wtorek, 8 grudnia 2020

Po co nam dziegieć? Beznaczyniowe i bezceramiczne techniki produkcji dziegciu. Metoda kopca żaru.

Dawniej dziegieć był produktem niezastąpionym. Trudno bez niego było sobie wyobrazić codzienne życie. Zanim jednak przejdę do tego, jak go zrobić kilka zdań wstępu. Dziegieć to produkt suchej destylacji brzozowej kory. Prażymy ją w wysokiej temperaturze bez dostępu powietrza, a wydzielające się w tym procesie opary schładzamy, tak by można było dziegieć zebrać. W wyniku otrzymujemy czarnobrunatną, lepką ciecz o specyficznym zapachu. Technik jego wytwarzania jest kilka, najstarsze to te bez ceramiki i naczyń. Począwszy od neolitu używano ceramiki w metodzie jedno lub dwunaczyniowej. W zależności od metody uzyskiwano miej lub bardziej zanieczyszczony dziegieć o różnej konsystencji i właściwościach. Czysty i płynny produkt uzyskamy w metodzie dwunaczyniowej. W pozostałych będzie on zanieczyszczony i półpłynny.

Dowody archeologiczne wskazują, że już neandertalczycy ponad 100 tys. lat temu używali kleju z dziegciu do mocowania krzemiennych ostrzy. Dziegieć miał wielorakie zastosowanie. Używano go, jako impregnat, klej, smar i lekarstwo. Zabezpieczano nim skóry, drewno, len oraz wełnę przed działaniem wilgoci, pleśni i robactwa. Klej z dodatkiem dziegciu zachowuje elastyczność. Do drzewca przyklejano nim opierzenie, groty strzał oraz krzemienne ostrza. W połączeniu ze smołą służył do uszczelniania beczek i łodzi. Niezastąpiony, jako smar do piast kół w wozach. Ze względu na jego właściwości antyseptyczne i bakteriobójcze leczono nim choroby skórne. U zwierząt domowych dolegliwości racic i kopyt. Chociaż dziegieć jest bardzo gorzki, to znaleziono nawet prehistoryczną gumę do żucia. 

W prymitywnych warunkach, nie dysponując ceramiką ani naczyniami możliwości otrzymania dziegciu mamy kilka. Opiszę dwie z nich. W pierwszej, tzw. metodzie kopca żaru, rozpalamy ognisko i czekamy aż powstanie dużo drobnego żaru oraz popiołu. Płaty brzozowej kory zwijamy w ciasny pakunek i związujemy np. pędami jeżyn. 

Rozgarniamy żar, pośrodku kładziemy płat kory, a na nim związany pakunek. 


Przysypujemy to żarem i popiołem tworząc kopiec. Kora, aby nie spłonęła powinna być dokładnie przysypana. W przybliżeniu rozgarniałem żar po 0,5-1 godzinie. Gdy się pospieszymy, to dziegieć nie zdąży się zebrać. Jeśli zaś za długo przytrzymamy, to może on spłynąć do podłoża. Dziegieć będzie zbierał się na dolnych częściach pozostałości pakunku. Należy go zeskrobać z kory. Gorący i elastyczny od razu użyć do mocowania ostrzy. Jeśli chcemy zrobić to później, to wygodnie jest oblepić nim patyki i w tej postaci przechowywać.

W drugiej metodzie w podłożu wykopujemy płytkie zagłębienie, które wykładamy brzozową korą. Przykrywamy płaskim kamieniem lub przysypujemy cienką warstwą gleby i rozpalamy na tym ognisko. Podtrzymujemy ogień przez około 3 godziny. Po tym czasie rozgarniamy górne warstwy i zbieramy dziegieć, który zebrał się na dolnych warstwach kory.



Otrzymany tymi sposobami dziegieć jest bardzo gęsty, może być zanieczyszczony resztkami zwęglonej kory i popiołem. Zaletą jest to, że mamy gotowy do użycia klej. Nie trzeba odparowywać i zagęszczać tak jak przy dziegciu otrzymanym w metodzie dwunaczyniowej. Wydajność procesu jest również mniejsza, ale przy nieograniczonym dostępie do brzozowej kory, jaki był dawniej nie ma to znaczenia. 

Po co mi dziegieć? Mydełek ani preparatów do odstraszania komarów i meszek nie będę robił. Dziegieć będzie bazą tradycyjnego kleju do oprawiania krzemiennych ostrzy. W tym przypadku staram się unikać wyrobów współczesnego przemysłu chemicznego typu poksipol czy kropelka. Przed kolejnym sezonem reko musze jeszcze zaimpregnować skórzane buty, tu też niezbędny jest dziegieć. Także sami przyznacie, bez dziegciu ani rusz ;)

6 komentarzy:

  1. czy skórę impregnuje się wcierając w nią roztopiony dziegieć ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem gdzieś ,że dziegciu zmieszanego ze spirytusem używało się kiedyś do zabezpieczania skór ,tylko nie pamiętam proporcji .Powstawały wtedy tzw.skóry jutowe ,które dzięki takiej impregnacji stawały się nieprzemakalne.

      Usuń
    2. Nie pomogę niestety, nie znam tego przepisu. Popytam znajomych dziegciarzy, może oni będą coś wiedzieli?

      Usuń
  2. Dziegieć (w formie płynnej) jest jednym ze składników mazidła, którym impregnuje się buty. Przepisy są różne, polecam fora historyczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy dziegieć zastyga lub traci lepkość w kontakcie w powietrzem? Zastanawiam się, czy nadałby się do zabezpieczenia pni moich wiecznie robaczywych śliw węgierek? Pewnie nie będzie mi się chciało bawić w jego produkcję, ale skoro się dobrze lepi i jest eko, to powinien się nadać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tężeje w kontakcie z powietrzem i w niskiej temperaturze ale nadal jest lepki. Nie wiem cz się nadaje do zabezpieczania pni drzew, pewnie tak? Może go przedtem rozcieńczyć i pomalować pień albo w drugą stronę, zrobić pastę z dziegciem?

    OdpowiedzUsuń