Jest śnieg. Zrobiło się biało i przyjemnie. W nocy temperatura spadła do około -3C. W dzień temperatura oscylowała w okolicach zera. Szału nie ma, ale dobre i to. Padł pomysł noclegu w lesie. Korzystamy z dogodnych warunków i idziemy razem z Katarzyną do lasu. Spanie w szałasach zbudowanych przez naszych kursantów podczas letnich szkoleń. Z solidnej konstrukcji korzystamy nie tylko my, ale i kolejni kursanci. Są to dwa pojedyncze, otwarte szałasy zwrócone do siebie, z ogniskiem usytuowanym pośrodku. Ściana szałasu działa jak ekran i odbija ciepło do wnętrza naprzeciwległego schronienia. Łóżka to dwie długie belki, na których położone są krótsze gałęzie. Doskonała izolacja od zimnego i wilgotnego podłoża. Minusem jest większa ilość materiału i nakład pracy. Na wierzch położone są sosnowe gałązki, aby w łóżku było miękko.
Od lata, poza mrówkami i nornicami, z szałasów nikt nie korzystał. Aby można było w nich spać wymagały one małego remontu. Uszczelniliśmy pokrycie oraz dołożyliśmy świeżych sosnowych gałązek na łóżka. Do tego wełniane koce i można spać. Nie jestem przyzwyczajony do spania na tego typu posłaniach. Miałem obawy czy w nocy, gdy będę się przekręcał, nie spadnę. Druga rzecz, to szałasy były przeznaczone dla osób o skromniejszej posturze niż moja. Wciśniecie się do szałasu i owiniecie kocem wymagało nieco akrobacji.
Po kilku dniach opadów trudno było znaleźć coś suchego w lesie na rozpałkę. Z tym problemem poradziliśmy sobie zwiększoną ilością kory brzozowej i drewnianymi wiórkami. Przed wieczorem gromadzimy duży zapas opału. Gdy zimno w nocy nas budziło, to niechętnie wstajemy i dokładamy do ogniska. Ogrzani z powrotem zakopujemy się w ciepłe koce.
Poranek powitaliśmy rozgrzewającą i pyszną herbatę z malinowych pędów oraz kawałkiem batona energetycznego własnej roboty. Bardzo zdziwił mnie uzyskany kolor herbaty. Tyle razy ją parzyłem, ale zawsze wychodziła koloru słomkowego, jasna i delikatna w smaku. Tym razem jej kolor nie różnił się niczym od prawdziwej herbaty. Smak bardzo dobry. Prawdopodobnie stało się tak dlatego, gdyż potrzymałem ją dłużej nad ogniskiem.
Na koniec jeszcze krótki film. Miłego oglądania.
No i proszę, jak to wygląda romantycznie.
OdpowiedzUsuńAni jednego damskiego wpisu, objawiającego się zachwytem?
Rozumiem, gryzą pazury z zazdrości!
Czy ktoś ustalał najczęstszy kierunek wiatru, przed usytuowaniem szałasów?
No cóż..., być może i zazdrość ? ;) Tak, kierunek wiatru był sprawdzany przed budową szałasów.
OdpowiedzUsuń