Szereg prozaicznych przedmiotów w nadzwyczajnej sytuacji może uratować nam życie. Niejednokrotnie nie zdajemy sobie sprawy z możliwości ich innego niż standardowe zastosowania. Kawa w termosie oraz kanapki spakowane w foliową torebkę. Mamy coś więcej niż picie i jedzenie. Foliowa torebka, zwykła czy też strunowa, to rzecz cenna. W słoneczny dzień taka torebka umożliwi nam rozpalenie ognia.
Krok 1
Usiądź, weź głęboki oddech i uspokój się. Zjedz kanapkę, wypij kawę i zaczekaj na pomoc. Rozpalenie ognia za pomocą torebki śniadaniowej nie jest skomplikowane, ale jest mało prawdopodobne abyś kiedykolwiek znalazł się w sytuacji wymagającej użycia tej techniki. Jeśli już, to ten wpis niewiele ci pomoże. Przeczytasz, jako ciekawostkę i szybko zapomnisz. Po co trenować nieprzydatne techniki?
Krok 2
Ok, jesteś ambitny i chcesz to zrobić. Posłuchaj zatem rad starego podpalacza ;) Nazbieraj suchej trawy, patyków, poszukaj suchego próchna lub huby. Przygotuj odpowiednio rozpałkę.
Krok 3
Weź śniadaniową torebkę, opróżnij ją z zawartości. Sprawdź czy jest czysta. Najlepiej sprawdzają się torebki wykonane z bezbarwnej folii, nieporysowane, bez naklejek, nadruków czy napisów. Wszystko, co powoduje rozpraszanie promieni słonecznych i zmniejsza sprawność soczewki. Napełnij torebkę czystą wodą. Jeśli nie masz wody użyj innych bezbarwnych cieczy np. paliwo do kuchenki. Z braku wody można nasikać do torebki i użyć własnego moczu. Tak, to też działa, ale jest trudniej. Im ciemniejsza barwa cieczy, im ona jest bardziej mętna, tym trudniej będzie uzyskać ogień. Na początek sugeruję jednak użycie wody ;)
Skręcaj powoli końce torebki. Uważaj, aby torebka nie pękła, a zawartość nie wyciekła. Skręcamy do momentu uzyskania kształtu kuli.
Krok 4
Słońce! Bez odpowiedniej pogody operacja nie ma szans na powodzenie. Jeśli trzęsą ci się ręce z podniecenia również. Promienie słoneczne muszą być skupione w jednym miejscu. Inaczej nie uda ci się podpalić hubki. Oprzyj ręce o podłoże, aby ustabilizować skupienie promieni. Wyznacz odpowiedni kąt oraz odległość soczewki od hubki. Skoncentruj promienie w jednym miejscu starając się uzyskać jak najjaśniejszą i najmniejszą plamkę.
Krok 5
Umieść w tym miejscu kawałek próchna. Ono też musi być stabilne. Jeżeli wszystko zrobiłeś prawidłowo, to próchno będzie się zwęglać. Na jasnym próchnie pojawi się ciemniejsza plamka, która szybko zacznie się powiększać, widoczny będzie też dym. Podmuchaj, aby rozdmuchać żar.
Krok 6
Masz żar! Tak, ale to jeszcze nie ogień. Bądź opanowany i działaj
ostrożnie. Przenieś żarzący się kawałek próchna na rozpałkę. Podmuchaj aż
uzyskasz ogień. Masz ogień. Gratuluję :)
A teraz historyjka z życia. Dzwoni do mnie znajomy reżyser z TV, pan X. Opowiada jak to kręcą interesujący program survivalowy w Bieszczadach. Grupa uczestników pod wodzą byłego operatora GROMu. Jednym z zadań wyznaczonych uczestnikom miało być rozpalenie ognia za pomocą foliowej torebki. Jakoś im nie szło... Pan X dzwoni, więc do mnie i pyta, czy bym nie przyjechał i nie pomógł? Nie miałem ochoty. No i... zmienili scenariusz ;)
historia z Panem X. stara czy cos aktualnego?
OdpowiedzUsuńStara.
UsuńWyobrażenia niektórych "szołmenów" powalają mnie na glebę.
OdpowiedzUsuńBez teorii i lektury na starcie, nie odważył bym się na takie próby (lub telefon).
Sama cytowana pogoda, która zmienną jest, zamyka temat.
Z drugiej zaś strony, widza można łatwo oszukać, jak się to bardzo często na ekranie kin zdarza. Rozumiem nie o to chodziło.
Pamiętam, jako kilkuletni rozbrykany gówniarz, w towarzystwie sobie podobnych, robiliśmy udane próby z plastikowymi soczewkami (wakacje).
Bywało, że kogoś leżącego na kocyku coś nagle "swędziało" i drapał się, ku uciesze rozbrykanych łebków. I mnie też spotkało przypalenie soczewką.
W zasadzie, mała zgrabna, leciutka plastikowa soczewka, powinna być w każdym "profesjonalnym" zestawie survivalowym. A woreczek i wodę użył bym do innych celów. Pies