wtorek, 5 listopada 2013

Bukiew

Dawne to czasy, gdy na pańskie stoły podawano bukiew. Czasu nie cofnę, ale do lasu po bukiew wybrać się można.
Buk zwyczajny (Fagus silvatica) jest pospolitym i bardzo charakterystycznym drzewem, raczej nie możliwości pomyłki z innymi roślinami.
Trójgraniaste, do 2 cm długości, brązowe orzeszki, nazywane bukwią, umieszone są po dwa w miękko owłosionej, zdrewniałej okrywie. Owoce buka dojrzewają od września do października, okrywa pęka na cztery części i orzeszki wypadają. Zbieramy je z ziemi pod drzewami, sprawdzamy czy nie są puste lub nadpsute. Nie każde drzewo  i nie co roku owocuje, dobre urodzaje trafiają się średnio co 7-10 lat. W sprzyjających warunkach zbieranie jest bardzo opłacalne, w ciągu godziny do kilku kilogramów bukwi, o ile mieszkańcy lasu nasz nie uprzedzą.

Bukiew jest jadalna na surowo i po uprażeniu, zawiera 30-40% tłuszczów, 20-23% białek, skrobię, cukry, sole mineralne, bogate w magnez, żelazo i wapń. Orzeszki buka są wysokoenergetyczne, 100 g prażonej bukwi to 576 kcal/100g.
Świeża bukiew ma ok. 16-20% wody, dość łatwo ulegają zepsuciu, jeśli chcemy dłużej przechowywać to należy je wysuszyć.

W bukwi zawarta jest też trująca fagina, alkaloid o oszałamiający działaniu podobnym do alkoholu. Notowano już zatrucia po spożyciu dużych ilości bukwi, objawy to ból głowy, brzucha, wymioty, biegunka. Na pytanie, jak dużo można zjeść by się nie zatruć nie jest łatwo odpowiedzieć, zależy to od wielu czynników. Na szczęście fagina łatwo ulega całkowitemu rozkładowi w wysokiej temperaturze, wystarczy bukiew lekko uprażyć w menażce, kubku lub na patelni. Poza tym faginy w bukwi jest bardzo niewiele i zjedzenie kilku orzeszków nie grozi zatruciem. Ja po zjedzeniu 3 garści świeżej bukwi nie odczuwam żadnych dolegliwości.
Obłupanie bukwi z łupiny jest bardzo pracochłonne, przygotowanie porcji 0,5 kg to kilka godzin, dlatego już z tego względu zatrucia buczyną są bardzo rzadkie. Gdy jesienią wędruję i uda mi się zebrać troszkę bukwi to nie zaprzątam sobie głowy prażeniem, napycham do kieszeni i po drodze podgryzam na surowo. Jeśli jednak nazbieram więcej to prażę, zyskują na smaku i mam pewność, że mi nie zaszkodzą. Prażę bukiew również wówczas gdy chcę ją przechować na później oraz zamierzam nimi częstować innych. Bukiew można wykorzystywać tak jak inne orzechy, dodawać do różnych potraw (placuszki, kasze, sałatki), zrobić z nich batoniki itd. Bukiew traktuję jako sezonowy smakołyk, zdrowy i pożywny, nie tylko dla dzików ale i ludzi.

6 komentarzy:

  1. No tak czasu się nie cofnie, niestety. Mgliście przypominam sobie, że tato zabierał mnie ze sobą do lasu ( mała jeszcze byłam i nie pamiętam gdzie to było) gryzłam orzeszki bukowe... Tu w pobliżu domu są buczki jeszcze za młode na orzeszki. Na pogórzu jest ich więcej, tu na pewno też są ale trzeba wiedzieć gdzie. A dziczki ponieważ nie mają buczków zjadły mi żołędzie . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzik jest dziki, dzik jest zły. Dlaczego ?
    Bo zjadł żołędzie :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam jak dobrze że ten blog tętni zyciem, chodzę sobie po "górkach" a tu buki wielkie i bukwi dużo na nich. Pomyślałem sprawdzę blog u pana Artura co z tą bukwia i jest strzał w dychę. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. Urodzaj na bukiew jest co kilka lat. Czasem, gdy dobrze się "wstrzelę", zbiorę trochę bukwi, ale nigdy nie docierają do domu. Zjadam po drodze.
    Łupanie zawsze jest upierdliwe, opanowałem (przyspieszyłem) przy pomocy scyzoryka. Pies

