środa, 28 grudnia 2022
Warstwiak zwęglony jako hubka do krzesiwa
wtorek, 20 grudnia 2022
Łuk ogniowy - warianty podstawki z wycięciem na żar
wtorek, 29 listopada 2022
Hubka do krzesiwa tradycyjnego z murszaka rdzawego
Murszak rdzawy (Phaeolus schweinitzii), to jednoroczna huba rozwijająca się na pniach i korzeniach drzew iglastych, zwykle żywych. Owocnik może pojawiać się jeszcze przez kilka lat na obumarłym drzewie.
Okazy murszaka można znaleźć przez cały rok. Murszaka zbieram jesienią, już takiego uschniętego. Rzadko się trafi okaz suchy na tyle, by można było go od razu użyć do krzesania ognia. Zwykle jest wilgotny i trzeba go wysuszyć. W zasadzie każda cześć murszaka łapie iskrę. Najlepiej jednak działają miękkie i gąbczaste kawałki z grubszych części kapelusza i trzonu. Murszak po wysuszeniu jest bardzo kruchy, zwłaszcza brzeg kapelusza. Podobnie jak przy innych podobnych hubkach staram się strzępić krawędź, na którą kieruję iskry z krzesiwa.
czwartek, 17 listopada 2022
Chałwa z nasion niecierpka gruczołowatego
Niecierpek gruczołowaty, n. himalajski (Impatiens glandulifera), występuje naturalnie w zachodniej części Himalajów. Wprowadzony do innych krajów Azji, Ameryki Północnej i Europy, także w Polsce. Roślina miododajna, rosnąca w dolinach rzek, częściej na południu, bardzo inwazyjna. Dorasta do 2 m wysokości i potrafi zdominować każde środowisko roślinne. Kwitnie od sierpnia do października, nasiona dojrzewają od września do listopada. Owocami są pękające po dotknięciu torebki nasienne. Niedojrzałe świeże nasiona są barwy białej, dojrzałe brązowoczarne (po wysuszeniu są jaśniejsze).
Namierzamy w okolicy siedlisko niecierpka. Nie powinno to być trudne, roślina jest charakterystyczna i pospolita. Zbieramy nasiona. Delikatnie chwytamy za owoc i do torebki. Naciskamy, aby uwolnić nasiona. Nie mam jeszcze patentu, aby usprawnić ten proces, wiec trochę czasu mi na tym zeszło. Po wysuszeniu oczyszczamy nasiona z zanieczyszczeń. Tu również cierpliwość jest kluczem do szczęścia;)
Oczyszczone nasiona niecierpka mielimy. Stopniowo dodajemy miód, który skleja i utwardza całość w twardą masę. Mieszamy, ugniatamy, powstałą masę formujemy. Zawijamy w pergamin i schładzamy w lodówce. Niektóre chałwy dostępne w sprzedaży są z dodatkami smakowymi jak rodzynki, orzechy, kakao. Z naszą chałwą z nasion niecierpka możemy postąpić podobnie.
Wiem, że nie każdy uwielbia chałwę, niektórzy uważają, że jest zbyt słodka. Chałwa z nasion niecierpka gruczołowatego, którą zrobiłem była mało słodka. Miodu dodałem tylko tyle, by skleić zmielone nasiona.
Chałwa wspaniale smakuje z herbatą. Daje dużo energii na szlaku.
wtorek, 25 października 2022
Czekolada z bukwią. Czekolada dla Buki.
Orzeszki bukowe są bardzo pożywne i smaczne. Lata urodzaju w bukiew warto spożytkować robiąc jej solidny zapas. Moje tegoroczne jesienne zbiory to kilka woreczków bukwi. Nie musimy zajmować się nimi od razu. Wysuszone możemy przechowywać dłużej. Kiedy będziemy mieli czas, można zając się jej oczyszczaniem. W długie zimowe wieczory, powoli, systematycznie. Ulubiona muzyka, kocyk, lampka wina i... czekolada :) Czekolada z bukwią. Takiej jednak nie kupimy w sklepie, zatem pozostaje nam ją zrobić samemu.
Bukiew oczyszczamy z łupin. Tak, to zajęcie dla cierpliwych, a nawet bardzo cierpliwych :) Najlepiej rozłożyć tą czynność na kilka wieczorów. Po żmudnym oczyszczeniu z łupin, bukiew uprażyłem i ponownie oczyściłem.
