Odcinamy liście i dolne części pozostawiając same łodyżki. Prawie jak spaghetti :)
Wrzucamy przycięte łodygi podagrycznika do garnka z osoloną wodą i gotujemy około 10 minut aż zmiękną.
Odlewamy wodę, odsączamy i wykładamy na talerz.
Podajemy np. z sosem, startym serem. Na zdjęciu danie sezonowe, makaron z podagrycznika podany z sosem z żagwiaka łuskowatego. Trochę za dużo mi tego sosu wyszło w stosunku do makaronu, ale co tam, dzikie jest dobre ;)
Super pomysł :) Spróbuję. Dzięki za ciekawy przepis.
OdpowiedzUsuńCóż, ja takiego spaghetti z podagrycznika nie robiłem z sosem, ALE kisiłem.
OdpowiedzUsuńMłody podagrycznik na 100 sposobów. Oczywiście najzdrowszy to: świeży/kiszony a po nich w każdej postaci. Stary (ciemnozielony) robi się przykry w smaku i wtedy w mniejszej ilości co by nie spie... przyć potrawy.
Jak ktoś będzie wycinał podagrycznik z 1 miejsca przez cały okres wegetacji, to zawsze będzie miał młody (jasnozielony), który jest najsmaczniejszy.
Szczytem zastosowania podagrycznika (Aegopodium podagraria) jest dla mnie oczywiście lecznicze wino Tabernaemontanus'a.
Trzeba jednakowoż uważać, aby nie załapać się na 2 sobowtóry "koziej stopki". Niezawodny patent to: zapach marchwi. Nic innego nie pachnie marchwiowo, jeno sama marchew!
Teraz jest najlepszy sezon, więc można by mnie (sezonowo) nazwać: "buszujący w podagryczniku".
Wilson, podpowiadam: podagrycznik na 10 sposobów! (ja jadłem wielokrotność)
Np: zupki, pasty, sałatki, surówki, kiszonki (mix), duszonki, sosy, omlety i co tam jeszcze, o rety!