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak przy okazji, z braku nowości, przeglądam wcześniejsze tematy i doczytuję to co przekazuje Wilson.
    Przy nadmiernym spożyciu surowej bukwi, zatrucie jest zależne od masy ciała osoby spożywającej. Tak to jest z truciznami (tu fagina), że działają w mg/ kg masy ciała*.
    *nie dotyczy osób uczulonych na daną substancję.
    Oczywiście kobiety i osoby małoletnie są wrażliwsze, co warto podkreślić.
    Tylko bez przesady! Po kilkanaście bukwi, każdy może zjeść z apetytem, a uprażone (jak pisze Wilson) to naprawdę nie stanowią problemu.
    Gdyby JEDNAK, to warto pamiętać co się jadało i bez histerii. Pies

    OdpowiedzUsuń
  6. Melduję, że ten rok jest urodzajny w żołędzie. Kaban zaś ryje niemiłosiernie trawniki w moim mieście, gdzie ich nie ma. Co jest do licha! :-)
    Na dodatek pies (znaczy ja) zjada bukwie z chodnika we własnym mieście.
    Drzewiej tak nie bywało, a teraz to codzienność.
    Jak się puszczam kłusem i "dym spod podeszwy" na długiej prostej, to nie ma czasu na obwąchiwanie trotuaru :-). Aż tu raz (dobrze zgoniony) postanowiłem miast kłusem, pójść stępa ... i bukwie na płytkach chodnikowych ujrzałem!
    W lesie, to inna "bajka" takie znaleziska są normą i spostrzegawczość na innym zakresie pracuje. Można bowiem coś rozdeptać, zgnieść więc chodzi się uważniej i wolniej. Betonowa dżungla, to co innego (tak mi się zdawało) choć grzyby w parku zbieram od paru lat (ale to nie chodnik/beton) i rdestowiec mam w zasięgu ręki. Pieczarki jednak wyrastają już przy deptaku między blokami a pewnego zająca spotykałem co rano z 5 dni z rzędu o tej samej porze.
    Wcześniej tego nie było przez dziesięciolecia. Te orzeszki bukowe zmusiły mnie do dokładniejszych obserwacji i sumowania spostrzeżeń, które odnotowywałem jako incydenty. Pojawiły się też rośliny, których nigdy wcześniej nie było, w tym jadalne! No cóż, jeść spod bloku nie muszę, nawożone przez inne pieski :-).

    Wracając do bukwi. Zbiór jest zależny od urodzaju i konkurencji w postaci braci mniejszych. Oni mają więcej czasu, nie chodzą do pracy/szkoły i czynność numer 1 to papu. Dlatego na miejskie zbiory nie ma co liczyć.
    Na stanowiskach archeologicznych znajdowane są jednak spore ilości bukwi i łupin po nich, supermarketów drzewiej nie było :-) a jeść się chce codziennie.
    Nie chcę tu poruszać kwestii głodu, jaki dotykał ludzkość niejednokrotnie, I DALEJ LUDZIE GŁODUJĄ :-( . Obserwuję tylko otoczenie i zastanawiam się, na ile to może wystarczyć? Nadchodzi właśnie małymi kroczkami zima.
    "Po 7 latach tłustych przyszło 7 lat nieurodzaju ... ". Azali pies powinien podążać tropem chomika? Szczęsny orzeszku bukowy, cóżeś mi uczynił ...?
    Pies

    OdpowiedzUsuń