Ten rok mija szybko, bardzo szybko. Przyroda się spieszy, tylko dlaczego? Pomimo suszy w lesie jest dużo dzikich owoców. Poziomki, czereśnie, jabłka, borówki, porzeczki. Od kilku tygodni można zbierać owoce czeremchy zwyczajnej. Są już w pełni dojrzałe i zaczynają opadać. W odróżnieniu od czeremchy później dojrzewają znacznie wcześniej. Smak owoców zależy od stanowiska na jakim rośnie czeremcha, warunków pogodowych i okresu zbioru. Ja dobrze trafiłem, owoce były słodkie i smaczne. Nazrywałem 1 litrowy słoik owoców. Ugotowałem z nich smaczną zupę.
Zupa z owoców czeremchy zwyczajnej z lanymi kluskami
Składniki:
- owoce czeremchy zwyczajnej
- jajka
- mąka
- cukier
- sól
- woda
Owoce czeremchy przecieramy oddzielając od pestek. Do miąższu dolewamy wodę i gotujemy 5 minut. Robimy ciasto na kluski lane. Całe jajka rozbijamy z wodą, dodajemy
mąkę, tak aby ciasto osiągnęło konsystencję gęstej śmietany. Solimy do
smaku. Dokładnie mieszamy. Lejemy cienką strużką na gotujące się owoce.
Lekko mieszamy. Gotujemy jeszcze 3 minuty. Na koniec zupę słodzimy.
Doskonale smakuje na gorąco jak też schłodzona.
Po pierwszym spotkaniu z czeremchą nie zapałałem do niej miłością. To się zmieniło. Pierwsze wrażenie potrafi bardzo zmylić. Nabrałem doświadczenia i wiem, że to co dobre, wcale nie musi pięknie wyglądać czy pachnieć :) Czeremcha zwyczajna to wspaniała roślina o wielu zastosowaniach. Rosjanie mogli by dużo powiedzieć na jej temat. Drzewo, łyko, liście, kwiaty i owoce są dla nas skarbem. Mam wypaloną małą miseczkę z czeczoty z czeremchy, którą zrobiłem kilkanaście lat temu i dalej mi służy. Bez olejowania, dbania. Przetrwała tyle lat, żadnych spękań. Mam do niej sentyment. Piję z niej wodę. Drewno czeremchy daje aromatyczny dym, a świeże łyko odstrasza uciążliwe owady. Z kwiatów robię nalewkę, a z fermentowanych liści herbatę o wspaniałym smaku. Owoce czeremchy zwyczajnej nie są tak słodkie i wydajne w zbiorze jak czeremchy późnej. Za to jest to nasz rodzimy gatunek, dojrzewa wcześniej, rośnie na innych stanowiskach i nie jest tak zaborcza jak jego krewniaczka zza oceanu. Owoce czeremchy zwyczajnej przerabiam na różne sposoby, robię z nich smaczną mąkę, nalewki, konfitury, zupy, nadzienia do pierogów, naleśników itd.
Być, czy mieć? Czuję duże zmęczenie fizyczne i umysłowe. Szkolenia bushcraftowe, wyjazdy, zloty, pokazy, TV, praca nad kolejną książką. Napisanie kilku słów to już wysiłek. Od miesiąca nic nie skrobnąłem na bloga. Jakbym mógł, to chętnie bym pomilczał. Rozmowa męczy, spacer po lesie też, nawet na piwo nie mam ochoty. Kryzys wieku, czy tylko zwykłe przemęczenie?
Dłubnę czasem coś dla siebie, ale i to przychodzi mi z wysiłkiem. Jak już zrobię zdjęcia, to lądują one w archiwum. Kiedyś wrócę do nich i napiszę, ale to kiedyś. Dobranoc.
Po pierwszym spotkaniu z czeremchą nie zapałałem do niej miłością. To się zmieniło. Pierwsze wrażenie potrafi bardzo zmylić. Nabrałem doświadczenia i wiem, że to co dobre, wcale nie musi pięknie wyglądać czy pachnieć :) Czeremcha zwyczajna to wspaniała roślina o wielu zastosowaniach. Rosjanie mogli by dużo powiedzieć na jej temat. Drzewo, łyko, liście, kwiaty i owoce są dla nas skarbem. Mam wypaloną małą miseczkę z czeczoty z czeremchy, którą zrobiłem kilkanaście lat temu i dalej mi służy. Bez olejowania, dbania. Przetrwała tyle lat, żadnych spękań. Mam do niej sentyment. Piję z niej wodę. Drewno czeremchy daje aromatyczny dym, a świeże łyko odstrasza uciążliwe owady. Z kwiatów robię nalewkę, a z fermentowanych liści herbatę o wspaniałym smaku. Owoce czeremchy zwyczajnej nie są tak słodkie i wydajne w zbiorze jak czeremchy późnej. Za to jest to nasz rodzimy gatunek, dojrzewa wcześniej, rośnie na innych stanowiskach i nie jest tak zaborcza jak jego krewniaczka zza oceanu. Owoce czeremchy zwyczajnej przerabiam na różne sposoby, robię z nich smaczną mąkę, nalewki, konfitury, zupy, nadzienia do pierogów, naleśników itd.
Być, czy mieć? Czuję duże zmęczenie fizyczne i umysłowe. Szkolenia bushcraftowe, wyjazdy, zloty, pokazy, TV, praca nad kolejną książką. Napisanie kilku słów to już wysiłek. Od miesiąca nic nie skrobnąłem na bloga. Jakbym mógł, to chętnie bym pomilczał. Rozmowa męczy, spacer po lesie też, nawet na piwo nie mam ochoty. Kryzys wieku, czy tylko zwykłe przemęczenie?
Dłubnę czasem coś dla siebie, ale i to przychodzi mi z wysiłkiem. Jak już zrobię zdjęcia, to lądują one w archiwum. Kiedyś wrócę do nich i napiszę, ale to kiedyś. Dobranoc.
Czekałem na wpis i się doczekałem :)
OdpowiedzUsuńBorelioza?
OdpowiedzUsuńNie, natłok pracy i zmęczenie.
OdpowiedzUsuńSpojrzałem na datę : lipiec ! Wysoka temperatura, rozrzedzone powietrze, więc szybsze zmęczenie i niechęć do wszelkiego wysiłku z umysłowym włącznie. Też to mam. Energia wraca z chłodkiem (więcej miligramów tlenu w każdym litrze powietrza), najlepiej przy upale przebywać (w dzień) w jaskini, a przy jej braku w prawdziwej piwnicy. Nawet ta w bloku (sprawdzone!) daje wytchnienie. Żywe przykłady z życia można czerpać z południa europy. Tam życie zaczyna się po zmroku. Jesteś jak ja typem jaskiniowca, na to nie ma lekarstwa. Pozostaje tylko patent Onufrego Z. Pozdrawiam
UsuńZespół przewlekłego przemęczenia (też miałem) nałożony na rzadkie powietrze (upał) może dawać takie objawy.
UsuńSchładzanie ciała (chłodna woda), cień i przewiew, schłodzone piwo, cisza spokój i spokojna muzyka.
U Menadżerów nazywa się to wypaleniem.
Z głowy nie napiszę, ale uzupełnienie (w diecie) pewnych mikro/makro elementów + witamin daje dobre efekty.
Nawet maszyny mają okresowe przeglądy oraz planową wymianę określonych podzespołów. A człowiek potrzebuje regeneracji, snu i odpoczynku.
Co do zup owocowych, to jadałem, smakowały, ale jakoś nie robię.
Zrobię jak trzeba będzie, są po prostu inne, atrakcyjniejsze. Pies