sobota, 5 stycznia 2013

Herbatka Ötziego


Wśród wielu ciekawych rzeczy znalezionych przy Ötzim były też przywiązane do jego ubrania dwa, okrągłe kawałki porka brzozowego, nawleczone na rzemień i zabezpieczone kilkoma węzłami. Badacze doszli do wniosku, że Iceman miał skromną apteczkę, grzyby te wykorzystywał do celów leczniczych. Ötzi miał przy sobie pojemniki z kory brzozowej, mógł więc przygotowywać napar z porka. Wędrował przez góry w zimie, te dwa krążki z porka to taka ''aspiryna'', ludzie w tamtym okresie także chorowali.

Porek brzozowy (Piptoporus betulinus) to jednoroczny grzyb z rodziny żagwiowatych, charakterystyczny, biały, pospolicie występujący na całej półkuli północnej, rośnie głównie na martwych brzozach. Do XX w. porek brzozowy był wykorzystywany w medycynie ludowej. Wyciągi z niego wykazują szereg właściwości biologicznych min. przeciwwirusowe, antybiotyczne, ściągające, stymulujące i antynowotworowe.

Ja też chciałem takiej herbatki popróbować. Znalazłem świeży okaz porka, wyciąłem nożem 3 ''tabletki'', nawlekłem na sznurek skręcony z lipowego łyka i wysuszyłem. Do kubka zestrugałem krzemiennym wiórem drobnych kawałków porka i zalałem wrzątkiem, poczekałem kilka minut aż napar naciągnie i ostygnie. Siedziałem sobie w lesie, w miejscu dobrze osłoniętym przed podmuchami zimnego wiatru, wygodnie na kupce suchych liści oparty plecami o drzewo grzejąc się przy malutkim ognisku, sącząc ową herbatkę. Trudno było się doszukiwać jakiegoś koloru, smaku czy zapachu w tym co wypiłem. Napar był zrobiony z małej ilości surowca, bardzo delikatny, coś jak biała herbata. Właściwości takiego naparu też nie poczułem, ale złe nie było.

Kilka osób pytało co to jest na zdjęciu, więc opisałem. A czy warto, to już sami musicie sobie odpowiedzieć.

5 komentarzy:

  1. A ja znowu mam pytanie,dla ścisłości, porek to grzybek a huba to hubiak, tak? Ten do zrobienia hubki? Bo jak zacznę śmigać między brzozami, to żebym wiedziała co jest co. Czaga to chyba jeszcze co innego? Szukając znalazłam jakieś forum zielarskie, zdawało mi się, że wypowiadający się mylą te rzeczy.
    Dziękuję za wszystkie informacje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Huba to potoczne określenie twardych, niejadalnych grzybów nadrzewnych. To prawda, nawet na forach zielarskich jest dużo zamieszania w nazewnictwie. Porek brzozowy, hubiak pospolity i błyskoporek podkorowy to trzy różne grzyby, o różnych właściwościach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Otóż poszłam do lasu, całkiem blisko i znalazłam coś jak porek, białe w środku i miękkie. Położyłam koło pieca i nie bardzo wiedziałam jak się za niego zabrać. Pisano, że "huba" służyła do tamowania krwawienia na ranach. Dzisiaj przy struganiu drewienka na rozpałkę zdarłam skórę do krwi. Nawet się ucieszyłam, przyłożyłam kawałek porka do rany. On działa jak gąbka, jak opatrunek osobisty. Przestało krwawić, a nawet zaczęło się zasklepiać, chociaż już nie zaklejałam plastrem i chodziłam po zimnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojciec Andrzej (Czesław Klimuszko) nazywał grzyba: huba brzozowa biała.
    Tak jak opisał Wilson, grzyb ma kilka synonimów i sporo nazw ludowych.
    Patrząc na zdjęcie, to ciut za mało tej huby w garnuszku. Czas zaparzania też się liczy. Sam nie próbowałem, bo zwyczajnie, nie miałem powodu zdrowotnego.
    Według Klimuszki (stosował) w mieszaninie z czagą, stosowany w leczeniu nowotworów. Można też przykładać go do rany w celu zatrzymania krwawienia.
    Co do smaku. Dawniej woda była zanieczyszczona bakteriologicznie (miasta), pijano tedy przegotowaną wodę (intuicyjnie) a częściej piwo (1-2%)! Pies

    OdpowiedzUsuń
  5. Skończył się sezon na grzyby jesienne, rozpoczyna na zimowe.
    Tej jesieni, będąc na grzybobraniu wskazałem koledze porka brzozowego, jako ciekawostkę, zachowując sobie 1 sztukę. Za chwilę otrzymałem następną i kolejną. Nie miałem zamiaru tego zbierać, szukałem innych grzybów. No cóż, jak już są to nie wyrzucę, i tak oto kilka sztuk wysuszyłem na zapas na "czarną godzinę". Oby nie nadeszła, ale co może 1 marny człowiek przeciw WALCOWI HISTORII?
    Jakby co, mam w odwodzie jako środek awaryjny z braku konwencjonalnych. Chyba, że przetestuję aby sprawdzić coś mało wiarygodnego.
    Taką herbatkę, na ten przykład można by przy użyciu kuchennej tarki, lub w terenie zetrzeć Wilsonowym patentem z puszki. Ale dopiero wtedy :-) jak mi PEREŁKI nie stanie a do wodopoju zbyt wiele wiorst będzie :-) !
    Pies

    OdpowiedzUsuń