Każde wyjście w teren, nawet na krótką chwilę, w te najbliższe, dobrze znane już okolice, to okazja do przeżycia wspaniałej przygody. Wędrówka po lesie daje mi wiele satysfakcji jak też i korzyści, rzadko się zdarza bym czegoś nie nazbierał i nie przytaszczył w plecaku do domu, często w celach kulinarnych.
Tak było i tym razem, połowa maja to okres gdy dostępne są młode pędy świerka, w lesie zjadłem trochę tego bom głodny był wielce, przegryzłem jeszcze liśćmi lipy i buka, takie to miałem tego poranka wege śniadanie.
Młode, jasnozielone pędy świerka są miękkie, w smaku kwaskowate (zawierają dużo witaminy C), o lekko żywicznym posmaku, który staje się silniejszy wraz z wiekiem gałązek, przez cały rok gałązki świerka można wykorzystać do parzenia herbatek. Młode pędy (takie są najlepsze) można jeść na surowo, są całkiem dobre, nadają się na surówki, do zup, można z nich zrobić syrop, marmoladę lub rodzaj smarowidła do podpłomyków. Są i specjaliści co potrafią ześwierka zrobić zacne napitki z procentami, ale o tym może innym razem.
Nazbierałem do reklamówki sporo młodych pędów, kilku centrymetrowej długości, były miękkie ale to już ostatnia pora na ich zbór.
W domu posiekałem jak najdrobniej pędy, wrzuciłem do garnka, dosypałem cukru, wlałem nieco wody i na małym ogniu gotowałem, tak ok. 1 godziny, mieszając od czasu do czasu by nic nie przywierało do spodu.
Gdy uznałem, że już czas i wystarczy gotowania, odlałem z powstałej masy syrop, który dalej zagęszczałem przez odparowywanie.
Po ostygnięciu spróbowałem tego co powstało, ... jakie to było dobre !
Nie wiem czy to końca właściwa nazwa, ''marmolada'' ze świerka, mi wydaje się że tak, zagęszczony syrop po ostygnięciu miał konsystencję bardzo podobną do marmolady, był gęsty ale nie kleisty, kolor miodowy, lekko czerwony, słodki, o wspaniałej nucie świerkowych pędów, cudowne doznanie smakowe (chociaż gusta są różne), mało kto, nie widząc jego procesu powstawania, odgadł by z czego taki wyrób jest zrobiony.
W tym roku zrobiłem tylko mały słoiczek, bardzo duży błąd, za rok zrobię więcej, dużo więcej, to jest zbyt dobre by poprzestać, na jednym, małym słoiku. W zimie, gdy śnieg zasypie wszystkie drogi i ciężko będzie gdzieś wyjść, będę radować się smakiem wiosny zajadając podpłomyki ze świerkową marmoladą.
Dałem koledze do spróbowania tego specjału, i to był kolejny, bardzo duży błąd. Chciał sobie przywłaszczyć słoiczek z zawartością, niegodziwiec jeden, usłyszałem tylko - A to co, dla siebie nie zrobiłeś ? :)
Jeszcze małe wyjaśnienie, jakoś mnie tak ostatnio naszło i tylko o zielonej kuchni i jedzeniu piszę na blogu, wpisy dotyczące innych zagadnień ogólnie pojętego bushcraftu też będą, troszeczkę cierpliwości.