piątek, 5 kwietnia 2019

Mąka, podpłomyki i chleb z dodatkiem sosnowej kory


Odkrycia archeologiczne potwierdziły, że mąka z sosnowej kory była używana już przez Wikingów. Dla Samów, potomków pierwotnych mieszkańców północnej Skandynawii, kora sosny czy brzozy miała podobnie istotne znaczenie do przeżycia jak renifery. Wewnętrzna kora stanowiła część podstawowego pożywienia, często mieszana z mlekiem, kojarzona bardziej z bogactwem niż z biedą czy głodem. Może wydawać się nam to dziwne, ale takie są fakty historyczne. Najczęściej jednak wykorzystanie kory to przejaw głodu np. na terenie Polski.


Co ciekawe, prowadzi się obecnie badania nad zdrowotnymi właściwościami mąki z wewnętrznej części kory sosny (Pinus sylvestris). To produkt zrównoważony i ekologiczny, bez pestycydów, nawadniania, nawozów, sprzętu. W roku 2017 LP pozyskały 42,2 mln m3 drewna, w którym największy udział ma sosna. Kora jest produktem ubocznym. Pomyślcie ile rocznie można by przy okazji wyprodukować sosnowej mąki. Są nawet sklepy ze zdrową żywnością oferujące mąkę z wewnętrznej kory sosny. Można ją mieszać z innymi rodzajami mąk. Jest wartościowym dodatkiem do pieczywa.  Na 100 g mąki zawiera: węglowodany - 84 g, tłuszcz 3,3 g, białka 2,6 g, flawonoidy, minerały i pierwiastki śladowe. Bogata w błonnik około 55%, nisko kaloryczna około - 143 kcal/100g (na podstawie Nordic Revolve). Inne źródła podają, że tylko 82 ​​kcal /100 g.


Miazgę i łyko po zebraniu suszy się, wstępnie rozdrabia i lekko praży. Następnie należy ja zmielić. Mąka z łyka sosny jest mniej gorzka niż z brzozy, jaśniejsza, lekko kremowa, o przyjemnym zapachu. Z dodatkiem takiej mąki upiekłem podpłomyki oraz chleb. Inspirowałem się przepisami z Finlandii na razowe żytnie chleby z dodatkiem sosnowej mąki. Tradycyjnie były one robione z dziurką jak obwarzanki i dość płaskie. Wypieki są smaczne i dłużej zachowują świeżość.

4 komentarze:

  1. uwielbiam fińskie chleby! tradycyjnie płaskie placki były "nawlekane" przez ten okrągły otwór na drewniany drąg i suszyły się pod kopułą, w ten sposób mieli pieczywo całą zimę, wystarczyło je potem tylko namoczyć, np. w gorącej zupie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za tak obszerny wykład! Szkoda tylko drzew, bo chyba je szlag trafia po zdjęciu kory. Chyba że korę pozyskuje się podczas wycinki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sosna w miejsce uszkodzenia pompuje żywicę . W ten sposób leczy sama siebie i zabezpiecza przed grzybami i innymi paskudztwami .

      Usuń
  3. Cenna porcja wiedzy dla młodych adeptów. Skandynawowie, jedzenie podkorza wielu drzew, mają "we krwi". Jednakowoż źródła historyczne podają, iż w całej europie stosowano podkorze wielu drzew, ratując się przed głodem. Tak jak pisze Wilson, w Polsce też. Bogaci panowie, pogardliwie wyrażali się przecie o drobnej szlachcie, nazywając ich : ŁYCZKAMI! Czyli łyko i podkorze drzew, stosowane było powszechnie w dawnych czasach.
    Głód jest straszny, choroby z niedożywienia powodują liczne cierpienia i skracają życie (nie mylić z LECZNICZĄ głodówką). Dlatego warto sobie "PoWilsonować".
    Przy okazji uzupełnimy mikroelementy, których nie ma w "kupnej" żywności i jednocześnie, nie wywalamy kasy na lipne suplementy. Od dziesięcioleci czytam w polskiej literaturze, jak to "westmeni" stołują się na łące (nie wszyscy!) a u nas wiosennych tradycji "jak kot napłakał". :-) . Pies

    OdpowiedzUsuń