Barszcz z barszczu zwyczajnego
Barszcz zwyczajny był bardzo popularnym i cenionym warzywem w
średniowiecznej Europie i Azji. Użytkowano różne jego części na wiele
sposobów. Do XVII w. w Polsce gotowano z młodych liści barszczu kwaśną
polewkę zwaną białym barszczem polskim, a w jadłospisie profesorów
Uniwersytetu Jagiellońskiego był "barszcz z barszczu z jajcy''.
W czasach ''przedburaczanych'' staropolski barszcz robiono właśnie z
barszczu zwyczajnego, stąd też i wzięła się nazwa potrawy ''barszcz''. Wraz z pojawieniem się buraków na naszych stołach barszcz zaczęto
przyrządzać z niego, a rodzima roślina odeszła w
zapomnienie. Obecnie w
naszej kuchni jest niewykorzystywany. Większość osób nawet nie potrafi
odróżnić barszczu zwyczajnego od innych podobnych gatunków.Straszenie barszczem sosnowskiego dodatkowo potęguje niechęć do zbierania barszczu zwyczajnego.
Często potrawy przygotowane z zebranych w terenie roślin są mdłe, bez
określonego smaku, muszę je czymś doprawić by stały się smaczniejsze. Barszcz z barszczu jest jedną z niewielu zup, która doskonale smakuje
bez tych dodatków.
Cenię
sobie barszcz zwyczajny jako roślinę. Jest bardzo pospolita, więc nie
mam problemu ze zbiorem. Używam wszystkich części, do różnych potraw.
Ziele od wczesnej wiosny do pierwszych śniegów, przez cały rok mogę
znaleźć korzenie.
Wg. Rosjan gotowane młode łodygi i liście dają smaczną zupę przypominającą w smaku rosół z kury ! Czy to nie są wystarczające powody by w końcu samemu spróbować prawdziwego, staropolskiego barszczu z barszczu ?
Barszcz gotujemy z kiszonego barszczu, nie ukiszona roślina ma inny
smak, nie jest kwaśna. Kisimy podobnie jak kapustę. Czyste, świeżo
zebrane ziele (ogonki liściowe) trzeba drobno posiekać, przesypać solą
(ja daję 1 małą łyżeczkę soli na 2 l naczynie), ugnieść drewnianym
tłuczkiem aż puści zielonkawy sok (nie koniecznie) i zalać wodą. Odstawiamy na kilka dni do ukiszenia.
Proces trwa różnie w zależności od temperatury, zazwyczaj po 2-3 dniach
widać pęcherzyki powietrza, woda robi się mętna i wyczuwalny jest
charakterystyczny zapach. Zachodzi częściowo fermentacja mlekowa i
alkoholowa (znikome ilości %). Czas kiszenia możemy skrócić zalewając
ciepłą woda i odstawieniem w ciepłe miejsce. Niekiedy już następnego
dnia rozpoczyna się fermentacja.
Kisić możemy liście,
łodygi i nierozwinięte kwiatostany, wtedy po ugotowaniu zupa ma kolor
zielonobrązowy, lekko kwaśna w smaku. Mi najbardziej smakuje barszcz z
samych ogonków liściowych. Zupa jest jasnożółta, delikatniejsza w smaku i
przypomina rosół z kury. Do kiszenia zrywam tylko te najbardziej
miękkie i soczyste ogonki liściowe, które podobno są najcenniejszą
częścią rośliny. Z twardszych ogonków liściowych można ściągać skórkę.
Do ukiszonego barszczu dolewam wody i gotuje aż zmiękną wszystkie składniki. Nie dosalam, czasami dodaje kilka rozgniecionych owoców jałowca. Warto dodać ugotowane jajko lub mięsa, podniesie to walory smakowe i odżywcze potrawy. W mniej tradycyjnej wersji można też dodać ziemniaki pokrojone w kostkę, zagęścić grubo mieloną mąką z omastą.
Hello, this is a very interesting blog.
OdpowiedzUsuńAndrea from Hungary
Dziękuję.
OdpowiedzUsuńWłaśnie nazbieralam mlodziutkiego barszczu i będę próbować
OdpowiedzUsuńDzisiaj na YT znalazłam film dotyczący kiszenia łodyg barszczu dzikiego w Azerbejdżanie:https://www.youtube.com/watch?v=WQIRwkiO7ik
OdpowiedzUsuńTak mnie to zainteresowało, że postanowiłam poszukać informacji na ten temat i tak trafiłam tutaj. Dziękuję i szykuję się do poszukiwań rośliny i działań kulinarnych.
Roślina z bogatą tradycją kuchni OBOJGA NARODÓW.
OdpowiedzUsuńProfesorowie UJ drzewiej barszcz jako strawę dostawali, jako i jeden z naszych królów barszczu sobie życzył aby mu podano!
Potrawa opisywana w starych księgach kucharskich, znana i jadana dłużej na Kresach niż w Koronie.
Jadana nie tylko przez pospólstwo ale jak widać i przez wszystkie stany.
Zatem smacznym być musi i basta! Reszta w rękach kucharza. Pies