wtorek, 8 maja 2012

Ręczny świder ogniowy pałka szerokolistna-świerk

Niedawno zrobiłem dla kilku osób warsztaty zielonej kuchni i ogniowe, pokazałem kilka metod uzyskiwania ognia, krzesiwo syntetyczne, kowalskie, łuk ogniowy i świder ręczny.
Wszyscy po raz pierwszy w życiu próbowali swoich sił, największym zainteresowaniem, ku mojemu zdziwieniu, cieszył się świder ręczny.
Na początku przekazałem trochę teoretycznych informacji, następnie pokazy z kilkoma różnymi zestawami, wszystko szło gładko, zdziwieni byli jak szybko i w prosty sposób uzyskałem żar.
Powiedziałem im jednak, że to trudna technika, wymaga wprawy itd., ale tak jakby tego nie słyszeli, wzięli zestawy, które dla nich przygotowałem i zaczęli świdrować.
Pomyślałem, niech spróbują, zmęczą się, zrobią się odciski i dadzą sobie spokój, nie dawałem ich żadnych szans na powodzenie w tej technice.
I co..., przy zestawie świerk-pałka szerokolistna, dwóm osobom udało się uzyskać szybko żar, przeżyłem mały szok, czyżby to było takie łatwe ?

Nie, na pewno nie jest to takie proste.
Doświadczenie pokazuje, że jednak możliwe nawet bez jakiegokolwiek wcześniejszego przygotowania, determinacji oczywiście nie może zabraknąć. Tym dwóm osobom udało się, była to raczej kwestia przypadku, dałem im gotowe zestawy do ręki, pokazałem jak świdrować.

Opanowanie samemu, bez niczyjej pomocy, niektórych umiejętności jest możliwe, uważam że własne doświadczenia są najcenniejsze, dzięki temu człowiek analizuje, wyciąga wnioski z nieudanych prób, zmienia materiały, technikę itd. Jednak zajmuje to więcej czasu, dlatego warto korzystać z doświadczenia innych, podpatrując szybciej osiągniemy sukces, jeszcze bardziej wzbogacamy swoją wiedzę, tylko nie możemy w ciemno wszystkiego akceptować, korzystać ale mądrze.

Niecenie ognia za pomocą świdra ręcznego z pewnością łatwe nie jest, podejrzałem tą metodę u innych, teraz sam wyznaczam nowe kierunki rozwoju. Nie przeszkadza mi, że skuteczność świdra ręcznego jest dużo mniejsza od łuku ogniowego czy innych metod, liczy się frajda z tego co się robi, trudniejsze techniki sprawiają mi więcej zadowolenia, trudno popadać w euforię za każdym razem odpalając zapałkę.
To co mi się najbardziej podoba w świdrze ręcznym to prostota techniki, mając tylko dwa kawałki drewna potrafimy uzyskać ogień, świdrujemy jak nasi przodkowie kilka tysięcy lat temu, połączenie wiedzy, finezji i wysiłku fizycznego. Niezwykły widok unoszącego się dymu z grudki otrzymanego żaru, hubka i rozdmuchiwanie, języki ognia, dla mnie to magia, cud ognia.

To jest pierwszy post, którym chciałbym zapoczątkować obszerną tematykę niecenia ognia przy zastosowaniu świdra ręcznego. Na początek wybrałem zestaw świerk - pałka szerokolistna, na podstawie obserwacji wydaje się, że jest najłatwiejszy, wymaga najmniejszego nakładu sił do uzyskania żaru w technice świdra ręcznego. Materiał na świder nie trzeba wcześniej sezonować (tak jak. np. dziki bez), można znaleźć w terenie, świerk i pałka są pospolitymi i łatwo rozpoznawalnymi roślinami. Jest to jedna z moich ulubionych kombinacji, doskonała do nauki i na pokazy, wymaga dokładnej obserwacji i dużego wyczucia podczas świdrowania. Świder z pałki jest miękki, przyjemny w dotyku, gładki, równy i prosty, nie jest śliski, można nim długo świdrować bez powstania pęcherzy.