Foremki wyłożyłem aluminiową folią i na spodzie umieściłem bukiew. Rozpuściłem w kąpieli wodnej czekolady, trzy rodzaje: białą, mleczną i gorzką. Po kolei wlewałem je do foremki, postukałem, wyrównałem i odstawiłem do ostygnięcia. Trzy kolory, trzy smaki czekolady z bukwią. Przyjemność w każdym wydaniu. Tylko dobrze ją schowajcie, bo przyjdzie Buka i Wam zje ;) Ja się napracowałem, zrobiłem czekolady i nie ma! Nie wiem kiedy, ale zniknęły ;)
piątek, 29 lipca 2022
Lampka tłuszczowa z wapienia
Poszukując konkrecji krzemiennych znacznie częściej natkniemy się na skały wapienne. Cechuje je niższa twardość niż skały krzemionkowe, a co zatem idzie łatwiej je obrabiać różnymi technikami. Z okruchów wapiennych zdarzało mi się robić dociski do łuku ogniowego. Wystarczyło znaleźć odpowiedniej wielkości fragment i wywiercić pośrodku niego płytkie zagłębienie. W podobny sposób robiąc jeszcze większe zagłębienie możemy wykonać prymitywną lampkę tłuszczową rodem z epoki kamienia ;)
Wyróżniamy różne rodzaje wapienia, odmienna może być jego barwa oraz twardość. Do zrobienia lamki wybrałem białej barwy fragment miękkiego wapienia. Obrobiłem go trzema krzemiennymi narzędziami widocznymi na zdjęciu. Najbardziej masywny posłużył mi za ciosak, drugi za skrobak, a trzeci za wiertnik. To półprodukty, które jak się okazało znalazły nowe zastosowanie. Na dobrą sprawę do zrobienia takiej lampki wystarczy jeden odpowiednio uformowany fragment krzemienia.
Wstępnie ściosałem wapień i nadałem zewnętrzny kształt lampce. Wyrównałem
brzegi krzemiennym skrobakiem, a na końcu wywierciłem zagłębienie.
Knot zrobiłem z włókien pokrzywy. Nasączyłem tłuszczem i unieruchomiłem
wtykając pomiędzy dwa małe kamykami. Podpalamy knot. Lampka tłuszczowa emituje
przyjemne, ciepłe światło. Rozproszy każdy mrok ;)
środa, 20 lipca 2022
Moja przygoda z krzemieniarstwem - cz. 5
Wióry uzyskane prostą techniką bezpośredniego uderzenia tłukiem z poroża. Jednym sprawnym uderzeniem możemy otrzymać bardzo funkcjonalne półsurowiec/narzędzie. Najbardziej efektywne wykorzystanie materiału, ilość odpadu jest mała.
Średniej wielkości ostrza krzemiennych siekier, częściowo szlifowane. Stosunkowo dużo odpadu powstaje przy produkcji zaawansowanych narzędzi jakim są ostrza siekier. Pracując małym wiórem nie zrobimy tyle, co dużą siekierą. Wszystko w zależności od potrzeb.
Ostrze z czerwonego jaspisu. Jedyna jak do tej pory moja próba zapoznania się z tym materiałem na polu krzemieniarstwa.
Ostrze wykonane z denka szklanej butelki. Poza wcięciami retusz wykonałem retuszerem z miedzianym sztyftem. Ze względu na to, że miedz jest dosyć miękka i szybko się ściera przy pracy z twardymi materiałami, do wykonania wcięć używam czasem retuszera ze stalowym zakończeniem. Prowizorycznie można użyć też płaskiego wkrętaka.
Jednozadziorowce, taką miałem wizję ;)
Ostrza ze szkła o różnej barwie.
Ostrza z krzemienia przywiezionego z wakacyjnego wyjazdu nad morze w okolice Wolina. Patrząc na zdjęcie wydawać by się mogło, że kolorystycznie materiał nudny. W rzeczywistości tak nie jest, monochromatyczność też potrafi być atrakcyjna.
Widoczna wyraźnie gorsza łupliwość krzemienia z okolic Przysuchy.
Czekolada, ale jak widać problemy z obróbką.
Ostrze z krzemienia czekoladowego pozyskanego ''lata temu'' z wyrobiska kopalni cementowni Wierzbica. Atrakcyjny pod wieloma względami kamieniołom, skąd pochodzi bardzo dobry surowiec. Szkoda, że obecnie zalany. Miłe wspomnienia mam z tym miejscem ;)
Ostrza z zadziorami wykonane z krzemienia czekoladowego jasnej barwy.
Ostrze z biało-szarego krzemienia pozyskanego z kamieniołomu ''Warszawskiego '' koło Siedlec.
Ostrze wykonane z denka starej butelki. Widoczne narzędzia jakimi się posługiwałem- młotek z miedzianą końcówką oraz retuszer z aluminiowego pręta.
poniedziałek, 11 lipca 2022
Jak rozpalić ogień za pomocą torebki śniadaniowej?
Szereg prozaicznych przedmiotów w nadzwyczajnej sytuacji może uratować nam życie. Niejednokrotnie nie zdajemy sobie sprawy z możliwości ich innego niż standardowe zastosowania. Kawa w termosie oraz kanapki spakowane w foliową torebkę. Mamy coś więcej niż picie i jedzenie. Foliowa torebka, zwykła czy też strunowa, to rzecz cenna. W słoneczny dzień taka torebka umożliwi nam rozpalenie ognia.
Krok 1
Usiądź, weź głęboki oddech i uspokój się. Zjedz kanapkę, wypij kawę i zaczekaj na pomoc. Rozpalenie ognia za pomocą torebki śniadaniowej nie jest skomplikowane, ale jest mało prawdopodobne abyś kiedykolwiek znalazł się w sytuacji wymagającej użycia tej techniki. Jeśli już, to ten wpis niewiele ci pomoże. Przeczytasz, jako ciekawostkę i szybko zapomnisz. Po co trenować nieprzydatne techniki?
