wtorek, 26 maja 2015

Chrabąszcze w karmelu


Skończyłem pracę o 22.00, na parkingu pod latarnią leżało mnóstwo chrabąszczy majowych, które zwróciły moją uwagę. Pomyślałem, że skoro chrabąszczami zajadają się ptaki i inne zwierzęta to, dlaczego człowiek miałby je nie zjeść?

Chrabąszcze zawierają ok. 64% wody, 16% białka, 4 % tłuszczu i 3,8% chityny. O zupie już napisałem, ale można też je jeść także na surowo lub kandyzowane w cukrze jako słodki deser.

Katarzyna Miłochna Mikulska z Miejskiej Kniei przygotowała chrabąszcze majowe w karmelu dla uczestników Survival Manii 2015 koło Skierniewic, ogólnopolskim spotkaniu miłośników survivalu, turystyki i zwolenników aktywnego wypoczynku.

Do gorącego karmelu ( cukier roztopiony w małej ilości wody) wrzucamy chrabąszcze majowe, mieszamy od czasu do czasu. Po ostygnięciu można spożywać. Jak ktoś lubi, to do karmelu można dodać jeszcze czarnego pieprzu.

4 komentarze:

  1. Czy nie ma niebezpieczeństwa połknięcia z chrabąszczem jakiegoś pasożyta?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, wysoka temperatura (temp. karmelizacji ok. 180 C) zabija ewentualne pasożyty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nice post, things explained in details. Thank You.

    OdpowiedzUsuń
  4. Futurolodzy STRASZĄ NAS o nieuchronności masowej produkcji/konsumpcji białka owadziego. Moje zdanie: BANDA CWANIAKÓW wyniuchała kasiorę. Teraz urabiają jeleni pod przyszłych konsumentów.
    Człowiek jadł, je i jeść będzie owady. Z jednej strony propagandowo: ludzi przybywa na ziemi, z drugiej strony: niż demograficzny. Pełna schizofrenia (w każdym zresztą temacie).
    W innych częściach naszej niebieskiej "kulki", robal na widelcu jest jak nasz chleb powszedni. Więc nagonka pod popyt na świerszcze, nieśmiało przebijająca się w mediach, dalej mnie śmieszy (pranie mózgu).
    Kto lubi, niech próbuje "nowych smaków" i zajada się robalami do oporu, co mi do tego? Nic. Choroba "wściekłych krów", ptasia grypa, i co ino. Będą i "owadzie epidemie", bo baklcyl jest wszędzie, nawet (a zwłaszcza!) w D.
    Po co tak "się pienię"?
    Nie lubię być przymuszany do czegokolwiek!
    Jak pisałem, gdzieś tam na innym kontynencie codziennie opychają się owadami. U nas jest inna kultura, tradycja i przyzwyczajenia.
    Warto wszak wiedzieć wcześniej (jakby co) jaki robal "wkusnyj" a jaki nie, i tyle.
    Jest białko łatwo przyswajalne, jest i chityna nieprzyswajalna i niestrawna.
    Czy temperatura zabije "wszystko" jak pisze Wilson, TEGO bym taki pewny nie był. "Sie zrobi badania, sie okaże", wszystko zależy KTO będzie zlecał badania i za CZYJE pieniądze. Pies

    OdpowiedzUsuń