Po kolei, od czego zacząć ?
Zestaw świdra ręcznego jest prosty do wykonania, składa się z dwóch elementów, podstawki i świdra. Technika polega na obracaniu świdra między dłońmi tak by nadać mu ruch wirujący i jednoczesnym dociskaniu pod kątem 90° do podstawki, pod wpływem wywołanego tarcia wytwarza się gorący pył.

Materiał na podstawkę to świerk, zwykle ułamuję drzazgę odpowiedniej wielkości z wiatrołomu, najlepiej wybierać z bieli miękki kawałek sprawdzając paznokciem twardość, z dorodnych drzew o szybkim przyroście, suche i bez śladów żywicy, drewno nie może być spróchniałe. Można stosować podkładki z innych drzew o zbliżonej twardości (sosna, lipa, kasztanowiec), kiedyś znalazłem korzeń sosny, który bardzo dobrze ścierał się wraz z łodygą pałki, jednak świerkowa podkładka sprawdza się najlepiej, jest uniwersalna w połączeniu ze świdrami z innych gatunków roślin. Podstawka powinna mieć ok. 1 cm grubości (dla tego zestawu, przy innych może być większa), cieńszą łatwo złamać dociskając stopą, grubsza wymaga wyprodukowania więcej pyłu. Ponieważ świder ściera się w większym stopniu niż podstawka, jedno gniazdo wystarczy na kilka prób. Szerokość min. 1 cm, najlepiej szerszą 2-5 cm, jest bardziej stabilna, istotne zwłaszcza na miękkim czy nierównym podłożu, przy wąskiej podstawce gniazda będą na środku, przy szerszej wykorzystujemy obie strony. Długość ok. 20 cm, choć na początek lepiej trochę dłuższą, krótkie podstawki dociskamy do podłoża obiema stopami, dłuższe jedną.
Świder robimy łodygi pałki szerokolistnej, pozyskujemy od jesieni do końca wiosny, wyszukujemy możliwie najprostszy, co nie jest problemem, niekiedy łodygi są pokrzywione przez wiatr czy śnieg, mogą też być podziurawione przez owady lub skruszałe, najlepiej wyciąć kilka, w razie czego. Koniec, który będzie się ścierał, powinien być okrągły w przekroju, często bywają lekko spłaszczone co utrudnia lub całkowicie uniemożliwia uzyskanie żaru. Nożem odcinamy kolbę (tam gdzie puch) i ten koniec będzie się ścierał w gnieździe, jest suchy i twardszy niż pozostała część łodygi, następnie pozbawiam go liści. Przylegające do łodygi liście sprawiają, że drugi, grubszy koniec prawie zawsze jest wilgotny, ale nie przeszkadza to w uzyskaniu żaru, większa średnica jest zaletą, mamy większą powierzchnie przylegania do dłoni, nie będą się tak szybko ześlizgiwać podczas świdrowania. Moje świdry z pałki szerokolistnej maja ok. 40 - 70 cm długości, na początek nie polecam krótszych jak 50 cm, dużo ważniejsza jest jednak średnica, wybieram takie, które w cieńszym końcu mają 4- 6 mm. Nie polecam świdrów z pałki o większej średnicy, co prawda świdry grubsze są wytrzymalsze ale musimy mocniej dociskać świder do podstawki. Dwukrotne zwiększenie średnicy świdra (np. z 5 na 10 mm) to aż 4 krotnie większa powierzchnia docisku, więc by wytworzyć taką samą temperaturę musimy też odpowiednio zwiększyć siłę docisku, niekiedy jest to wręcz niemożliwe. Dlatego średnica świdra, nie tylko przy tym zestawieniu materiałowym, jest bardzo ważnym elementem, warto dokładnie dobrać materiał pod każdym względem, oszczędzi nam to wiele sił.

Musimy jeszcze mieć coś na czym będzie zbierał się gorący pył drzewny podczas świdrowania, może to byś suchy kawałek kory, liść, wiór drzewny.
Kolejnym krokiem jest zrobienie na brzegu podstawki niewielkiego wgłębienia, tak by było prawie styczne do brzegu, później będzie mniej mniej roboty przy wycięciu klinowym w którym będzie zbierał się pył.
Koniec świdra ścinamy prawie na płasko, przykładamy do podstawki i świdrujemy.


Na początek bardzo delikatnie dociskamy, tak aby tylko świder nie wypadł z gniazda, stopniowo zwiększamy obroty, kontrolujemy co się dzieje. Początek jest bardzo ważny, jeśli za mocno zaczniemy dociskać końcówka nie będzie się ścierać tylko zaczną robić się grube włókna, wtedy trzeba koniec odciąć nożem i spróbował jeszcze raz, aż do skutku. Pomaga drobny, suchy piasek, podsypuję nieraz kilka razy, również wtedy gdy końcówka świdra będzie się polerować (słychać piszczenie) a nie ścierać na drobny pył, piasek zwiększa tarcie na styku piętka-gniazdo. Po kilku sekundach (pojawi się dym) świdrowania trzeba przerwać, sprawdzić, jeżeli wszystko zrobiliśmy dobrze to koniec świdra i gniazdo będą zwęglone, kolor od jasno brązowego do czarnego, zacznie powstawać pył. Ja zwykle przerywam świdrowanie gdy końcówka świdra zacznie się prawidłowo ścierać, zanim jeszcze pojawi się dym

Teraz nożem robimy klinowate wycięcie (ale mniejsze niż przy innych materiałach) łączące brzeg podstawki z gniazdem, w nim będzie zbierał się gorący pył. Kształt wycięcia to litera ''U'', niektórzy twierdzą , że bardziej przypomina ''V'', wycięcie powinno sięgać prawie do środka gniazda i rozszerzacz się ku dołowi, na moich zdjęciach nie zawsze to dobrze widać. Jeśli zrobimy za głębokie wycięcie piętka świdra będzie ześlizgiwać się z gniazda podstawki w klinowate wycięcie i zniszczy zebrany tam pył, wszystko będziemy musieli zacząć od nowa. Jeśli zrobimy za małe wycięcie pył nie będzie zbierał się w wycięciu tylko dookoła gniazda.

Mamy już wszystko przygotowane, zaczynamy właściwe świdrowanie, na początku powoli i delikatnie, stopniowo zwiększając obroty i docisk. Świder z pałki wymaga od nas maksymalnie szybkich obrotów, docisk zależy od średnicy świdra.

W wycięciu zacznie zbierać się gorący pył, na początku jasnobrązowy, później coraz ciemniejszy aż do czarnego, pojawi się dym, coraz bardziej intensywny. Tutaj doświadczenie podpowiada kiedy należy przerwać świdrowanie, odkładamy świder i spokojnie obserwujemy co się dzieje, poczekać kilka sekund, nie spieszyć się.
Nie dmuchamy ! W wydychanym przez nas powietrzu jest para wodna, która schładzała by gorący pył, możemy ręką powachlować na żarem by dostarczyć mu więcej powietrza. Pył w wycięciu powinien scalić się, utworzy się grudka żaru, możemy teraz bardzo ostrożnie odsunąć podstawkę, jeżeli pył przykleił się do podstawki to patyczkiem lub czubkiem noża delikatnie go spychamy na podkładkę z żarem.
Dalej żar umieszczamy w hubce i rozdmuchujemy analogicznie jak przy innych metodach. 

Świdrowanie, a zazwyczaj trwa to kilkanaście sekund, wymaga wysiłku fizycznego, większego niż łuk ogniowy, ważne jest odpowiednie nastawienie psychiczne jak i technika, pomaga także fizyczne przygotowanie.
Skuteczność świdra ręcznego w porównaniu z łukiem ogniowym jest dużo mniejsza, mniejsza jest powierzchnia tarcia więc otrzymujemy mniej żaru, metoda zawodna podczas dużej wilgotności powietrza i przy silnym wietrze. Zestaw do świdra ręcznego jest łatwiejszy do wykonania niż do łuku ogniowego, łatwiejsza jest też technika, za to materiał na łuk ogniowy łatwiej w terenie znaleźć, więcej gatunków można wykorzystać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz