Miałem ochotę na prawdziwe mięso odymione przy ognisku oraz pieczone ziemniaczki. To tylko część kulinarna powodów wyjścia w teren, poza tym miałem testować w terenie nowy anorak uszyty przez Katarzynę z wełnianego koca, zbierać dzikie rośliny jadalne, porobić zdjęć i poszwendać się po krzakach. Miało być pracowicie, ale i przyjemnie. Do naszych wiklinowych ''plecaków'' zapakowaliśmy wełniane koce by przyjemnie się siedziało na postoju, czajniczek, herbatę, 2 kuksy, steki z karkówki, ziemniaczki, chleb, siekierkę, krzesiwo oraz aparat fotograficzny. Cały ten majdan mieścił się w mniejszym plecaku.
Mróz odrobinę zelżał, co mnie niespecjalnie ucieszyło, na szczęście lód na bagnach trzymał i w lesie śnieg nie stopniał. Trochę ślizgiem, cześć spacerem bezpiecznie przemierzaliśmy zamarznięte rozlewiska pstrykając zdjęcia w ciekawszych miejscach.
Po południu na zrębie rozpaliliśmy ognisko, pozostawione świerkowe gałęzie przydały się do zrobienia wygodnego siedzenia. Zjedliśmy smaczny obiadek, wypiliśmy kilka porcji herbatki, przy ognisku zrobiło się tak przyjemnie, że się wracać nie chciało do domu. W lesie cicho, żywego ducha nie uświadczy. Padający coraz obficiej śnieg głuszył wszelkie odgłosy.
Tradycyjny bushcraft to dążenie do harmonii z przyrodą, dlatego używamy materiałów przyjaznych środowisku, które jak najbardziej się wpasują w leśne klimaty. Materiały, które nie rażą kolorami, blaskiem, szelestem. Nawet gdy zdarzy się nam jakąś rzecz zgubić, to jej rozkład nie potrwa np. 500 lat a znacznie krócej.
Śnieg i mróz zachęcają by wybrać się do lasu, w ten weekend w planach indiańska sauna, nocka w lesie oraz oglądanie pełni księżyca.
Ekstra! Czy jest szansa dostać wykrojnik do tego anoraka?
OdpowiedzUsuńAnorak to wytwór wizji Katarzyny i mojej, bez wykroju.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, dobrze sie go czyta.
OdpowiedzUsuńNo proszę, jak romantycznie! Nie trzeba czekać do maja, w lutym przynajmniej insekty nie przeszkadzają. Pies
OdpowiedzUsuń