Pisałem już o sznurkach z łyka wiązu i wierzby, ale to z lipy najczęściej
produkowano sznury i powrozy. Produkcja lipowych sznurów w północnej Europie
sięga czasów mezolitu. To poprzednik lnu i konopi. Lipowe łyko jest bardzo
wytrzymałe i zarazem elastyczne, robiono z nich nawet liny cumownicze i
postronki. W przeszłości wykonywano z niego też różne elementy odzieży, łapcie,
worki, kosze, sieci. Z łyka kręcono kiedyś łyczaki, czyli sznury.
Kora lipy ma charakterystyczną budowę, pod wierzchnią warstwą kory znajduje
się warstwa łyka, które składa się z kilku (10-12) cieńszych warstw. To one są
materiałem na sznury. Łyko zrośnięte jest z korą i wymaga oddzielenia.
Niekiedy, o ile mamy dużo szczęścia, możemy znaleźć w terenie już gotowe łyko
lipowe, które wystarczy skręcić. W czasie moich wędrówek zdarzyło się tak kilka
razy, zwykle w pobliżu zbiornika wodnego lub rzeki. Procesy zachodzące w wodzie
sprzyjają rozdzieleniu kory od łyka. Znacznie częściej znajduję w lesie lub
gdzieś przy drodze uschnięte gałęzie lipy. O ile łyko nie będzie przegniłe też
można z niego zrobić sznury. Jakość przypadkowo znalezionego w terenie łyka
jest zwykle niska, co wpływa na wyrób końcowy.

Jak dawniej robiono sznury z lipowego łyka? Tradycyjnie łyko pozyskiwano
wraz z korą z rosnących drzew, a następnie moczono w wodzie przez dłuższy czas.
W wyniku tego procesu następowało rozdzielenie łyka na warstw. Korę zdzierano w
maju i czerwcu. W pozostałych miesiącach zbiór jest również możliwy, ale
najłatwiej zrobić to, gdy krążą soki. Wtedy kora łatwo daje się oddzielić od
pnia i możliwe jest uzyskanie kawałków ponad 5 m długości, ale nie ma takiej
potrzeby. Dłuższe łyko będzie się nam tylko plątać. Wybiera się możliwe proste
pnie bez bocznych gałęzi o grubości około 10 cm i tnie na kawałki długości 1,5-2,5
m. Pomagając sobie nożem oddzielamy od pnia pasy kory wraz z łykiem.
Zgromadzoną korę wiążemy w wiązki i zanurzamy w wodzie, obciążamy kamieniami
lub kłodami. Moczenie jest konieczne, aby rozdzielić łyko na poszczególne
pasma, które sklejone są substancją podobną do śluzu. W zależności od
temperatury wody trwa to 1-4 miesięcy. Gnijąca kora nie pachnie zbyt pięknie,
dlatego najlepiej moczyć ją w wolno płynącej wodzie lub jeziorze. Jeśli moczę
korę np. w wiaderku lub podobnym pojemniku, to od czasu do czasu zmieniam wodę.
Po upływie kilku tygodni/miesięcy sprawdzam czy rozdzieliły się warstwy kory.
Jeśli nie, to znaczy, że wymagają dalszego moczenia. Gdy kora rozwarstwiona
jest na pasma, przystępujemy do jej oczyszczania. Oddzielamy korę zewnętrzną od
łyka, które następnie dzielimy na cieńsze pasma. Mogą one wymagać jeszcze
wypłukania ze śluzu, aż będą czyste.

W sytuacji awaryjnej, jeśli nie możemy tyle czekać, to przy odrobinie wprawy
można spróbować oddzielić za pomocą noża warstwę łyka od kory. Postępujemy tak
samo jak z korą innych drzew (np. wierzba, wiąz), które wykorzystuje się do
robienia sznurków. Innym sposobem na szybsze uzyskanie łyka jest gotowanie w
ługu.
Oddzieloną od pnia korę umieszczamy w garze, wsypujemy popiół i zalewamy
wodą. Gotujemy przez kilka godzin do momentu aż łyko będzie się rozwarstwiać.
Po wypłukaniu i wysuszeniu otrzymujemy surowiec na sznury.
Łyko lipowe jest miękkie, łatwe do skręcania a powstałe z niego sznury
bardzo wytrzymałe. Długie pasma oznaczają, że nie musimy co chwilę dołączać
kolejnych pasm, sznurek dzięki temu zyskuje na wytrzymałości. Skręcanie sznurów
wygląda dokładnie tak samo jak z innych surowców. Przed skręcaniem włókna można
zwilżyć w wodzie, aby zmiękły, łatwiej wtedy będzie się nam pracować.
Bez skręcania, cienkie i długie taśmy, można stosować do prowizorycznych
wiązań tam, gdzie nie potrzebna jest duża wytrzymałość np. do wiązania ziół czy
szycia koszy z traw. Skręcone, cienkie sznurki z lipowego łyka pomocne będą
przy zszywaniu np. płatów kory, jeśli będziemy robić z nich pojemniki. Grubsze,
bardzo wytrzymałe sznurki używam np. do łuku ogniowego na pokazach
historycznych. Mam też łapcie zrobione z lipowego łyka, które zakładam się na
nogi owinięte w lniane onuce i wiązane również lipowym sznurkiem. To tylko mała
część możliwości zastosowania lipowego łyka.
Kiedy lipowy sznurek własnego wyrobu zniszczymy, możemy zrobić z niego
rozpałkę. Jest w pełni biodegradowalny i szybko ulega rozkładowi. Przy sobie
nosze zapas łyka i w razie potrzeby skręcam potrzebnej mi grubości i długości
sznurek. Oczywiście, trzeba na to mieć czas. Tylko czy mi się gdzieś
spieszy? Nie, odpoczynek wiąże się ze zwolnieniem a nie z ciągłym pośpiechem.