niedziela, 16 grudnia 2018

Konfitura z igieł sosny


Wspaniały aromat sosnowego lasu koi nerwy i poprawia samopoczucie. Niewiele osób jednak wie, że te korzystne właściwości można ''zamknąć w słoiku''. Rosjanie robią z różnych cześć drzew iglastych przetwory. Herbatę z igieł sosny wypiję ze smakiem, ale do konfitury z zielonych szyszek nie mam przekonania. Jest gorzka i niesmaczna. Co innego konfitura z igieł, ma ona niezwykły aromat, smak, zawiera mnóstwo witamin i minerałów. Wykazuje działanie lecznicze, dlatego warto ją mieć w domowej apteczce. Marmolada z igieł sosny wskazana jest przy leczeniu przeziębień, kaszlu, zapalenia oskrzeli. To nie tylko przysmak, idealnie nadaje się do wzmocnienia układu odpornościowego. Dobre samopoczucie i zdrowie będą nam towarzyszyć przez cały rok, jeśli pokochamy sosnę. I dziką różę też :)

Do zrobienia konfitury potrzebujemy:

- 2 szklanki igieł sosny
- 0,5 szklanki owoców dzikiej róży
- 1 cytrynę
- 1,5 litra wody
- 300 g cukru

Igły sosny i owoce dzikiej róży pozyskujemy z terenów czystych. Najlepiej pod koniec jesieni po pierwszych przymrozkach lub na początku zimy. Owoce myjemy, igły odcinamy od gałązek nożyczkami. Różę oraz sosnę zalewamy 1 litrem wrzącej wody i rozdrabniamy w blenderze. Odstawiamy na 12 godzin. Przecedzamy przez sitko. Do mieszaniny dolewamy pozostałą ilość wody, wsypujemy cukier i gotujemy do zagęszczenia. Pod koniec odparowywania dodajemy sok z cytryny, który neutralizuje gorycz. Rozlewamy do słoików.

Sosna i dzika róża bardzo dobrze uzupełniają się w leśnych przetworach. Konfitura z igieł sosny ma kolor ciemno brązowy, wygląda i zachowuje się jak miód. Aromat i smak delikatny, bardzo przyjemny, nie gorzki.

Przeczytałem kiedyś artykuł (bądź też książkę, nie pamiętam dokładnie) o tym, co jedzono w czasie oblężenia Leningradu podczas II wojny światowej. Władze miasta w obliczu kurczących się zapasów żywności poszukiwały substytutów. Aby zwiększyć ilość chleba dodawano do niego np. celulozę otrzymaną z drewna. Innym z pomysłów była produkcja marmolady z igieł sosny. Tylko w niewielkim stopniu ówczesny wyrób przypominał to, co dziś możemy kupić w sklepach. Jednak w obliczu wojny, surowej zimy i niedożywienia marmolada z sosny była cennym źródłem witamin. Nie dodarłem do przepisu na taką marmoladę. Jestem jednak przekonany, że mój wyrób jest smaczniejszy i zdrowszy.

2 komentarze: