony wąż to nic innego jak ciasto podpłomykowe uformowane w wałek i oplecione na kiju. Do smaku dodałem przy wyrabianiu ciasta suszonej i sproszkowanej kani. Wyborne w smaku pieczywo o grzybowym posmaku. Kolejnym razem upiekę węża ziołowego i z bakaliami na słodko. Z ciasta podpłomykowego upiekłem na rozgrzanym kamieniu kilka podpłomyków, nic niezwykłego. Podpłomyki ze zwykłej mąki szybko się nudzą, dobrze jest dodać coś do smaku. W żarze, po dodaniu popiołu upiekłem popielaki, czyli podpłomyki z dodatkiem popiołu z ogniska. Ciekawy aromat i smak, niczym paluszki. Smakują mi bardziej, niż zwykłe podpłomyki. Dużo pieczonych bulw i korzeni, gdyż niedługo będzie kilkumiesięczna przerwa, wiosna przyszła i tylko patrzeć jak z bulw wyrosną młode rośliny. W zakopanym żarze ogniska upiekłem trochę korzeni i bulwy topinamburu, wiesiołka, chmielu i pałki wodnej. Na wiosnę są najlepsze, słodkie i mączyste, po prostu pychota. Mniejsze bulwy, świerząbka i pięciornika, piekłem zawinięte w liście szczawiu i wierzbowe łyko. Na słodko były podane kłącza trzciny opiekane nad ogniskiem. Mięsne dania również, dwa steki wołowe, jeden upieczony na uplecionej, wierzbowej rakiecie, a drugi bezpośrednio na żarze.


Miałem jeszcze gorącą herbatę do popicia, bo dzień zimny i wietrzny. Wszystkiego rzecz jasna nie zjadłem przy ognisku, zabrałem resztę do domu. Teraz zastanawiam się, co przygotować na kolejne ognisko.

Film: https://www.youtube.com/watch?v=m9Zo6a7sXPA

4 komentarze:

  1. Nadal nie mogę zebrać pokrzyw w "pożądanej" masie. Nie dość, że jest ich mało, to już bytują na nich szkodniki. Mniszek i ziarnopłon jest jeszcze dość mizerny.
    Przy moim ognisku raczej nie przyjęłabym żadnego biesiadnika :)
    Bożena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee tam, skrzynka piwa wszystko załatwi! :-)
      Popatrz na 1 zdjęcie. Nie samą pokrzywą żyje człowiek. Posiekasz do ciasta tą niewielką ilość zieleninki (symbolicznie) dodasz przypraw, np. kminek i upieczesz węża pod piwo. Coś się ukopie, ziemniaczki upiecze.
      Mniejszy wybór nie oznacza, że gorsze lub mniej smaczne. Cygan z gwoździa zupę zrobił! Też możesz. Pies

      Usuń
  2. Te węże mnie zainspirowały ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpiekać można też sobie, wykorzystując alufolię po czekoladzie, którą zjedliśmy w terenie, niekoniecznie aż tak "pierwotnie" jak Wilson. Ja tak wykorzystuję wszelką spożywczą folię Alu, jaka mi się nawinie pod rękę w pieczeniu "jabłka komandosa" (jestem turystą!).
    Upieczona w żarze/popiele cebula, to już nie "jabłko komandosa"* bo aromatyczna/apetyczna i z hardkor'em surowej już nic nie ma wspólnego.
    * Jak trzeba na surowo, to trzeba (bez psie'chwałek), są takie sytuacje. Gwiżdżę na babskie gadanie, nikomu nie chucham. Pies

    OdpowiedzUsuń