piątek, 14 grudnia 2012

Łuk ogniowy - kolba kukurydzy


Przeglądając razu pewnego, jako że moja wyobraźnia chwilowo niedomagała, zasoby sieci w poszukiwaniu natchnienia do działania, no i znalazłem. Było to zdjęcie przestawiające zestaw do niecenia ognia łukiem ogniowym w którym świder był zrobiony z kolby kukurydzy. Wydało mi się to ciekawym, niecodziennym rozwiązaniem, takie z serii, czego to ludzie nie wymyślą ? Pomyślałem wtedy: skoro w USA mogą, to może i ja spróbuję ?
Na wstępnie, pomijam rozważania na temat sensu stosowania w naszych warunkach świdra z kolby kukurydzy do łuku ogniowego świdra, nie interesuje mnie to z wiadomych względów.
W lesie, z miejsca, gdzie myśliwi wykładają karmę dla zwierzyny, zabrałem dwie kolby kukurydzy, oczywiście już objedzone, bez ziaren. Wybrałem kolby najprostsze i najdłuższe. To było na przedwiośniu, jeszcze miejscami leżał śnieg. Kolby bardzo nasiąknięte wodą, musiałem je w domu dokładnie wysuszyć. Po wyschnięciu rdzeń stał się twardy i lekki. Świder, którego użyłem, miał ok. 14 cm długości i ok. 2 cm średnicy, boki grubszego końca zrównałem nożem. Drugi koniec kolby był cieńszy i miękki, więc pozostawiłem go bez zmian (w pierwszym świdrze, w drugim świdrze jest on zaostrzony).
Materiał na podstawkę wybrałem na wyczucie - pierwsza lepsza podstawka którą miałem, padło na świerk.
Najwygodniejszy w użyciu okazał się kościany docisk z kręgu jelenia i drewniany z kamiennym oczkiem. Wycięty na poczekaniu z docisk z dębowej gałęzi stawiał za duży opór. Końcówka świdra jest miękka i szeroka, ważne jest więc, by materiał z którego zrobiony jest docisk był twardy, o gładkiej powierzchni, o minimalnym tarciu, z szerokim i płytkim zagłębieniem.
Pozostałe szczegóły tak jak przy tradycyjnych materiałach na łuk ogniowy. Jeśli ktoś radzi sobie z drewnem, to kolba kukurydzy nie będzie dla niego żadnym wyzwaniem.
Próby robiłem w pobliskim lesie, w czasie kilku spacerów, bez najmniejszych problemów uzyskałem żar w kolejnych próbach. Kolba kukurydzy ma twardość podobną do miękkich gatunków drzew, ładnie się ściera i szybko uzyskujemy dużą ilość czarnego pyłu. Co dość charakterystyczne i ciekawe, powstały pył, a raczej włókna (widoczne wyraźnie na zdjęciach) są dość grube. Pomimo tego włókna mają na tyle wysoką temperaturę, że scalają się tworząc ładna grudkę żaru.

Chciałbym na zakończenie zwrócić uwagę na to, że w większości poradników opisujących łuk ogniowy, wybór opisanych gatunków drzew jest bardzo ograniczony. Autorzy wymieniają kilka, co najwyżej kilkanaście gatunków drzew, które nadają się jako materiał na łuk ogniowy. A nie ma powodu dla którego nie moglibyśmy wykorzystać innych gatunków roślin, nie tylko drzew czy krzewów. Różnorodność gatunków w świecie roślin jest ogromna, to stwarza bardzo duże możliwości do eksperymentowania. Poza tym, możemy wykorzystać materiały pochodzenia organicznego, nie znajdziemy ich w lesie ale również nadają się do uzyskania żaru.

A więc, jedyne co nas ogranicza, to nasza własna wyobraźnia :)

4 komentarze:

  1. Następny wpis o szysze świerka jako świder :) Pewnie kiedyś jako ciekawostkę spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie przypomniałem sobie kilka minut po wpisaniu komentarza, ale już nie chciałem usuwać. Co jak co, ale dobry tekst!

    OdpowiedzUsuń
  3. W temacie uzyskania i podtrzymania ognia, niekoniecznie zaś łuku ogniowego, którego fanem nie jestem.
    W podłych warunkach, gdy cała przyroda "robi nam na przekór" i wydaje się, że ogniska utrzymać się nie da, to jest wyzwanie!

    Właśnie ta cytowana na końcu WYOBRAŹNIA jest najcenniejsza.
    Bo czasami po prostu opłaca się zwyczajnie (?) odpuścić, zamiast po próżnicy marnować czas i energię.
    Nie jeden raz obserwowałem uprawianie "sztuki dla sztuki" z żałosnymi tegoż efektami. Tak jakby ktoś liczył na interwencję sił nadprzyrodzonych :-).
    Nic samo się nie uda, bez wiedzy i czasem dużego poświęcenia.
    Tylko trzeba wiedzieć PO CO!
    A próby warto robić w każdych warunkach, to inwestycja na przyszłość.
    Pies

    OdpowiedzUsuń