czwartek, 6 września 2012

Kaszka z nasion babki


Jak to zwykle bywa, gdzieś tam się dowiedziałem, że nasiona babek są jadalne, oczywiście by nie żyć w niepewności, postanowiłem to sam jak najszybciej sprawdzić, czyli tradycyjnie :)

Pod koniec sierpnia wybrałem się w teren, nie musiałem długo szukać, przy drodze wśród łąk znalazłem spore zbiorowisko babki zwyczajnej (Plantago major), bardzo pospolity składnik naszej flory rozpoznawany przez każdego. Zbiór jest łatwy, podobnie z oczyszczeniem, nie robiłem dokładnych pomiarów ale uzyskanie 170g nasion zajęło mi w sumie ok. 2 godzin pracy. Nasiona z okrywami i innymi zanieczyszczeniami zebrałem do reklamówki, w domu oczyściłem przesiewając na sicie a następnie odwiałem wykorzystując siłę natury-wiatr. Zajęło to jakiś kwadrans, bez tych ''pomocników'' oczyszczanie trwało by dużo dłużej ale czas nie był tu najważniejszy.

Nasiona babki zwyczajnej były użytkowane przez różne pierwotne społeczności ale rzadko ze względu na mało efektywny zbiór. Można jeść je na surowo lub gotowane, w całości lub mielone na mąkę, samodzielne danie lub dodatek, są lekko strawne. Zamiast makiem można posypać podpłomyk nasionami babki, dodać do zupy, jako składnik wzbogacający mąkę do wypieku chleba, ugotować jak kaszę.

Nasiona babki zwyczajnej są bardzo drobne, lekkie, 100g to dużo, po ugotowaniu pęcznieją jak kasza, zwiększają objętość wchłaniając wodę, wystarczy wrzucić na wrzątek, zamieszać, ponownie doprowadzić do wrzenia i odstawić na kilkanaście minut pod przykryciem. Smak nasion jest łagodny, ja gotuje na gęsto i dodaje odrobinę cukru dla poprawy smaku, wychodzi coś co bardzo przypomina mi kaszę manna, tyle że nieco bardziej śluzowate i kolor inny. Ze 100g nasion po ugotowaniu wychodzi solidna porcja, nie będę rozpatrywał bilansu energetycznego bo nie to było celem, chciałem sprawdzić jak wygląda zbiór, przygotowanie i smak nasion. Gotowane nasiona babki zwyczajnej jadłem już kilka razy i nie zauważyłem jakichkolwiek objawów negatywnych, traktowałem to jak zwykły posiłek.

Surowe nasiona mają właściwości łagodnie przeczyszczające, znalazłem również informację, że wysokie dawki (?) , w tym wypadku nie było by proste, mogą spowodować spadek ciśnienia krwi i biegunki.


Jeszcze jedna rzecz dotycząca tego co robię i po części tutaj opisuję.

Zawsze musimy mieć świadomość własnych słabości, ograniczeń i indywidualnych reakcji na czynniki, istotne zwłaszcza przy poznawaniu jadalnych dzikich roślin czy grzybów, niektóre zawarte w nich składniki mogą spowodować alergie lub skutki uboczne, nawet te najbardziej znane i wydawało by się bezpieczne. To co dla mnie jest łatwe dla innych może okazać się zbyt trudne, mi będzie smakować a inny nie przełknie, część rzeczy trudno przekazać w słowach a niektóre celowo przemilczałem. Przed opublikowaniem każdego wpisu na blogu dokładnie wszystko weryfikuję, szukam informacji w sieci, literaturze oraz co najważniejsze, sam sprawdzam. Staram się dotrzeć do jak największej ilości wiarygodnych informacji z różnych źródeł, opisywać dokładnie i rzeczowo. Nie zwalnia to jednak nikogo z myślenia, zachowania ostrożności, nie mogę odpowiadać za skutki niewłaściwego wykorzystania zawartych tutaj informacji.

2 komentarze:

  1. Wygotowałem ostatnio nasiona z jeżynami. wyszła mi gęsta lepka breja, coś między kisielem a kaszą manną. Całkiem to było smaczne. Muszę jeszcze spróbować doprawić babkę na ostro, bo może być jeszcze lepsze.
    Dzięki za przepis! (i przy okazji za inne cenne wpisy)
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, nigdy nie robiłem kaszki z 100% nasion babki. Zawsze jest to jeden z dodatków do zup, kaszotto i risotto, a nawet sosów.
    Chyba dlatego, że roślina rozproszona a ja też lubię wieloskładnikowo i na bogato.
    Kto by polował za 1 roślinką jak tuż obok tasznik, szczaw czy stokrotka. Pies

    OdpowiedzUsuń