sobota, 3 lutego 2024

Hubka do krzesiwa tradycyjnego z włókien pokrzywy


O hubce do krzesiwa tradycyjnego z włókien pokrzywy wiem z kilku źródeł, między innymi napisał mi o niej jhp z www.reconnet.pl. Na yt  na kanałach o tematyce ''ogniowej'' można zobaczyć jak w praktyce wygląda przygotowanie i użycie hubki z włókien pokrzywy. Własne doświadczenia pod tym względem uzupełniam od kilku lat. Pokrzywa to bardzo pospolita roślina, włókna z niej pozyskujemy od jesieni do wiosny. Przełamujemy łodygę i odrywamy elastyczne włókna. 


Zebrane włókna należy wysuszyć. Jeśli ktoś zbierał włókna pokrzywy i zrobił z nich sznurek, może przerobić je na hubkę. 


Wysuszone włókna oczyszczamy ze zdrewniałych cześć poprzez rozcieranie między dłońmi. Robimy to starannie, aby włókna były jak najcieńsze. Włókna ,,rozrywam'', przekładam, a następnie roluję tak, aby ich układ był równoległy. Powinniśmy potrzymać kłębek bardzo cienkich, krótkich i zbitych włókien zielonkawego koloru. 

Tak przygotowane włókna pokrzywy można użyć jako hubki do krzesiwa tradycyjnego. Zalety - łatwo dostępny materiał na hubkę, pozyskanie i przegotowanie nie nastręcza trudności. Wady - należy dobrze zabezpieczyć przed zawilgoceniem (jak wszystkie hubki). 

Skuteczniejszą hubkę otrzymamy w efekcie otoczenia włókien pokrzywy popiołem. Jak przeprowadzić preparowanie materiałów popiołem opisałem w kilku wcześniejszych wpisach. 


Hubkę z włókien pokrzywy, w obu przypadkach, uważam za trudną, do używania przez osoby doświadczone. Zdecydowanie nie łapie ona iskry tak łatwo jak np. zwęglona bawełna czy spreparowany hubiak. 

Z ogniem, iskrą, dymem ;)

3 komentarze:

  1. Wszak praprzodkowie już dawno zweryfikowali surowce i wybrali "grzybki", po co więc Wilson wyważa otwarte drzwi? Myślę ,że dla sportu.
    Jako fan zapalniczek i zapałek sztormowych, skupiłbym się na doskonaleniu preparacji wszelkiej maści hub. Skracaniu czasu uzyskania żaru/ognia oraz zmniejszeniu fatygi. Ale to ja.
    Jako pasjonat ognisk, pieczonych ziemniaków zapijanych PEREŁKĄ, chciałbym "dorwać się" do tego jak najszybciej a nie celowo opóźniać (niecierpliwość?).
    Tedy robię już w domu z najbardziej dostępnych materiałów (często przypadkowych), to co Wilson celowo i w mozole, ale w tym samym celu: rozpaleniu ogniska! Moja droga wydaje mi się zdecydowanie na skróty.

    Przykłady? Proszę bardzo: wycieram przed myciem, tłustą patelnię papierem, bawełnianą (niepotrzebną!) szmatką i już mam rozpałkę gratis! Nie kosztuje nawet czasu, bo patelnię umyć trza. Chowamy tylko do woreczka i mamy na weekend. Itp, itd.
    Wydaje mi się, iż kierunek jakby inny i dla mnie niezrozumiały (przy uzyskaniu ognia), czas upływa nieubłaganie, coraz mniej go. Dlaczego zatem ja mam go świadomie tracić i mieć mniej na to co lubię? Pies

