środa, 27 lutego 2019
Pieczone korzenie wiesiołka
Ziemia odmarzła i można brać się za wykopywanie korzeni. Ja polubiłem wiesiołka. Pospolita roślina, której korzenie potrafią osiągnąć słuszne rozmiary. Wydajny zbiór, w kilka minut można ukopać korzeni na niezłą wyżerkę. Nie ma problemu z wydobyciem ich z luźnego piasku. Warto wspomóc się zaostrzonym patykiem, aby go nie urwać. Po wydobyciu odcinamy górną część z liśćmi, czyścimy i myjemy korzeń. Jednym ze sposobów przygotowywania korzeni wiesiołka jest upieczenie ich w żarze ogniska. Zakopujemy i czekamy 10-15 minut. Im cieńsze korzenie tym krótszego czasu pieczenia wymagają. Pod wpływem wysokiej temperatury korzenie miękną. Skórki nie usuwamy, jest bardzo cienka.
sobota, 23 lutego 2019
Herbata i podpłomyki z kwiatostanów leszczyny
Pojawienie się kwitnących kwiatostanów leszczyny to jeden z niewątpliwych zwiastunów nadchodzącego przedwiośnia. Męskie kwiatostany nazywane popularnie kotkami, to te dłuższe, do kilku centymetrów długości. Zbieramy je zanim zacznie osypywać się żółty pyłek. W lesie można z nich np. zaparzyć herbatę, która ma delikatny smak. Kwiatostany całkiem fajnie smakują jako dodatek w sałatkach, słodyczach, podpłomykach i placuszkach. Leszczynowe kotki nie są zbyt odżywcze, zawierają niewielkie ilości białka, to rodzaj wypełniacza o lekko gorzkawym posmaku. Uważam, że to ciekawa alternatywa przednówkowej, zielonej kuchni.
czwartek, 21 lutego 2019
Kuksy z brzozowej narośli
Ponownie brzoza, ale co łatwo zauważyć, inny materiał. Uszkodzenie drzewa może doprowadzić do masowego pobudzenia pączków śpiących. Efektem tego jest narośl z charakterystycznymi ''oczkami''. Obróbka takich narośli jest łatwiejsza niż czeczot będących skutkiem infekcji. Drewno z pączkami śpiącymi uważam też, że wizualnie prezentuje się lepiej. Problem pojawia się, gdy chcemy zrobić kuksę większych rozmiarów. Z tego co zaobserwowałem znacznie łatwiej znaleźć dorodną zwykłą czeczotę, niż narośl ze śpiącymi pączkami. To wpłynęło na wielkość i kształt kuks ze zdjęcia. Z materiału, który miałem do dyspozycji więcej wykroić się nie dało.
Odnośnie pozyskania drewna na wyroby, to warto się pospieszyć, gdyż niedługo ruszą soki. Z klonu jesionolistnego już kapie. Zbierałem sok kilka dni temu, jest bardzo słodki.
czwartek, 14 lutego 2019
Kolejne kuksy
wtorek, 5 lutego 2019
Moja pierwsza kuksa
Swoją pierwsza kuksę wystrugałem kilka lat temu. Gdy przystępowałem do roboty, nie bardzo wiedziałem jak ma wyglądać tradycyjna fińska kuksa. To były początki poznawania tej sztuki. Inni robią kuksy, to i ja. Chociaż chciejstwo nie zawsze kończy się szczęśliwie, to tym razem obyło się bez przykrych niespodzianek. Ktoś wrzucił zdjęcie na forum swojej kuksy. Z opisu wynikało, że to taki drewniany kubek. Nie szukałem wzorów ani nie czytałem, jak taka kuksę wykonać. Podszedłem entuzjastycznie do sprawy. Nóż łyżkowy już wtedy miałem i używałem go do strugania łyżek. Nieco w drewnie obeznania też miałem. Wypatrzyłem nisko rosnącą czeczotę na brzozie na bagnach. Odciąłem piłą i strugałem. Siekiera, nóż, na oko, bez szkicowania, obrysu. Dalej kolejno suszenie, szlifowanie, olejowanie i cierpliwe czekanie.
Gdy ją skończyłem, byłem zadowolony. Teraz patrzę na nią z nieco innego punktu. Kuksa ma zbyt małą pojemność jak na moje potrzeby. Poza tym widoczny lekko owalny kształt i nierównomierna grubość ścianek. Uchwyt też jakoś mało dopasowany formą. Przesadziłem z grubością ścianek. Są zdecydowanie za cienkie. Są miejsca gdzie prześwituje przez nie światło. Kuksę używałem sporadycznie do parzenia w niej kawy bądź herbaty. Przeżyła kilka upadków na twarde podłoże. To, że nie popękała jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Na jej wytrzymałość składa się sposób obróbki, wykończenia, a przede wszystkim sam materiał. Nigdy później już nie trafiłem na czeczotę o takich wspaniałych właściwościach. Słoje są bardzo poskręcane i gęste, materiał jest twardy, dużo bardziej niż zwykłe drewno brzozy. Po polimeryzacji oleju materiał, z jakiego zrobiona jest kuksa przypomina bardziej kompozyt niż drewno.
Ech..., gdybym teraz trafił na taką czeczotę. Chociaż tej zimy postawiłem na obróbkę krzemienia, to w planach mam jeszcze jedną kuksę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)