Pierwsza rzecz jaka kojarzy mi się z anorakiem to Inuici. W licznych relacjach podróżników z najzimniejszych obszarów naszego globu możemy przeczytać o anoraku, nosili go zarówno rdzenni mieszkańcy jak i przybysze, którzy przekonali się do jego zalet. Anorak to nieprzemakalna, czasami również ocieplana kurtka z kapturem i ściągaczem, zakładana na wierzch, stanowił doskonałą ochronę przed wychłodzeniem. Jego krój był staranie przemyślany, dostosowany do niskich temperatur i silnych wiatrów oraz zapewnienia maksymalnej ochrony przed wychłodzeniem. Tradycyjnie anorak nie był rozpinany z przodu, wkładało się go przez głowę. Wydawało by się, że brak zamków czy rozpięć to poważny problem, jednak tak nie jest, przekonałem się o tym testując własny anorak.
Wiele współczesnych kurtek producenci nazywają anorakiem, nie będę się spierał czy słusznie czy też nie. Dostępne na rynku produkty tego typu nie odpowiadają moim potrzebom, są mało praktyczne i straszą wysoką ceną. Ich krój nie jest dostosowany do leśnych potrzeb, a więc jak najlepszej ochrony przed zimnem. Bo powiedźcie mi po co mi kurtka która sięga ledwie do pasa? Nie osłania nerek ani pleców. Jestem wymagającym użytkownikiem i nie kupię niczego, co jest niepraktyczne. Pomarudziłem, nie kupię to co inni zrobili, a chciałbym mieć anorak. Rozwiązanie tego problemu jest tylko jedno, uszycie własnego anoraka, według własnego projektu.
Zacznijmy od materiału. W grę wchodziła tylko wełna, najlepiej czysta. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się tutaj wykorzystanie wełnianych koców pochodzących z wojska, dobry materiał w przyzwoitej cenie. W rękach miałem tylko wojskowy polski koc wełniany, który jest dla mnie za gruby na anorak. O popularnych na rynku pochodzących z demobilu kocach wojsk amerykańskich czy niemieckich trudno mi coś powiedzieć poza tym, że mają nadrukowane napisy. Zaryzykowałem i kupiłem kilka wełnianych koców bułgarskich wykonanych z czystej bawełny. Koce te są średniej grubości, bardzo ciepłe, miękkie ale jak się szybko okazało też mało wytrzymałe. Materiał mechaci się, na szwach anorak w kilku miejscach rozchodzi się i konieczne będzie naszycie dodatkowych wzmocnień. Nie zmartwiło mnie to bardzo, to tylko prototyp, kolejny anorak będzie wykonany już staranniej z bardziej wytrzymałego materiału.
Na internetowych forach jak i na YT można bez problemu odnaleźć materiały jak krok po kroku uszyć własny anorak, od najprostszych wzorów po nieco bardziej wyszukane z gotowymi wykrojami. Zdecydowałem się na anorak bez rozcięcia pod szyją, z kapturem i małą kieszenią w której mogę ogrzać zmarznięte ręce. Rozcięcia u dołu dają swobodę ruchów. Ważną rzeczą było dla mnie osłonięcie pleców podczas snu, tył anoraka jest o kilka centymetrów wydłużony w stosunku do przodu.
Szycie to zasługa Katarzyny, dzielnie zniosła moje marudzenie, dziękuję. Ona sobie również uszyła anorak ale bez kaptura i rozcięciem pod szyją zapinanym na guziki.
Wełniany anorak to nie tylko klimat i nawiązanie do tradycji, ale też praktyczna rzecz.