Dobrze mi idzie z tym jedzeniem, więc pociągnę dalej :D
Prawdziwy kisiel z żurawin, kwaśna poezja smaku :D
Nie o smaku żurawin, nie żurawinowy, żaden w proszku z torebki, nie ma porównania. Nie z tych amerykańskich, sztucznie uprawianych na wielkich farmach i kupionych w sklepie, tylko nasze polskie, z lasu, bez oprysków, nawozów i na pewno nie GMO. Oczywiście najlepiej smakuje z tych samodzielnie uzbieranych, tylko uwaga, chodzenie po bagnach wciąga :)
Gdy już zdobędziemy żurawiny to możemy zrobić z nich nalewkę lub kisiel. Można też zrobić dwa w jednym, najpierw robimy żurawinówkę a po zlaniu alkoholu z resztek owoców robimy kisiel z procentami :D
Ponieważ ostatnia propozycja jest nie dla każdego, więc robimy kisiel tradycyjnie, taki kompot z ''zagęstnikiem''. Owoce rozgniatamy w kubku i wlewamy zawartość na wrzątek, doprowadzamy do wrzenia a następnie dolewamy rozrobioną w przegotowanej wodzie skrobię ziemniaczaną, ciągle mieszając ponownie gotujemy. By stało się to zjadliwe trzeba osłodzić, smacznego !
Za komuny można było kupić w torebce: Kisiel żurawinowy (w proszku).
OdpowiedzUsuńOczywiście, nijak się miał do tej "Bomby witaminowej".
Wilson z bagien ma żurawinę eko, ja ze sklepu. Ale "jak by co" zaczął bym od żurawinówki na miodzie. To może czekać :-) latami :-) na swój dzień. Pies
Ach, powinienem przytaknąć co do "eko" bez chemii oraz potwierdzić, że bez cukru to jednak nie tym razem.
UsuńJak widać bagna mają też swój urok, "żywią y bronią" :-) Pies
Nie mam bagien na podorędziu! Ach co za pech?
OdpowiedzUsuńMam za to pewną ilość żurawiny zakupionej na targu. Żrę surową, dobra.
Jeszcze lepsza będzie żurawinówka! Może ktoś napisze: "alkoholik"?
A ja się zapytam: jaką masz wiedzę ile wypijam? co wiesz o barwniku i
składnikach żurawiny rozpuszczalnych w etanolu?, oraz ich przyswajalności?
Dobra, nie będę "męczył". Walę prosto: jeśli komuś się wydaje, że jak zje coś surowego, to organizm uzyska 100% z danej rośliny, to MYLI się.
Są substancje czynne biologicznie przyswajane przez organizm BO: są rozpuszczalne w wodzie, tłuszczach lub ALKOHOLU (którego nie GLORYFIKUJĘ!).
Tylko, gdy zjemy "coś" bez dodatku "rozpuszczalnika" np. woda, to organizm tego
nie przyswoi i wydali. Wszyscy wiedzą, że karoten z marchewki (TO POMARAŃCZOWE) rozpuszcza się w tłuszczach, a soczki marchwiowe są na samej wodzie. I co z tego? Dzidzia, tego pozbywa się w kupce, i niewiele przyswaja. Dotarło?
To samo jest z nalewkami (roztwory wodno-alkoholowe), co się nie rozpuści w jednym, to się rozpuści w drugim! Dlatego jem też surową i w kompocie, i duszoną (w potrawach) i degustuję "nalewfkie" tyż ! :-)
Wesołych Świąt Wilsonie i wszystkim fanom!
Pies