W kulturze ludowej symbol cierpienia i smutku, a ma takie piękne, szkarłatnoczerwone owoce. Kalina Koralowa (Viburnum opulus), bo o niej będzie mowa, pospolita roślina wilgotnych obrzeży lasów i łąk.
Owoce dojrzewają we wrześniu, częściowo zostają na krzaku przez zimę,
nieraz zbieram je jeszcze pod koniec marca. Ptaki niechętnie zjadają
owoce kaliny.
Owoce kuliste, do 1 cm wielkości, czerwone,
miękkie, z dużą pestką w środku, o charakterystycznym zapachu i gorzkim
posmaku.
Chociaż mało smaczne były użytkowane w przeszłości na różne
sposoby, również na terenie Polski. W zimie, gdy brak innych owoców,
można przygotować z kaliny smaczne przetwory, mają one swoich
wielbicieli. Owoce najlepiej zbierać po przemrożeniu i ugotować je, mają
wtedy lepszy smak. Jeśli mamy też inne owoce to możemy je zmieszać.
Owoce kaliny są co prawda jadalne, ale niedojrzałe oraz spożywane ich w
dużych ilościach może spowodować mdłości, wymioty i biegunkę ponieważ
są lekko trujące. W owocach zawarte są składniki o działaniu
rozkurczowym, przeciwbólowym, ściągającym, wzmacniającym,
przeciwzapalnym i przeciwkrwotocznym.
Gdy nazbieram owoców kaliny to gotuję je w małej ilości wody, rozgniatam i przecieram oddzielając sok od pestek. Następnie do soku dodaję cukier i
gotuję by zagęścić. Dżem z owoców kaliny używam najczęściej do smarowania pieczywa lub dodatek do ryżu.
A we wsi gadają, co to trujące. A niech sobie gadają:)
Trzeba dodać że są pod częściową ochroną, zawierają mniej niż 10% cukru.
OdpowiedzUsuńPoland wildfood
Jak to dobrze czasem do Ciebie zajrzeć. Zawsze coś ciekawego.:) Na początku zimy, po pierwszych przymrozkach, zebrałam trochę kaliny. Ponoć to przemrożenie odtruwa. Może ptaki też dopiero po przemrożeniu owoców je zjadają? Ma specyficzny zapach. Jak się pierwszą wodę z gotowania odleje to zmniejsza się gorycz. Nie wiedziałam o tym i trochę tej goryczy zostało. Mnie też wyszło to powidełko trochę rzadkie ale robiłam ze względu na lecznicze działanie w przypadku uporczywego kaszlu. Zdaje mi się że pomaga. Dzięki za ciekawe przetwory i z ładnymi fotkami :)
OdpowiedzUsuńAle tylko czasem :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co. Mam dużą satysfakcję, gdy ktoś czyta to co napisałem, a jeszcze większą, gdy to wykorzystuje praktycznie.
Jeszcze w XX w, zrobiłem z przemrożonych owoców kaliny wino.
OdpowiedzUsuńSmak i kolor super, ale nie ZAPACH! (walerianowy)
Koledzy, którzy dobrze nasłuchiwali "bulkania", nazwali je: Skarpetkowe!
Miałem pretekst, aby obrazić się i "położyć szlaban" na wizyty degustacyjne.
Charakterystyczny zapaszek nie konweniował ze smakiem. Nie przemrożone owoce są gorzkie. Zaobserwowałem ciekawą reakcję chomika, który dostawszy świeży owoc wziął go w obie łapki, a po ugryzieniu odrzucił efektownie od siebie. Miałem długi czas ubaw, gdy sobie przypomniałem tą sytuację. Pies