Nie mogłem wyjść dzisiaj w teren, trenowałem więc w domu różne techniki, był też świder ręczny, standardowo konyza-świerk, jeden z szybszych zestawów. Próba jakich wiele, nic niezwykłego, takie tam sobie...
Czas bardzo kiepski, dłużej kręciłem dla pewności uzyskania żaru, burzowa pogoda, duża wilgotność powietrza, przy świdrze z pałki małe problemy. Kondycja fizyczna też nie najlepsza, muszę nad tym popracować.
Plany na przyszłość - trening, trening i jeszcze raz trening.
Tak MASTER Wilson, ów trening i silna wola zrobiły z Ciebie współczesnego super-jaskiniowca! Nie przymierzając, sam Maestro Paderewski, ćwiczył aż Mu palce krwawiły!!! Szacun, szacun. Samo to się może tylko obalić i zgnić. Pies
OdpowiedzUsuń