W okresach głodu i w czasie II wojny światowej zmieloną korę brzozy dodawano do zwykłej mąki, aby zwiększyć racje i przeżyć. Obecnie chleb z dodatkiem kory stanowi atrakcję kulinarną w Finlandii, Szwecji i Norwegii. Istnieją dowody na to, że chleb z dodatkiem brzozowej kory był wypiekany również w czasach obfitości. Co więcej, jedzenie takiego chleba w rodzinach Samów było oznaką bogactwa. Dopiero w XIX wieku w wyniku kampanii szwedzkich urzędników i zmiany przepisów zakazano zbierania kory z rosnących drzew.
Miazgę i łyko pozyskujemy ze świeżych drzew, najlepiej na wiosnę, gdy krążą soki. O etyce pozyskiwania surowca myślę, że nie muszę przypominać. Wybieramy gałęzie i pnie, co najmniej 10 cm średnicy, gdzie warstwa wewnętrznej kory jest grubsza i łatwej ją zebrać. Za pomocą ostrego noża usuwamy zewnętrzną białą korę. Odcinamy łyko i miazgę a następnie suszymy. Kolejny krok to rozdrobnienie i zmielenie łyka na mąkę. W domowych warunkach zrobimy to bez problemu, w lesie dysponując tylko kamiennymi żarnami, jest to zdecydowanie trudniejsze.
Z jej dodatkiem pieczemy chleb. Im więcej dodamy mąki z brzozy do mąki pszennej tym ciasto będzie cięższe, dłużej będzie nam wyrastać. Chleb będzie też bardziej smakował brzozą. Na początek radzę dodać jej w mniejszej ilości, nie więcej jednak niż 1/3.
Chociaż jestem fanem własnych wyrobów, zwłaszcza domowych chlebów z dodatkiem mąki razowej, to niestety nie mam możliwości i rzadko piekę sam chleb. Nie mam w tym doświadczenia. Jeśli coś piekę, to są to eksperymenty, które o dziwo najczęściej się udają. Do mąki pszennej dodałem około 1/5 mąki z łyka brzozy, sól, drożdże, odrobina cukru (aby drożdże zaczęły pracować) i woda. Przygotowanie ciasta niczym nie równi się od zwykłego chleba. Po wyrośnięciu ciasta i uformowaniu bochenka piekłem w temperaturze 220 °C przez około 30 minut. Na próbę upiekłem tylko mały bochenek. Wyszedł całkiem smaczny, odrobinę było czuć goryczkę z łyka, ale nie było to nieprzyjemne. Smakował trochę jak chleb razowy o zapachu malin.
Do podpłomyków możemy dodać więcej mąki z łyka brzozy. Do swoich dodałem około 1/3 i na ciepło były całkiem zjadliwe. Wybór mąk i pozostałych składników smakowych już wedle własnego uznania.
Kruche, maślane ciasteczka z dodatkiem brzozowego łyka, to opcja dla osób lubiących słodycze. Składniki: 1 szklanka mąki pszennej, 1/4 mąki z brzozowej kory, 1/2 masła, 1/4 szklanki cukru, 1 jajko, proszek do pieczenia, szczypta soli. Mieszamy suche składniki. Dodajemy masło i jajko, dokładnie wyrabiamy aż się wszystko połączy. Schładzamy w lodówce. Rozwałkowujemy ciasto i wycinamy ciasteczka. Nagrzewamy piekarnik i pieczemy w temperaturze 180 °C przez około 15 minut do zarumienienia. Czekamy aż ostygną :)
Większość ludzi aktywnych zawodowo/uczących się TAK MA, Wilsonie.
OdpowiedzUsuńDoba to nie "guma od majtek", nie rozciągnie się! Jesteśmy trybikami we współczesnym świecie. Zwyczajnie, wygodnie jest korzystać z usług piekarni.
Inną rzeczą jest dostępność i cena tego na co mamy aktualnie ochotę.
I tak zostanie do czasu, aż się system NAGLE zawali!
Ilu jest takich, którzy przetrenowali TO co robi Wilson? Jaki ułamek promila z 38 milionów współobywateli? Zwyczajnie boję się myśleć. Warto popatrzeć co mają Ci, którzy pozostali na Ukrainie. Tu może być podobnie lub gorzej. Kraczę? Nie.
Ideologii wystarczy. Jak braknie internetu, zostanie to co w głowie, DOSTĘPNE książki i wiedza praktyczna, to co przetrenowane. Pies