czwartek, 6 grudnia 2018
Siennik z worka po zbożu
Sienniki kiedyś używała biedota, niekiedy są jeszcze wykorzystywane w rekonstrukcji historycznej. Płócienne worki wypełnione słomą lub sianem stanowią doskonałe posłanie. Patent sprawdziłem podczas 300 km wędrówki, kiedy to celowo nie zabrałem ze sobą żadnego sprzętu do biwakowania w lesie. Doświadczyłem wtedy uroków zarówno suchej, ciepłej jesieni, jak i deszczu oraz przymrozków.
Przez kilka pierwszych dni spałem na glebie, podgarniałem tylko pod swoje legowisko trochę liści lub suchych traw. Któregoś dnia przechodząc obok pola znalazłem polipropylenowy worek po zbożu. Od tej pory spałem na sienniku, komfort wzrósł nieporównywalnie. Co wieczór napełniałem go liśćmi, a rano przywracałem miejsce noclegu do stanu pierwotnego. Worek po złożeniu jest bardzo lekki i zajmuje mało miejsca. Można powiedzieć, że to kategoria super ultra light wśród mat do spania i tym podobnych. Moja ''mata'' mieściła się w kieszeni spodni. Wadą siennika była jego długość, był za krótki w stosunku do mojego wzrostu. Powiedzmy, że to taka ''mata'' na 3/4 :) Spałem w pozycji embrionalnej plecami do ogniska i wystawały mi nieco nogi. Nie było to specjalnie uciążliwe, wystarczyło podgarnąć trochę liści pod tą część ciała. Lepszym rozwiązaniem byłby jeden dłuższy worek lub połączenie dwóch worków, ale takich możliwości nie miałem. Najważniejsze części ciała miały ciepło i miękko. Komfort spania i izolacyjność cieplną oceniam wysoko, wg mnie jest większy niż karimaty czy maty, nawet takiej samopompującej. Taki worek jest trwały, kosztuje grosze, mój był z recyklingu. Nie musimy się martwić o przebicie czy przepalenie iskrą z ogniska. Napełnianie worka liśćmi (trawą, gałązkami, itp.) zajmuje kilka minut. Siennik z worka znakomicie sprawdzi się w sytuacji awaryjnej. Takie rozwiązanie może wydawać się śmieszne i mało bushcraftowe, ale najważniejsze, że działa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetnie. A gdzie można taki kupić? W internecie nie tak łatwo znaleźć z tego co widzę, był jakiś lniany za 80zł, papierowy wojskowy za 20zł (wymiary 98x200 https://armyworld.pl/product-pol-7892-Siennik-Wojskowy-98x200-Coyote-Oryginal-Nowy.html) albo jeszcze takie coś https://sklep.lentus-militaria.pl/pl/p/POKROWIEC-na-SIENNIK-materac-KARIMATA-brytyjski/1146 . Gdzie można dostać polipropylenowy za grosze albo płócienny?
OdpowiedzUsuńOstatnio kupiłam w takim żyto, ale był łatany, więc go wyrzuciłam. Wygląda na to, że był to worek polipropylenowy "na wynos", aby tylko wynieść w nim ziarno za próg. Spróbuj we młynie. Nie żartuję.
UsuńPoszukaj na olx, klepy ogrodnicze, giełdy rolnicze itp. Lniane kupowałem ostatnio po 5 PLN za sztukę. Polipropylenowe są najtańsze, używane poniżej 0,50 PLN/szt.
OdpowiedzUsuńA co, jeśli padało i ściółka jest wilgotna? Jak z izolacją termiczną przy wilgotnym wypełnieniu?
OdpowiedzUsuńW takim wypadku wpierw suszymy przy ognisku.
UsuńSam się zastanawiam: śmiać się czy płakać?
OdpowiedzUsuńPytania o worki powaliły mnie TRZEŹWEGO na podłogę!
Ale idę zaraz z tej okazji na piwo.
I wszystko na dodatek trzeba kupować w internecie, w cenie za przesyłkę wielokrotnie przekraczającą wartość worka!
Nie ma czasem wirtualnego lasu? Wirtualny Pseudo-Wilson, będzie tam niecić ogień z wirtualnego krzesiwa .. . KWA! Chciało by się napisać (niezaszyfrowanie) z jakiej wirtualnej choinki ludzie pourywaliście się???
Widzę autentycznego człowieka z pasją i IT dziecko kupujące worki z ekranu.
Wilson ile byś policzył sobie za wydłubanie drewnianego śpiwora z jednej kłody? Bo czas się chyba w taki położyć (wirtualnie)!
Sienniki drzewiej wypełniało się (na wsi) słomą żytnią*
*Info uzyskane od osoby urodzonej (przed I WŚ) i mieszkającej całe życie na podkarpaciu.
Spałem na takim, na sianie, na słomie też. Nie chwalę się (bo nie ma czym), widziałem bowiem gościa w garniturze śpiącego na gnoju.
Wracając do worka-siennika to jedna z najlżejszych karimat, pod warunkiem, ze właściwa pora roku (liście), albo z piwem do rolnika po słomę/siano.
Na drobnych gałązkach też się wszak sypia, a jak dużo w okolicy to i liście łopianu na brudną glebę, pod karimatę ludzie kładą. Bo myślenie nie boli,
co widać po Wilsonie. Boli (i POWINNO) niemyślenie. Pies
a taki worek foliowy, oczywiście w odpowiednim rozmiarze, nadawał by się?
OdpowiedzUsuńTak, też będzie.
OdpowiedzUsuńJak spałeś na worku bez śpiwora, to ja byłeś ubrany?
OdpowiedzUsuńKoszulka z krótkim rękawem i cienki polar, spodnie, skarpety i buty. Tyle.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że tak byłeś ubrany. Jak się tarzasz w samych szortach na śniegu i siedzisz w przerebli :) Ja to bym był zasmarkany po same uszy i chyba bym zamarzł:)
OdpowiedzUsuńCo miałeś z sobą do jedzenia przez te 300 km, nie pisząc o jedzeniu, które znalazłeś po drodze.
OdpowiedzUsuńW tym wpisie jest wszystko opisane: http://bushcraftwilson.blogspot.com/2015/09/10-ja-wychodze.html
OdpowiedzUsuńWilson napisał: "Takie rozwiązanie może wydawać się śmieszne ...".
OdpowiedzUsuńRatowanie D i dbałość o komfort wszak śmiesznym nie jest, lecz przejawem zaradności. W szeroko pojętym "terenie", każda improwizacja i adaptacja otoczenia do naszych potrzeb potwierdza, że jesteśmy z gatunku Homo sapiens.
Terenowe "zdobycze", tu prezentowany worek, są jak najbardziej w konwencji : "Nie jestem D (np: wołowa) i radzę sobie!".
Oczywiście robimy to dla siebie, swojej wygody, bezpieczeństwa i przygody.
Faceci wiadomo : TESTOSTERON, muszą się sprawdzić i wykazać (z czasem niektórzy mądrzeją) taka męska psyche. To nic złego, sprawdzić się, jeśli przy tym nie ma "koguciego piania" i przechwałek w mediach.
Ach, ten worek!
Gdyby Wilson był "kurduplem" wyspał by się "luxusowo", a tak musiał sobie "wyro" dosztukować :-) . No, w terenie nie ma lekko, gdy się podejmuje takie wyzwania.
Miło jest popatrzeć (i poczytać), że się jeszcze komuś chce podzielić z innymi wiedzą i pokazać, iż to nie takie "straszne".
A wór? Jaki znajdziemy na takim spać będziemy :-).
Można jednak z onym "siennikiem liofilizowanym" wędrować! Ja nie próbowałem co prawda, bo zwyczajnie nie odczuwałem takiej potrzeby. Oczywiście jeśli to komuś pomoże podnieść swoje ego, to nic nie stoi na przeszkodzie.
Jak wspomniał Wilson, jemu ów worek metrażem nie dorównywał. Worki bywają różne, ale takie które by dawały pełen komfort, raczej pozostają w sferze marzeń.
Jeśli ktoś jednak "bardzo chce" to i sposób znajdzie się, aby taki wór/siennik na wyjazdy (pod wymiar) zorganizować sobie. Ja zwyczajnie "leniwy" jestem i nie lubię przed każdym noclegiem przeszukiwać okolicy, celem worka napełnienia.
Fatyga noszenia karimaty zdecydowanie "bardziej leniwą jest" od napełniania wora co nocleg. To oczywiście moje podejście do rzeczywistości, do momentu w którym mi ktoś karimatki nie "świstnie". Tedy zaś z workiem przeprosić się trza będzie i pokornie liść w wór pchać, do zadowalającego stopnia napełnienia :-).
Pies