Krok 2
Ok, jesteś ambitny i chcesz to zrobić. Posłuchaj zatem rad starego podpalacza ;) Nazbieraj suchej trawy, patyków, poszukaj suchego próchna lub huby. Przygotuj odpowiednio rozpałkę.
Krok 3
Weź śniadaniową torebkę, opróżnij ją z zawartości. Sprawdź czy jest czysta. Najlepiej sprawdzają się torebki wykonane z bezbarwnej folii, nieporysowane, bez naklejek, nadruków czy napisów. Wszystko, co powoduje rozpraszanie promieni słonecznych i zmniejsza sprawność soczewki. Napełnij torebkę czystą wodą. Jeśli nie masz wody użyj innych bezbarwnych cieczy np. paliwo do kuchenki. Z braku wody można nasikać do torebki i użyć własnego moczu. Tak, to też działa, ale jest trudniej. Im ciemniejsza barwa cieczy, im ona jest bardziej mętna, tym trudniej będzie uzyskać ogień. Na początek sugeruję jednak użycie wody ;)
Skręcaj powoli końce torebki. Uważaj, aby torebka nie pękła, a zawartość nie wyciekła. Skręcamy do momentu uzyskania kształtu kuli.
Krok 4
Słońce! Bez odpowiedniej pogody operacja nie ma szans na powodzenie. Jeśli trzęsą ci się ręce z podniecenia również. Promienie słoneczne muszą być skupione w jednym miejscu. Inaczej nie uda ci się podpalić hubki. Oprzyj ręce o podłoże, aby ustabilizować skupienie promieni. Wyznacz odpowiedni kąt oraz odległość soczewki od hubki. Skoncentruj promienie w jednym miejscu starając się uzyskać jak najjaśniejszą i najmniejszą plamkę.
Krok 5
Umieść w tym miejscu kawałek próchna. Ono też musi być stabilne. Jeżeli wszystko zrobiłeś prawidłowo, to próchno będzie się zwęglać. Na jasnym próchnie pojawi się ciemniejsza plamka, która szybko zacznie się powiększać, widoczny będzie też dym. Podmuchaj, aby rozdmuchać żar.
Krok 6
Masz żar! Tak, ale to jeszcze nie ogień. Bądź opanowany i działaj
ostrożnie. Przenieś żarzący się kawałek próchna na rozpałkę. Podmuchaj aż
uzyskasz ogień. Masz ogień. Gratuluję :)
A teraz historyjka z życia. Dzwoni do mnie znajomy reżyser z TV, pan X. Opowiada jak to kręcą interesujący program survivalowy w Bieszczadach. Grupa uczestników pod wodzą byłego operatora GROMu. Jednym z zadań wyznaczonych uczestnikom miało być rozpalenie ognia za pomocą foliowej torebki. Jakoś im nie szło... Pan X dzwoni, więc do mnie i pyta, czy bym nie przyjechał i nie pomógł? Nie miałem ochoty. No i... zmienili scenariusz ;)
wtorek, 21 czerwca 2022
Moja przygoda z krzemieniarstwem - cz. 4
Przygoda z obróbką surowców krzemieniarskich trwa dalej. Przedstawiam kolejne zdjęcia wytworów mojej wyobraźni i rąk. Na powyższym zdjęciu, na czarnym tle widzimy proste zbrojniki strzał z niezbędnym retuszem. Obsydian mahoniowy i czarny oraz krzemień z kilku różnych lokalizacji i barwach.
Ostrze wykonane z krzemienia czekoladowego z okolic Błazin. Dokładniejsza obróbka i więcej retuszu.
Grot strzały z głębokim wcięciem z jasno kremowego krzemienia.
Trójkątny grot z krzemienia czekoladowego.
Ostrza z krzemienia czekoladowego z pozyskanego z okolic Wierzbicy.
Zbrojniki z łupka menilitowego, którego znalazłem w Bieszczadzkich potokach.
Ponownie łupek menilitowy - surowiec, półsurowiec, wióry i groty strzał.
Bryłka szkła czarnej barwy - odpad pochodzący z huty, który znalazłem na polnej drodze. Na pierwszy rzut oka surowiec ten bardzo przypomina obsydian, jest jednak bardziej kruchy, z wtrąceniami i pęcherzykami powietrza.
Kwarcytowe otoczaki znalezione też gdzieś na zaoranym polu. Trudny materiał do obróbki, gdyż nie ma tak doskonałej łupliwości jak krzemień.
Grot z krzemienia świeciechowskiego.
Groty z zielonego i brązowego szkła.
Dwa groty strzał wykonane z materiału znalezionego w potoku w Beskidzie Niskim
Grot z agatu. Materiał był wcześniej poddany obróbce termicznej.
Ostrza i wióry z kremowego krzemienia znalezionego na poboczu drogi w okolicy Przysuchy.
Zauważalna różnorodność. W jaki region Polski bym nie wyruszył, tam znajdę materiał do zrobienia grotów.