środa, 13 marca 2019
Czy można jeść korę drzew?
Czy można jeść korę drzew? Czy to bezpieczne i czy kora drzew ma jakieś wartości odżywcze? Tak, można o ile używamy właściwej części kory z określonych gatunków drzew. Z drugiej też strony spotkałem się z przepisami, w których używa się korowiny (np. sosny), czyli zewnętrznej części kory. Po sproszkowaniu była dodawana do wypieków. Dodatek jej miał na celu zabarwienie i nadanie smaku. Jakby się odrobinę uprzeć to wszystkie części drzewa, po odpowiedniej obróbce, można by uznać za jadalne. Pytanie jednak czy warto? Otóż ja się skupię na tych bardziej wartościowych warstwach drzewa, jakim jest miazga (kambium) i łyko. To jedyne części pnia drzewa, które są faktycznie jadalne i trawione (częściowo) przesz nasz organizm. Znajdują się one pomiędzy bielą a korowiną. Układ poszczególnych warstw zaznaczony jest na rysunku poniżej.
Warstwy łyka i miazgi mogą się różnić wyglądem i pozostałymi cechami w zależności od gatunku, pory roku, wieku oraz cześć drzewa, z którego je pozyskujemy. Miazga to najcieńsza warstwa, miękka i pełna soków w okresie wegetacji. Warstwa łyka jest grubsza i mniej elastyczna.
Wewnętrzna warstwa kory rozumiana, jako miazga i łyko razem, była używana przez ludzi od bardzo zamierzchłych czasów jako pożywienie oraz lekarstwo. Dla licznych plemion Indian w Ameryce Północnej wewnętrzna kora sosny była ważnym elementem diety, np. dla Indian Adirondack, co w języku Irokezów oznacza ''Jedzący korę". Widok pozbawionych kory drzew był bardzo powszechny nie tylko w Ameryce, ale też Europie, szczególnie Północnej. W latach nieurodzaju zbóż i wojen w XVIII i XIX wieku kora drzew była dodawana do chleba i podpłomyków jako wypełniacz. Takie wypieki są jedną ze skandynawskich tradycji. Lud Samów zrywał na wiosnę duże płaty sosnowej kory, suszył i przechowywał do użycia jako podstawowy produkt przez cały rok. Było to dla nich ważne źródło witaminy C.
Najczęściej przez naszych przodków spożywana była kora sosny. Rzadziej brzozy, wiązu, topoli, lipy, jodły czy świerka. Wewnętrzną korę drzew można pozyskiwać przez cały rok. Najlepszym jednak okresem jest wiosna. By nie niszczyć żywych drzew, korzystamy wyłącznie ze świeżych wiatrołomów i ścinek.
Pozbywamy się zewnętrznej kory, aby dobrać się do łyka i miazgi. Zawiera ona przede wszystkim duże ilości celulozy, która nie jest trawiona przesz nasz organizm. Poza tym niewielkie ilość węglowodanów, witamin i minerałów. Większość źródeł podaje, że ma niewielką wartość odżywczą. Ale znalazłem też informację, że wewnętrzna część kory jest stosunkowo pożywna, około 110-130 kcal/100g, a wiec całkiem nieźle. Tyle, że przy ocenie ile kalorii możemy uzyskać po zjedzeniu kory należny wziąć pod uwagę nakłady na jej pozyskanie i przygotowanie. Nie każdemu też posmakuje, wewnętrzna część kory jest mniej lub bardziej gorzka i takiego smaku nabiera chleb czy inne potrawy z jej dodatkiem. Kiedyś pożywienie głodowe, rzadziej część codziennej diety, współcześnie ciekawostka i element tradycji.
Sposobów na przygotowanie potraw z łyka i miazgi jest dużo, od prostych bo bardziej skomplikowane. Można jeść na surowo, gotować pocięte w paski jak makaron lub rozdrobnioną jak owsiankę, smażyć (bark jerky), suszyć i dodawać jako zagęszczacz do zup, ciastek. podpłomyków, chleba. Próbowałem wszystkich sposobów z różnych gatunków drzew i za najbardziej zjadliwe uważam łyko i miazgę pod postacią wypieków jako dodatek. Sama kora, niezależnie czy surowa, gotowana czy smażona, nie jest wg mnie najsmaczniejsza. To pokarm dla zwierząt niż dla ludzi. Włóknista, trudna do pogryzienia, gorzka, z drzew iglastych czuć żywicę, prawie jak trociny. Można poczuć się jak kornik wgryzający się w drewno. Najlepsza opcja to przygotowanie mąki z wewnętrznej części kory i mieszanie jej ze zwykłą mąką. Proporcje zależą od tego, co chcemy upiec. Przepisy na podpłomyki i chleby z dodatkiem mąki z miazgi i łyka brzozy oraz sosny podam w kolejnych wpisach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję, może wreszcie się nauczę co to jest to podkorze i ta ciekawość :) jak to jest czuć się jak kornik wgryzający się w drewno :) Dziękuję że wiem że to przetestowałeś, miałam taki zamiar ale nie chciało mi się dobierać do kory.
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo przydatny poradnik :D
OdpowiedzUsuńWszystkie te MINUSY opisywane przez Wilsona spowodowały, że odeszliśmy od jedzenia podkorza.
OdpowiedzUsuńNie ścinałem nieswoich drzew, nie obdzierałem z kory celem pozyskania miazgi i wytworzenia mączki z niej. Nie żałuję, choć lekko zazdroszczę, że Wilson ma to już za sobą a ja NIE. I jestem w tym temacie czystym teoretykiem.
Nikogo nie odwodzę od spróbowania! Wręcz przeciwnie, kto ma na tyle CZASU, niech koniecznie spróbuje! Gram praktyki wart więcej od tony teorii.
Bez sensu jest zakup gotowej mączki!
W innej tematyce związanej z radzeniem sobie w terenie, obserwuję oczytanych (CZYTAĆ!) teoretyków bez praktyki. Dorośli ludzie, a myśleć się nie chce ... .
Nie uważam się od nich lepszy. Jak zdobędą praktykę, zwiększą się ich szanse wyjścia bez szwanku z różnych sytuacji do mojego poziomu. Stąd ta moja "zazdrość" co do praktyki w temacie podkorza. Mogę się tłumaczyć, że nie lubię niszczyć drzew (bo to prawda) ale jak kiedyś zobaczę świeżo ścięte, to powinienem ... . Pies
Bardzo ciekawe.... dziękuję.
OdpowiedzUsuń