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby nie było! Obserwuję i podziwiam cierpliwość i upór z jakim Wilsonie brniesz, tylko czy do celu?
    Skoro chcemy mieć OGNISKO, to celem jest: BEZPIECZNE i szybkie uzyskanie, tego na czym nam (bo mnie TEŻ) zależy!
    Tymczasem "zamiast skrótu, Wilson idzie okrężną drogą (spragniony!) na piwo, ja zaś idąc na skróty, już dawno je piję, gdy On dochodzi do wodopoju".
    Nie, nie, nic z MEGALOMANII! To ideologia (coś bardziej "toksycznego" :-( )
    A tak naprawdę, podejście do rzeczywistości (już BEZ ideologii).
    Patrzę, obserwuję, i czasem "zęby mnie bolą"! Jak oglądam męczącego się Wilsona. Rzec by : "Cie choroba, skrót po suchym do GS'u, a ten przez błocko dookoła lyzie! Nikto Mu nie broni więc po co, kiej widać kaj bliżej!!!".
    Znam pojęcie: próba negatywna.
    Wiem co to jest: Rozpoznanie bojem.
    Rozumiem co to jest: porównanie metod
    Ogromnie cenię ludzi z doświadczeniem własnym.
    ALE nie pojmuję: brnięcia w ślepą uliczkę, SORRY!
    Takiego już mnie Bozia stworzyła. Z poprzednich doświadczeń wynika kierunek. Mylę się? Nie sądzę.
    Pomijam moją wiedzę zawodową i praktykę. W dowolnym temacie, człek mocno "zielony", idzie tam gdzie "żre", a nie odwrotnie.
    Negatywna weryfikacja ma wartość gdy są niejasności.
    Jak gdzieś tam już pisałem, jestem fanem zapalniczek i zapałek sztormowych. Moje rozpałki/podpałki są jak najbardziej ekonomiczne i robione "przy okazji" ale ŚWIADOMIE.
    Widzę różnicę: propagujesz rzeczy nieżyciowe/uciążliwe. To jest jak najbardziej przemyślana i logicznie uzasadniona uwaga.
    Wiele rzeczy można, tylko po co?
    Na rzeczone piwo pójdę prosto, nie przez 10 zbędnych ulic. Jak będę widział sępiących żuli to nadłożę 1-2 ulice (świadomie). Lub odwiedzę inny wodopój.
    Czyż nie tak powinno być z ogniskiem?
    Najłatwiejsze podpałki i rozpałki znajdowane w terenie, a nie preparowane (całymi dniami) w domu, w ogóle bezsensem jest robienie czegoś przez kilka dni kiedy są zapałki.
    A jeśli już, to wszystko ad hoc, skoro "po neandertalsku".
    Skoro mam nosić w puzderku coś co robiłem przez tydzień, to ja tam włożę zapałki! W terenie potrzebna jest metoda ad hoc!
    Nie mój blog, nie robię fermentu. Tylko nie widzę sensu "ładowania się w błocko" i chodzenia drogą okrężną.
    Książęta niemieccy mieli swego czasu za surowiec strategiczny: GNOJÓWKĘ
    Pisałem już o tym gdzieś w tematach preparacji. "Pachniało" poddanym, ale szli na skróty (bo był sens!).
    Książę Jarema nawet oblegał jakiś czeski zamek używając gnoju! (strategia)
    Co ma piernik do wiatraka?
    I już Wilson używa piernika (twardego!) jako docisku. Ale kto to nosi do lasu?

    Jako fan, chciałbym zobaczyć Wilsona w akcji, który NIE udziwnia.
    Dobra, TEJ CIERPLIWOŚCI to ja nigdy miał nie będę (jak widzę skrót), ale to ja.
    Aby trzymać się tematu. Skoro stare gary z lasu (śmietnisko) to okazjonalne wykorzystanie tego co i tak trafi do śmieci, ZAMIAST męczyć się z pokrzywą!

    Nie warto NABIJAĆ KIESZENI obcym, którzy nas doją. Są proste bezkosztowe metody produkcji podpałek/rozpałek (parę znam), które można pokazać początkującym. Chętnie zobaczę Wilsona w odsłonie: "zamiast do śmietnika, ogrzeje mi to D!" A przynajmniej przyspieszy :-) Pies

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam. Skracając "tasiemcowy" tekst, uciąłem również istotny fragment. Wyszło coś niezrozumiałego. Zatem krótko:
      Porównałem wykorzystanie przypadkowo znalezionych garów (do wypieku) do celowo preparowanej (jako podpałka/hubka) pokrzywy, ze stratą czasu. Bo można analogicznie poszukać czegoś "łatwego". Pies

      Usuń