środa, 27 lutego 2019
Pieczone korzenie wiesiołka
Ziemia odmarzła i można brać się za wykopywanie korzeni. Ja polubiłem wiesiołka. Pospolita roślina, której korzenie potrafią osiągnąć słuszne rozmiary. Wydajny zbiór, w kilka minut można ukopać korzeni na niezłą wyżerkę. Nie ma problemu z wydobyciem ich z luźnego piasku. Warto wspomóc się zaostrzonym patykiem, aby go nie urwać. Po wydobyciu odcinamy górną część z liśćmi, czyścimy i myjemy korzeń. Jednym ze sposobów przygotowywania korzeni wiesiołka jest upieczenie ich w żarze ogniska. Zakopujemy i czekamy 10-15 minut. Im cieńsze korzenie tym krótszego czasu pieczenia wymagają. Pod wpływem wysokiej temperatury korzenie miękną. Skórki nie usuwamy, jest bardzo cienka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak wygląda roślina? Gdzie rośnie? Jak podawać? Zaintrygowało mnie :D
OdpowiedzUsuńTo jest pyszne 😋!!! Również w plasterkach z patelni delikatnie posolone. Nam smakiem przypomina kanie albo boczniaki. Tylko zbiór w okolicach Łodzi w tym roku bardziej mozolny-grubszych sztuk jak na lekarstwo. Ale i tak warto. Również polecam. Gośka
OdpowiedzUsuńDziś trafiłam na wiesiołkowe eldorado i wpadłam w amok: nakopałam tego jak dla całej armii.Teraz kombinuję jak to przerobić. Marynowanie odpada, ale pomyślałam o ukiszeniu. Ciekawe jak się zachowają te śluzy. Pewnie będzie się toto ślimaczyć jak maślaki. Jutro zaczynam eksperyment 😉. Pozdrawiam z całkiem wiosennej już Łodzi.Gośka
OdpowiedzUsuńCiekawy eksperyment :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Co ukopie korzeni wiesiołka, obiecuje sobie, że ukiszę na próbę, eksperymentalnie, choćby mały słoik i nigdy mi się nie udało zrealizować pomysłu.
OdpowiedzUsuńJa pakuję wiesiołka tartego w surówki, do zupy i risotto. Pies