''Rozpocząłem swe dorosłe życie hipotezą, że można stać się rówieśnikiem epoki kamiennej. Ponad trzydzieści lat nastawiałem się na realizowanie tego. W ciągu ostatnich dziesięciu z tych lat praktycznie doświadczyłem fizycznej, umysłowej i emocjonalnej rzeczywistości epoki kamiennej. Ale - cytując powiedzenie buddystów - w końcu nastąpiło zetknięcie twarzą w twarz z czystą rzeczywistością. Przekonałem się, że nie jest możliwe, aby istoty ludzkie, jakimi je obecnie znamy, wyżyły z darów natury.''
G. Rosellini
Nie mam najmniejszego zamiaru podważać tej tezy. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza, to proponuję mu by wybrał się do lasu i sam spróbował, wyżyć wyłącznie z tego co oferuje natura.
Co jakiś czas na różnych forach powraca dyskusja, czy można przeżyć na łonie natury korzystając wyłącznie z jej darów? W krótszym okresie czasu owszem można, dyskusja w jakich warunkach i jak długo? Macie odwagę? Spróbujcie zanim odpowiecie.
Co mnie kreci tak bardzo w tej najodleglejszej czasowo epoce ludzkości? Uważam, że zabawa w rekonstrukcję ma większy sens niż wyłączne korzystanie z dobrobytu naszej współczesności. Przeraża mnie to, ku czemu świat podąża, dlatego obrałem własną drogę. Poszerzam swą wiedzę o epoce kamienia bo to najodleglejszy czasowo okres, trudny dla ludzi i zarazem najbliższy naturze. By przeżyć człowiek musiał pokonać trudności, i nie sam, a w grupie. Pojedyncze osobniki nie miały szans na przeżycie. By przeżyć, kiedyś człowiek musiał myśleć, inaczej był skazany na śmierć. Obecnie podążamy w przeciwnym kierunku. Jednostki uznały, że lepiej będzie jeśli tylko oni będą myśleć, bo wiedzą najlepiej, a inni mają tylko wciskać guziki. Stać się trybikami w wielkiej maszynie, bez wnikania w sens.
Oglądałem niedawno program telewizyjny "'Era przetrwania'', który był zaprzeczeniem tego co ludzkie, brak myślenia, przewidywania, działania w grupie, egoizm, ujawniły się wszystkie najgorsze cechy współczesnego świata. Grupa zwykłych ludzi, dostali ubrania, skóry, gotowe szałasy, broń, narzędzia, a nawet jedzenie. Ekipa realizacyjna pomagała jak mogła, mieli zapewnioną opiekę medyczną, celem było przetrwać zaledwie 8 tygodni. Poza złapaniem kilku raków, ukopaniem korzeni łopianu i pałki, zbieraniem owoców tarniny nie zdobyli nic więcej sami do jedzenia. Świadomie przemilczę ich umiejętności. Czekali końca programu, tak w skrócie można nazwać to co ''robili''.
Zawsze w takich sytuacjach zastanawiam się czy i jak długo człowiek przetrwa, bez ingerowania z zewnątrz, tydzień, miesiąc, rok, a może dłużej? Za każdym razem odpowiedz jest ta sama, nikt.
Program to tylko show, rządzi się swoimi prawami, najważniejsza oglądalność i dobra zabawa. Gdy sami staniemy ''nadzy'', oko w oko z naturą, okaże się ile w nas jest człowieka, to najlepszy sprawdzian umiejętności. Koniec pisania, do nauki a następnie do lasu :)
Też oglądałem ten program i szkoda że pod koniec wyżucili tego gościa który polował według mnie to on był z nich wszystkich najlepszy + powiedziałeś że na krótszy czas daje radę a później jest kiepsko wynika to z tego że ludzie dawniej prowadzili koczowniczy tryb życia i jak w jednym miejscu nie buło już co jeść to szli do innego
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówcą. Kultura zbieracko-łowiecka, ot co. Krowa uwiązana na łańcuchu i pozostawiona na taki czas (czysty sadyzm!) zdechła by! Debil wymyślił taki program szkolny nieuk i ignorant. Bez przemieszczania się (w zasadzie ciągła wędrówka z krótkimi postojami) nikt nie ma szans na przeżycie. Nawet nasi bracia mniejsi migrują i bynajmniej nie z nudów (bo czasem taż za przyjemnością). Bez mięcha, na zieleninie (poza cywilizacją) śmierć. Smutne, co? Pozdrawiam
UsuńWilsonie, we współczesnych realiach, gdzie nie stoi nad człowiekiem DEBIL-SZOŁMEN, popaprany pseudo weryfikator. Trochę dało by się pożyć, tak do zimy.
OdpowiedzUsuńPo prostu, stosujemy całą wiedzę i wszystkie dostępne środki.
Polowanie, niestety oznaczałoby kłusownictwo, to samo z łowieniem rybek w miejscach nie opłaconych. Piszę tu o zwierzętach dzikich, owocach dzikich oraz rzekach, nie stawach hodowlanych!
To i tak byłby konflikt z prawem i w perspektywie "Darmowe wyżywienie" :-)
W pojedynkę, to i tak tylko dla sprawnego wojownika. W zimę należałoby zorganizować hibernę, a tą prędzej czy później wyniuchają współcześni.
Wersja Light.
Przemieszczając się (PODSTAWA) zbieramy przydrożne spady, skubniemy porzeczek czy ukopiemy kilka ziemniaków (niemoralne). Bez konfliktów i rozboju. Zresztą wędrując polami w okresie wykopków widuję pola z pozostawionymi ziemniakami w ilości więcej niż worka, z których korzystają zwierzęta a spady gniją, bo się do skupu nie opłaca wozić.
Tu jednak, też problem z niewykrywalnym zimowym leżem.
Zorganizowana grupa ma dużo większe szanse przetrwać, oraz więcej zjada!
Ale jak tu bez piwa ... .Pies