Sucho, słonecznie, a więc ciąg dalszy metod uzyskiwania ognia za pomocą soczewek, może odrobinę mniej znanych. Tym razem nie znalazłem w domu już nic co nadawało by się na soczewkę, więc ją sobie sam zrobiłem. Pomysł na nową zabawkę miałem już od jakiegoś czasu, wypróbowałem kilka rodzajów foli o różnej grubości, najlepsza okazała się podwójnie złożona stretch folia, jest na tyle cienka i jednocześnie wytrzymała by można było po wypełnieniu woda uformować coś co wyglądem przypomina soczewkę. Kawałek foli rozwinąłem na płytkim garnku, zrobiłem ręką zagłębienie, nalałem wody po czy zawiniłem brzeg i zacząłem skręcać i ściskać tak by woda w środku pozostała a jednocześnie pod jej ciśnieniem folia nabrała kształt kuli.
Technikę tą, porównując czas potrzebny do opanowania np. ręcznego świdra ogniowego, nauki rozpoznawania roślin, czy w końcu niektórych technik obróbki krzemienia, których nauka zająć może nawet kilka lat, oceniam na bardzo łatwą. Pierwszym razem uzyskanie żaru soczewką ze stretch folii zajęło mi niecałe 30 minut, oczywiście w przyswajaniu nowych technik znacznie pomaga wiedza i umiejętności wyniesione wcześniej przy zdobywaniu podobnych metod .
Na zdjęciach może i nie wygląda to zbyt przekonująco, nie mniej jednak to działa, sprawdźcie sami.
Ładnie, ładnie. Z naturalnych metod możesz spróbować z lodem. Zamroź w zamrażarce, tak żeby miała jak najmniej pęcherzyków powietrza w środku, wystrugaj nożem soczewkę o kształcie z dwóch stron wypukłą i może coś się uda, o ile się nie roztopi na słońcu zbyt szybko. Ja to wypróbuję w zimie, bo teraz zbyt wiele fatygi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
fajny pomysł, gratuluję wyobraźni:)
OdpowiedzUsuń