czwartek, 7 czerwca 2012

Trening

Nie mogłem wyjść dzisiaj w teren, trenowałem więc w domu różne techniki, był też świder ręczny, standardowo konyza-świerk, jeden z szybszych zestawów. Próba jakich wiele,  nic niezwykłego, takie tam sobie...
Czas bardzo kiepski, dłużej kręciłem dla pewności uzyskania żaru, burzowa pogoda, duża wilgotność powietrza, przy świdrze z pałki małe problemy. Kondycja fizyczna też nie najlepsza, muszę nad tym popracować.

Plany na przyszłość - trening, trening i jeszcze raz trening.


1 komentarz:

  1. Tak MASTER Wilson, ów trening i silna wola zrobiły z Ciebie współczesnego super-jaskiniowca! Nie przymierzając, sam Maestro Paderewski, ćwiczył aż Mu palce krwawiły!!! Szacun, szacun. Samo to się może tylko obalić i zgnić. Pies

    OdpowiedzUsuń