Na okres zimy warto przygotować większy zapas podagrycznika. Sposobów jego konserwacji jest kilka i stosujemy je w zależności od tego, jak zamierzamy go później wykorzystać.
Najprościej będzie go wysuszyć, a następnie rozdrobnić. Otrzymamy doskonałą przyprawę i dodatek do potraw.
Podagrycznik najczęściej konserwuje się w soli, podobnie jak kapustę, ogórki lub liście szczawiu. Tak jak przy kiszeniu barszczu zwyczajnego uważam, że najwartościowszą częścią są łodygi. To je najchętniej przyrządzam, czasem z dodatkiem młodych, wiosennych liści.
1. Sposób, jaki stosują Rosjanie. Liście i łodygi sparzamy wrzątkiem. Układamy w garnku warstwami przesypując je solą w ilości 3 łyżek na 1 kg liści. Ubijamy drewnianym tłuczkiem każdą warstwę podagrycznika aż do pojawienia się soku. Pełny garnek przykrywamy drewniana pokrywą, obciążamy kamieniem i przenosimy do chłodnej piwnicy. Po tygodniu można już próbować.
2. W soli. Wybieramy słoiki o wielkości ''na raz'', a więc około 200 ml. Za takiej porcji wyjdzie zupa lub danie dla kilku osób. Ziele po zebraniu przebieramy i płuczemy w czystej wodzie, aby pozbyć się ewentualnych zanieczyszczeń (piasek, larwy owadów, ślimaki). Odsączamy na sicie, a następnie siekamy nożem. Bardzo młody podagrycznik można zwijać w kulki. Upychamy warstwami do wyparzonych słoików i przesypujemy solą, ugniatamy do pojawiania się soku. Nie żałujemy soli, lepiej przesolić i przed zastosowaniem przelać świeżą wodą, niż nie dosolić i cały słoik wyrzucić.
3. W solance. Do słoików luźno wpychamy liście, a następnie zalewamy gorącą solanką (1 łyżka na 1 litr wody). Zakręcamy, odwracamy do góry dnem i odstawiamy do wystygnięcia. Po kilku dniach można próbować.
4. W zalewie octowej. Słoik z luźno upchanymi liśćmi zalewamy zalewą. Na 5 szklanek wody dodajemy 1/2 szklanki octu 10%, 2 łyżki soli, 5 łyżek cukru. Zalać, zakręcić i pasteryzować przez 3-5 minut.
Ja zalewam zimną solanką i dodaję czosnek w ilości znacznej, bo lubię taki posmaczek, a przy okazji mam czosnek kiszony. Słoiki zakręcone o tyle o ile stoją u mnie normalnie "na nogach", ale nie wiem, jaka jest trwałość tej kiszonki, bo jak tylko jest gotowa od razu znika :). Mniam 😋
OdpowiedzUsuńDziękuję :D szukałam tego bo zamierzam się przymierzyć :) dużo go urosło tego roku na moim ogrodzie
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego na twoich zdjęciach łodygi podagrycznika ( w słoikach ) są takie grube, prawie jakby barszczu? U mnie są nieco cieńsze, chyba że to sprawa perspektywy? U mnie słabsza ziemia...
OdpowiedzUsuńPewnie tak, podagrycznik ma w moich okolicach sprzyjające warunki i wytwarza grubsze łodygi.
OdpowiedzUsuńserdecznie dziękuje za świetne przepisy! wreszcie będe mogła do cna wykorzystac ten skarb z mojego ogródka :)
OdpowiedzUsuńPrzepis na solankę jest pewny i ogólnie polecany.
UsuńKwestia łyżki stołowej, jest istotna. Powinna być to głęboka łyżka "do zupy" a nie "wyklepana przez kowala" płaska "jak stół" niczym łopata.
Co do marynaty, to ja stosuję swój przepis, czasem modyfikowany okolicznościowo, bo octów mam wiele i lubię robić próby.
Łodygi przy ciut starszym podagryczniku są mniej przykre w smaku.
Tu trzeba przed zbiorem zwyczajnie kosztować i oceniać.
Za to młody z rozwijającymi się liśćmi jest "debeściarski" ten zrywam przy ziemi i nie muszę ale CHCĘ pogryzać, bo cały jest smaczny.
Można też podagrycznik (młody) dusić i w lekko osolonej i dokwaszonej kwaskiem cytrynowym zalewie, pasteryzować w słoikach na zimę. Pies