Doskonaląc technikę ręcznego świdra ogniowego dojdziemy do etapu, gdy zwykłe świdrowanie już nam nie wystarcza. Dążymy do tego, by świder był coraz krótszy, w ciągłym ruchu obrotowym, bez przerw, ciągłego opadania i podnoszenia rąk. Technika rotacyjna jest właśnie rozwiązaniem tych problemów, najważniejsze co umożliwia, to zachowanie stałej presji i ruchu obrotowego. Świder jest w ciągłym ruchu, nie stygnie nam końcówka świdra, szybciej możemy uzyskać żar. Stała jest też siła, z jaką dociskamy świder do podstawki, pozwala nam to lepiej kontrolować proces tworzenia się gorącego pyłu. Nie ma ciągłych zmian siły nacisku a więc i ryzyko uszkodzenia świdra jest dużo mniejsze, zwłaszcza tych delikatnych, miękkich. Nie opadają nam ręce, gdyż stale znajdują się na tym samym poziomie. Kolejna niewątpliwa korzyść z opanowania tej techniki to możliwość zastosowania krótszych świdrów. O ile przy tradycyjnej technice moje świdry mają długość w granicach 60-35 cm, to przy technice rotacyjnej są one o połowę krótsze. Mniejsze rozmiary świdra to nie tylko łatwiejszy transport, ale z pewnością łatwiej nam będzie znaleźć w terenie odpowiedni materiał na krótszy świder.
Napisałem o zaletach, technika rotacyjna ma swoje ograniczenia. Nie polecam świdrów wymagających dużego nacisku, a więc ''twardych'', o większej średnicy, na początek coś łatwiejszego np pałka.
Nie wiem na ile historyczna jest technika rotacyjna, na pewno jest mniej naturalna. Jest bardziej zaawansowaną techniką, wymaga manualnej wprawy i treningu. Jednak korzyści jak i frajda z nauki jest duża. Do rzeczy, jak to się robi?
Pozwoliłem sobie zamieścić rysunek ze strony internetowej www.wildwoodsurvival.com, gdzie wg mnie najlepiej objaśnione jest działanie tej techniki, dokładne opisy wraz ze schematami i filmem. Łatwiej jest to zobrazować niż mi napisać, w jaki sposób pracują dłonie.
Pierwsza faza, prawa dłoń przesuwa się do przodu w dół, od końca palców do nasady dłoni. Lewa przeciwnie, do tyłu (od nasady dłoni) w górę, do placów. Dłonie względem siebie są skrzyżowane pod kątem mniej więcej 90 stopni (zwykle jednak mniej). Pod koniec przesuwu następuje szybka zmiana położenia dłoni względem siebie i ruch w przeciwnym kierunku. Czyli w drugiej fazie prawa ręka przesuwa się do tyłu w górę, a lewa do przodu w dół. Jeśli w pierwszej fazie prawa dłoń jest na górze, to w ruchu powrotnym jest na dole. Następuje ciągła rotacja (stąd nazwa) kierunku ułożenia dłoni względem siebie oraz kierunku pracy, jedna dłoń do przodu to druga się cofa, jedna dłoń skierowana ku górze to druga przeciwnie, w dół. Na początku może wydaje się to nieco skomplikowane, ale wystarczy trochę poćwiczyć, by zrozumieć zasadę tej techniki.
Technikę rotacyjną ćwiczę dopiero od kilku miesięcy i nie jestem zadowolony ze swoich wyników, to nic, że uzyskuję żar. Mam zbyt sztywne nadgarstki, praca rąk powinna być bardziej miękka i płynna, muszę też popracować nad szybkością, wywieranym naciskiem na świder jak i przemieszczaniem się rąk na długości świdra. Utrzymanie stałych obrotów i presji przy dłoniach na końcu świdra jest normalne w technice rotacyjnej. Najlepsi potrafią dodatkowo utrzymać te parametry przy jednoczesnym opadaniu i podnoszeniu dłoni, przy stałych obrotach i nacisku ręce wędrują dowolnie, w górę i dół. Prócz pracy dłoni na ''długości'' dochodzi jeszcze ruch boczny dłoni, ale to przychodzi z czasem. Jak was ''wciągnie'' świdrowanie zrozumiecie, co miałem na myśli, będziecie doskonalić własne umiejętności, aż do osiągnięcia perfekcji.
Życzę wszystkim powodzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz